…że muszę się zastanawiać, na który mój blog wrzucić rzecz, którą chciałbym gdzieś wrzucić. Wiadomo – musi dotyczyć zarówno sportu jak i filmu (zakładam, że mowa o idealnym świecie, w którym mi zależy 😉 ). Piosenka, która wpadła mi przed chwilą w ucho bardziej nadaje się na blog sportowy, ale że sportowych tematów to mi ostatnio nie brakuje, to wrzucę ją tutaj. Wszak dotyczy też „Czarnoksiężnika z krainy Oz” przy czym w tej wersji Dorotka jest nieco starsza.
Anglicy są mistrzami świata w tworzeniu piłkarskich piosenek – to nie podlega dyskusji. Zbliżające się mistrzostwa świata w RPA to bardzo dobry powód do tego, aby napisać jakąś piosenkę. Oto jedna z mistrzowskich (dosłownie i w przenośni) angielskich piosenek:
Ale moją ulubioną forever and ever i tak zawsze pozostanie:
PS. Bymbył zapomniał o ważnym info: have no fear (Raj is here!) – parę fotek z drugiej części weselnego triathlonu zapodam w dalszej części dnia.
Podziel się tym artykułem: