Efektowniej byłoby napisać, że filmowy rok 2023 rozpocząłem seansem polskiego filmu Noc w przedszkolu, ale nie byłoby to prawdą, bo filmowy rok 2023 rozpocząłem seansem nowego filmu Noah Baumbacha zatytułowanego Biały szum. No ale że film Skalskiego jest ciekawszy od filmu Baumbacha, to o nim napiszę dwa słowa. Recenzja filmu Noc w przedszkolu. Netflix.
O czym jest film Noc w przedszkolu
Eryk (Piotr Witkowski) to zadowolony z życia trzydziestoparolatek, który zawodowo zajmuje się udźwiękowieniem, choć nie jest w tej pracy najlepszy (głośno tego nie powiedziano, ale myślę, że pracuje przy polskich filmach). Generalnie chyba w ogóle w niczym nie jest najlepszy poza olewaniem wszystkiego i paleniem blantów. Na Eryku trudno polegać, o czym już nie raz przekonała się jego partnerka samotnie wychowująca pięcioletniego syna Tytusa. W prywatnym przedszkolu Promyczek, do którego uczęszcza Tytus, ma tego wieczora dojść do spotkania rodziców poświęconego jasełkom. Mama chłopca nie może w nim uczestniczyć, więc w zasadzie nie byłoby tematu, gdyby nie to, że na samowolkę pozwala sobie Eryk. Zostawia Tytusa pod opieką kolegi, a sam wyrusza do przedszkola. Wydaje mu się, że szybko będzie wracał, ale na miejscu dowiaduje się, że jasełka swoją drogą, ale tak naprawdę podczas spotkania rozstrzygnięty zostanie los Tytusa. Niegrzecznego pięciolatka niektórzy rodzice mają już serdecznie dość i jeśli zostanie to przegłosowane, Tytus wyleci z przedszkola. Eryk postanawia coś w tej sprawie zaradzić.
Zwiastun filmu Noc w przedszkolu
Recenzja filmu Noc w przedszkolu. Netflix
Dziwna jest ta strategia (a właściwie jej brak) dotycząca wprowadzania na platformę nowych polskich filmów wyprodukowanych przez Netflix. Często przed premierą filmu nie jest gotowy nawet zwiastun, nie mówiąc już o jakiejkolwiek akcji promocyjnej. Jednego dnia nic nie wiadomo o filmie, drugiego już wlatuje na platformę razem z kilkoma innymi randomowymi tytułami. Trudno go między nimi znaleźć, na szczycie strony go nie ma itd. itp. Jak gdyby Netflix wstydził się tych kolejnych polskich produkcji, które spłodził. A przecież w przypadku Nocy w przedszkolu nie ma się czego wstydzić.
Pomijając zerową promocję (życie ureguluje się samo, czy jak to tam mówili w Parku jurajskim – te filmy często i tak za chwilę są najchętniej oglądanymi na platformie), Netflix to chyba najlepsze, co trafiło się polskim twórcom od dawna. Może nie polskiemu kinu, bo tu sprawa jest bardziej złożona, ale twórcom na pewno. Chyba nigdy wcześniej nie mieli tyle możliwości stworzenia swoich projektów, co teraz. Oceniając po ogólnej jakości, można sobie zażartować, że każdy z ulicy może przyjść do Netfliksa i nakręcić dla niego swój film. Tak nie jest, choć tak wygląda. Głównie dlatego, że dla Netfliksa to żadne pieniądze. A już w przypadku takiego projektu jak Noc w przedszkolu to zupełne drobne. Bierzesz kilku aktorów (żadnej gwiazdy), umieszczasz ich w jednej lokacji – masz film. Gdyby sprawdzić, to pewnie okazałoby się, że kosztuje to tyle, co odcinek jednego przeciętnego amerykańskiego serialu, o którym wszyscy mówią, że to kolejne gówno Netfliksa.
