Poniedziałek miał być dniem przełomu, w którym wszystkie zatargi miały zostać rozwiązane. Przygotowane pomieszczenie już czekało, a w nim mały okrągły stolik zastawiony wodą mineralną, sokiem pomarańczowym i paluszkami.
Po jednej stronie stolika siadłem ja, a po drugiej filmy, które mam do obejrzenia. Porozmawialiśmy ze sobą spokojnie, wyjaśniliśmy sobie to i owo i okazaliśmy sobie zrozumienie. Ja przeprosiłem za to, że ostatnio je zaniedbuję, a one wyraziły skruchę i przyznały, że ostatnio rzeczywiście są słabsze, ale to nie powód, żeby je skreślać, szczególnie, że mają się postarać być znowu fajne i przyjemne w oglądaniu.
I tak przegadaliśmy ze dwie godziny, pochrupaliśmy paluszki i postrzelaliśmy do ryb. Mieliśmy kokainę i kawę (dzięki ci Vic, żeś nas zaprosił), więc było wesoło, a potem w atmosferze pokoju rozeszliśmy się w swoje strony.
I co? I nic. Dzisiaj znowu nic nie obejrzałem.
Podziel się tym artykułem: