×

Niepowstrzymany [Unstoppable]

Pop quiz, hotshot! Amerykański film PG-13. Rozpędzona lokomotywa jedzie prosto na pociąg pełen małych dzieci. Ile w tym napięcia i niepewności, jak to się skończy?
a). nic
b). nic
c). nic

Pop quiz, hotshot! Amerykański film PG-13. Rozpędzona lokomotywa jedzie prosto na pełną przyczepkę do transportu koni. Ile w tym napięcia i niepewności, jak to się skończy?
a). nic
b). nic
c). nic

Pop quiz, hotshot! Amerykański film PG-13. Rozpędzona lokomotywa jedzie prosto na lokomotywę prowadzoną przez dwóch głównych bohaterów filmu. Ile w tym napięcia i niepewności, jak to się skończy?
a). nic
b). nic
c). nic

I w ten sposób mamy już 50 minutę filmu.

Oto z jednej z kolejowych zajezdni ucieka lokomotywa bez hamulców i z dźwignią ustawioną na pełną prędkość, ciągnąca za sobą pokaźny skład cystern z łatwopalnym materiałem. Próby zatrzymania pociągu spełzają na niczym, a jedyna szansa na uratowanie sytuacji tkwi w dłoniach doświadczonego motorniczego (Denzel Washington) i żółtodziobowego kierownika pociągu (Chris Pine).

Nie wiem, co dzieje się z Tonym Scottem, ale z pewnością nie jest to nic dobrego. Od czasu świetnego „Man on Fire” rok w rok kręci oraz gorsze filmy nie tylko psując swój wizerunek, ale i ciągnąc za sobą biednego Denzela Washingtona, który jeszcze trochę i słusznie zostanie uznany za kolejną ofiarę oskarowej klątwy. Niestety, „Niepowstrzymany” to kolejny gwoździk do ich wspólnej trumny.

Nie trzeba być psychologiem, żeby połazić sobie po głowie dzisiejszych producentów, scenarzystów i całej tej filmowej trzódki odpowiedzialnej za zapychanie kin tydzień w tydzień. Wyraźnie widać, że od jakiegoś czasu wbili sobie do łba przekonanie, że wystarczy napisać na początku filmu, że film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach i już widz wszystko łyknie. Głupia sytuacja? No może, ale to na faktach, więc pokazali jak było. Nie mam czasu ani ochoty, żeby sprawdzać, jaka prawdziwa historia kryje się za „Niepowstrzymanym”, ale bardzo bym się zdziwił, gdyby nie była to taka historia: błąd maszynisty spowodował, że jedna z lokomotyw sama wyjechała na tory poza bocznicę i zagrażała bezpieczeństwu transportu kolejowego. Na szczęście w kilka minut udało się ją zawrócić i niebezpieczeństwo, uff, minęło.

Tak naprawdę to nie wiedziałem wiele o filmie, ani nic o nim nie czytałem. Na dodatek myliłem go z jeszcze inną produkcją. Byłem jedynie świadom, że po torach mknie pociąg, którego nie sposób zatrzymać. Ale byłem też przekonany, że jakiś terrorysta nim kieruje. Facepalm na widok uciekającego pustego pociągu był wielki. A to był tylko początek bzdur, jakimi wypełniony jest ten film. Już olać, niech on sobie ten pociąg jedzie powoli, ale dlaczego kolega Ethana „Szkunera” Suplee zamiast załamywać ręce nie wskoczył szybko na wagon wolno jadącego sobie obok niego pociągu i szybko nie przeszedł do lokomotywy? Stał tak i się załamywał co teraz zamiast w pięć minut uratować sytuację i przy okazji widzów, którzy nie straciliby czasu i pieniędzy, bo film by nie powstał… Końcowa akcja ładnie zapięła ten jeden wielki absurd, a ja się zdziwiłem, że w napisach końcowych nie było napisu: „Stany Zjednoczone postanowiły kupić drugą półciężarówkę zdolną dogonić pociąg, bo uznano, że jedna na tak wielki kraj to za mało” 😛

Jedyne co na plus to realizacja. Scott trochę zbastował i nie dał widzom umrzeć z epilepsji podczas obserwacji ultraszybkiego montażu. Sam film również bardzo ładnie się ogląda i myślę, że popatrzenie na fajnie sfilmowane pociągi, bocznice, zwrotnice i inne kolejowe bajery jest prawdziwą frajdą dla kolejowy freaków. Dla niefreaków zresztą też. Gdyby nie te widoczki i naprawdę sprawnie nakręcone sceny akcji, przy których nie zgrzytają zęby na efekty specjalne (no może tylko ten zakręt z lekka przegięty) i momentami podnosi się troszkę adrenalina (ale po pierwszych 50 minutach dopiero, bo wcześniej to jak w quizie), najnowszy film Scotta byłby jedną wielką załamką. Także i w warstwie dialogowej – „Ja też nie chcę pracować w domu starców” powinno dostać jakąś nagrodę za najgorszy oneliner 2010 roku. 4/10
(1060)

PS. Z pewnością jakaś telewizja sfinansowała produkcję filmu, może i w 100% nawet. FOX bodajże, nie chce mi się sprawdzać. Tak się co prawda tylko domyślam, ale jestem tego dość pewny, gdyż przez cały film nie padło ani jedno przekleństwo na telewizję. A okazji było spooorooo. Szczególnie, gdy helikopter fruwał dwa metry od bohatera próbującego połączyć dwa wagony. Aż się prosiło o jakąś kurwę w stronę pilota. A tu nic, cisza. Permanentna manipulacja! 🙂

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004