Noc w przedszkolu nie pozwoli sobą pomiatać i z siebie żartować, bo pomimo ograniczonych możliwości, wykorzystuje otrzymany potencjał w stopniu więcej niż przeciętnym. Dużą rolę pełni w tym scenariusz autorstwa Marka Baranowskiego, dzięki któremu aktorzy dostają coś interesującego do grania, a widzowie coś ciekawego do oglądania. Jasne, można się przyczepić temu lub owemu, ale finalnie film Skalskiego nigdy nie schodzi poniżej porządnego poziomu. Kwestią subiektywną jest już to czy jest to poziom na Szóstkę, czy poziom na Siódemkę, bo żadna z tych ocen nie byłaby dla niego niewłaściwa. Mnie osobiście zabrakło trochę zaangażowania w fabułę, żeby postawić oczko wyżej, no ale może spodziewałem się czegoś jeszcze, choć nie mam pojęcia czego. Kto wie, może bardziej sprawny marketing naprowadziłby mnie przed seansem na to coś. A tak to obejrzałem film z marszu, nie wiedząc o nim nic.
I choć Noc w przedszkolu – choćby i samym tytułem – pozycjonuje się w ramach jakiegoś bliżej nieokreślonego kina gatunkowego (rodzice zaczną się zabijać? dzieci dostaną wścieklizny? wbiją kosmici z Ataku na dzielnicę?), gdyby przyporządkować go gatunkowo, trzeba by napisać po prostu: film obyczajowy. Nie jest to tak efektowna klasyfikacja jak kino gatunkowe, ale nie szkodzi, bo i jako film obyczajowy potrafi dać widzowi rozrywkę.
Nie ma w Nocy w przedszkolu niespodziewanych zwrotów akcji. Same zwroty akcji są, ale nie po to, żeby widz rozdziawił japę, tylko po to, żeby pchnąć rozgrywającą się jednej nocy fabułę w nowym kierunku. Stary zostaje wyczerpany, pyk, przykładamy do opowieści nową perspektywę i znów możemy ją snuć bez znudzenia widza. Takich wolt (wolteczek) jest tutaj sporo, w sam raz na satysfakcjonujący seans. Seans, który z punktu widzenia rodzica przedszkolaka jest jeszcze bardziej satysfakcjonujący, bo jako ojciec przedszkolaka chciałem znaleźć w nim jakieś haki na zaprezentowanie tej specyficznej przestrzeni, ale nie znalazłem. A to zawsze lepiej, gdy oglądając film możesz utożsamić się z jego bohaterami i pokiwać ze zrozumieniem głową. Rodzice przedszkolaków pokiwają tu tak głową kilka razy.
Pomimo okazji do przeszarżowania i pokazania kultury rodziców przedszkolaków przepuszczonej przez krzywe zwierciadło, twórcy filmu powstrzymują się przed takimi szarżami i pozostają w ramach kina obyczajowego. Jeśli więc próbować o Nocy w przedszkolu napisać, że jest to czarna komedia, to koniecznie trzeba dodać, że obyczajowa. Całość oparta została na dobrze napisanym scenariuszu, który polega przede wszystkim na dialogach i postaciach. A że zostały one zagrane przynajmniej przyzwoicie (dajcie w końcu jakiegoś hiciora Dobromirowi Dymeckiemu), to całość układa się w udany film, którym Netflix mógłby się pochwalić trochę bardziej.
(2560)
Ocena Końcowa
6
wg Q-skali
Podsumowanie : Ojczym niegrzecznego przedszkolaka próbuje powstrzymać członków rady rodzicielskiej przed wyrzuceniem pięciolatka z przedszkola Promyczek. Obyczajowa czarna komedia umiejętnie poruszająca się w specyficznym świecie rodziców przedszkolaków i w całości budowana na postaciach oraz dialogach.
Podziel się tym artykułem:
Jeden komentarz
Pingback: Filmowy styczeń 2023 w ocenach. Babilon, Avatar 2