Zastanawiam się dzisiaj nad tym, czy powinienem tak szafować tymi Nieposzedłbymami w dobie pandemii, kiedy każda wizyta w kinie jest na wagę złota. Kochamy chodzić do kina (upraszczam, pozdrawiając popkornowców i świecącokomórkowców), a jeśli będę Nieposzedłbymami zachęcał, aby tam nie chodzić, to niedługo kina całkiem znikną.
Na szczęście nikt mnie nie czyta. Poza tym już za tydzień film o Tomaszu Komendzie, na który warto będzie pójść.
Premiery kinowe weekendu 11-13.09.2020
Mulan (2020) – Nie poszedłbym
Nieposzedłbyma swojego motywuję tylko i wyłącznie tym, że widziałem jakieś 10 minut nowego Mulan i to, co głównie mi się w nich nie podobało, to to, że film nie wygląda na widowisko za 200 milionów dolarów. Inaczej. Na pewno widać te miliony w kostiumach i scenografii, ale sam film wygląda już jak nakręcony na green-screenie, a kilka wczesnych wygibasów gimnastycznych wykonano za pomocą tych cholernych sznurków, z którymi każdy taki popis wygląda nienaturalnie. I już niestety mogę mieć pewność, że później sznurki też będą kłuć w oczy.
Obejrzeć w ten czy inny sposób obejrzę – szczególnie dlatego, że nie widziałem animowanego pierwowzoru, a zwiastun wygląda zachęcająco.
After 2. After We Collided (2020) – Nie poszedłbym
Nie poszedłbym tylko i wyłącznie dlatego, że nie widziałem pierwszej części filmu. No bo cóż złego może być w pięćdziesięciu twarzach greya dla nastolatków?
Ema (2019) – Nie poszedłbym
Choć Ema nie wygląda na film, na który chciałoby mi się iść do kina, to trzeba przyznać, że wygląda też wystarczająco intrygująco, by nie zniechęcać innych przed wizytą w kinie. No i szanuję, że nie napisali na zwiastunie: „film twórcy Jackie”.
Ofertę kin uzupełniają Brazylijczycy oraz Słynny najazd niedźwiedzi na Sycylię.
Podziel się tym artykułem: