Przypadający na dzisiaj Halloween to dobra okazja do skrobnięcia dwóch słów na temat zbliżającego się wielkimi krokami drugiego sezonu serialu dokumentalnego Eli Roth: Historia horroru. Na antenie stacji AMC zadebiutuje już w czwartek 12 listopada o godzinie 22:00, a ja przed czasem sprawdziłem, czy warto go zobaczyć.
Od razu warto wspomnieć, że nie widziałem sezonu numer jeden, ale nie sądzę, aby jego znajomość była do czegoś potrzebna podczas oglądania sezonu numer dwa. Eli Roth: Historia horroru sezon 2. podzielony został na sześć odcinków, z których każdy poświęcony jest tematycznie innej odnodze horroru. I tak w pierwszym odcinku poznamy historię nawiedzonych filmowych domów, by później przejść do potworów, body horroru, czarownic i dzieci z piekła rodem. By zakończyć podróż tzw. koszmarną dziewiątką, czyli dziewięcioma filmami wymykającymi się schematom.
Jak przystało na dokumentalny serial poświęcony jakiemuś konkretnemu zagadnieniu, w każdym z odcinków znalazły się wypowiedzi twórców związanych z opowiadanymi filmami, a także specjalistów związanych z tematem w ten czy inny sposób. Wśród nich znaleźli się Stephen King z oczywistego powodu, Quentin Tarantino, bo jest kumplem Eliego oraz Slash, bo… w sumie nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że Slash to prawie jak „slasher”. Ewentualnie chodziło o jego aparycję fizyczną, bo pojawił się w odcinku o czarownicach. Jest jeszcze Megan Fox, która z tematem związana jest poprzez Zabójcze ciało, które dość często pojawia się tu w migawkach, ale jakoś nie znalazło uznania twórców, żeby pochylić się nad nim dłużej.
Jednak najwięcej do powiedzenia na temat omawianych filmów ma, co zrozumiałe, Eli Roth. Można go lubić bądź nie (ja nie lubię), ale zna się na temacie i sprawnie prowadzi widza przez kolejne omawiane w serialu filmy. Nie powstrzymał się także przed umiejscowieniem swojego nazwiska w historii horroru, co osobiście uważam za sporą przesadę (nie przepadam za jego filmami). Szczególnie że do odcinka o body horrorze wcisnął swoją Śmiertelną gorączkę. Moim skromnym zdaniem, jeśli już koniecznie chciał zaznaczyć swoją obecność w gatunku, to mógł wrzucić Hostel do koszmarnej dziewiątki. Miałoby to dużo więcej sensu. No ale to taka subiektywna opinia na boku – docenić należy, że oparł się pokusie i o swojej twórczości wspomniał jeszcze tylko przy okazji Cannibal Holocaust powołując się na swoje The Green Inferno. Przemilczał jednak, jak słaby to był film.
Choć tytuł tej serii to Historia horroru, w drugim sezonie (nie wiem jak w pierwszym) jest to określenie nieco na wyrost, bo o tej historii wiele się tu nie dowiadujemy. Schemat każdego odcinka jest identyczny. Wybranych zostaje kilka przykładowych tytułów związanych z tematyką odcinka i omówionych. Często omówienia ograniczają się do opowiedzenia fabuły punkt po punkcie, przed czym wypada jest mi uprzedzić. Większość omówionych tu filmów to klasyki, które każdy znać powinien, ale jest przynajmniej kilka produkcji mniej znanych, w przypadku których trzeba liczyć się ze spoilerami dotyczącymi ich zakończenia. Pomiędzy wybranymi filmami pojawiają się krótkie kolaże złożone ze starszych produkcji, ale nie poświęca się im tu więcej czasu, czasem nawet nie podpisując, z jakiego filmu pochodzi dany fragment.
Sam wybór tytułów jest trafny i interesujący. Często wyczerpane zostają wszystkie możliwe odmiany historii związanych z danym zagadnieniem. Czyli dostajemy odcinek o nawiedzonych domach i przez 40 minut słuchamy o tym, na jakie sposoby można w kinie wykorzystać te nawiedzone domy. Pod tym względem nie ma co narzekać, bo choć na pewno znajdą się osoby, które powiedzą „a co z tym filmem, czemu go nie ma?”, to oczywiste jest, że trzeba się było zdecydować na jakiś reprezentatywny wybór, a nie wrzucać wszystkiego do wora. Lepiej już pochwalić twórców, że sięgają po trafne filmy na zadany temat, nawet jeśli stosunkowo mało kto o nich słyszał. Takim wyborem jest np. Who Can Kill a Child? w odcinku o piekielnych dzieciakach.
Zdecydowanie najlepszym odcinkiem drugiego sezonu Eli Roth: Historia horroru jest odcinek poświęcony body horrorowi. To zarazem najbardziej makabryczny odcinek ze wszystkich, co pewnie stoi u podłoża mojej opinii o tym, że to najlepszy odcinek serii. Aczkolwiek oglądając bez cenzury te wszystkie krwawe okropności, jakie się przewijają w jego trakcie, nie sposób się nie uśmiechnąć na myśl o tym, że w serialu wypikane zostały przekleństwa, a nagość zablurowana. Nawet nagość Heleny Markos z nowej Suspirii. Choć w tym przypadku to chyba akurat lepiej.
Z kolei najsłabszym odcinkiem serii jest ten poświęcony czarownicom. Choć to nie wina odcinka, a czarownic, które nie są jakimś tam efektownym materiałem na bohatera odcinka. Można było wybrać inny.
Eli Roth: Historia horroru, sezon drugi to ciekawa pozycja na mapie telewizyjnych dokumentów, co wynika z tego, że jeśli masz ciekawy temat do opowiedzenia, to będziesz miał też ciekawy dokument. Choć chyba bardziej dla horrorowych laików, którzy będą mogli wypisać sobie tu parę tytułów do obejrzenia. Pytanie tylko, czy horrorowemu laikowi zależy na liście horrorów do obejrzenia? Co się zaś tyczy nie-laików, niewiele ich tu zaskoczy. I będą mogli ponarzekać, że opowiadane im są filmy, które dobrze znają. Zdecydowanie lepiej byłoby się skupić na ciekawostkach z nich związanych.
Jako się rzekło, pierwszy odcinek drugiego sezonu zatytułowany Houses of Hell zostanie wyemitowany na antenie stacji AMC w czwartek 12 listopada o godzinie 22:00, a kolejne (Monsters, Body Horror, Witches, Chilling Children, Nine Nightmares) co tydzień w następne czwartki.
Podziel się tym artykułem: