Gdyby oceniać tylko na podstawie filmów, można by dojść do wniosku, że krajem z największą liczbą seryjnych morderców na metr kwadratowy jest Korea Południowa. Filmy o seryjnych mordercach to w Korei osobny gatunek filmowy, który każdego roku przynosi kilka nowych produkcji. The Chase to jedna z nich. Recenzja filmu The Chase (aka Ban-deu-si jab-neun-da).
O czym jest film The Chase
Sim Deok-soo (Yun-shik Baek) to podstarzały i zrzędliwy właściciel… W takich momentach nie przepadam za językiem polskim. Po angielsku napisałoby się, że „landlord”, a po naszemu nic specjalnie nie pasuje do sytuacji. Sim wynajmuje mieszkania i na tym poprzestańmy. Jest też oschły i niemiły dla swoich lokatorów. Każde spotkanie z nim to dla nich niezbyt miła konieczność. Dla Sima zresztą też, bo wszyscy kombinują jedynie jak tu opóźnić płacenie czynszu. Choć na pierwszy rzut oka Sim wydaje się nie mieć serca, to mężczyzna podkochuje się w miejscowej sprzedawczyni tostów. Nie potrafi jednak tego zupełnie okazać. Wkrótce będzie to jednak jego najmniejszym zmartwieniem. W okolicy odnajdywane zostają ciała seniorów oraz młodych kobiet. Nic nie wskazuje innych przyczyn śmierci niż nieszczęśliwy wypadek. Jedną z takich ofiar jest były detektyw Choi (Jong-hak Son), który najwyraźniej popełnił samobójstwo. A że zrobił to zaraz po wizycie u niego Sima, zrzędliwy dziadek zaczyna być wrogiem publicznym numer jeden. Plotkuje się, że jego charakter doprowadził w końcu do tragedii. Inne zdanie ma detektyw Park (Dong-il Sung), który niespodziewanie pojawia się u Sima. Twierdzi, że ostatnie zgony to robota seryjnego mordercy, który uaktywnił się po trzydziestu latach od ostatniej podobnej serii zgonów. Zabójca, nad którego sprawą pracowali razem z Choiem, trenował na starszych, by potem wykorzystać uzyskaną w ten sposób wiedzę na młodych kobietach. Park i Sim rozpoczynają prywatne śledztwo.
Recenzja filmu The Chase
Nie jest The Chase filmem tak słabym jak moja końcowa ocena tego filmu, ale nie jest to również propozycja, która przyniosłaby coś nowego w seryjnie morderczym gatunku. To raczej standardowe serial-killerowe kino z Korei Południowej, które posiadając trochę atutów, jednocześnie nudzi coraz bardziej im bliżej końca. Nie wiem, być może trochę też w tym mojej winy, bo standardowo, gdy zaczynam się nudzić na jakimś filmie, przestaję oglądać go tak uważnie jak mógłbym…
Cholera, dam jednak punkcik wyżej niż pierwotnie planowałem. Bo kiedy tak myślę o The Chase, to znajduję w nim sporo zalet.
Nie zmienia to faktu, że The Chase pozostaje standardowym kinem gatunkowym uszytym według wszelkich reguł tej zabawy. Oto dwójka dobranych według przeciwieństw bohaterów (choć bardziej przebija się tu swoisty dualizm głównego bohatera, który pod skorupą zgorzknienia kryje sympatycznego człowieka) decyduje się stawić czoła seryjnemu zabójcy grasującemu w okolicy. Choć w The Chase mocno przebija ton lekko komediowy, zgodnie z wizją południowokoreańskiego kina, kiedy do akcji wkracza seryjny morderca – robi się odpowiednio makabrycznie. Przy czym jest to makabra pozostająca w konwencji bardziej lekkiego kina. Pomimo mrocznego tematu, The Chase ucieka jak najdalej od mroku i miast skąpanych w deszczu, a gdyby wyjąć zabójstwa i ich ofiary, The Chase mógłby pozostać miłym kinem do wyświetlania go przed dwudziestą drugą.
The Chase posiada również wyraźny kontekst społeczny, a znakomita większość jego obsady pozostaje w granicach tzw. wieku mocno średniego. Tym samym udowadnia, że życie nie kończy się po pięćdziesiątce, o czym chyba ostatnio coraz częściej się zapomina. Jak również, że są jeszcze role dla takich aktorów.
Jest w The Chase trochę irytujących koreańskich pierdół – nie za dużo – ale też trzeba docenić umiejętność koreańskiego kina do wyplątywania się z tego, co można by określić infantylnym, bądź głupim. Potrafi The Chase wykaraskać się z sytuacji beznadziejnych, co możliwe dzięki scenariuszowi, który słabości jest w stanie zamienić w atuty w postaci zwrotów akcji. Tych w The Chase jest odpowiednia ilość, dzięki czemu film ma trochę niespodzianek. Choć o opadzie szczęki nie ma co mówić.
W efekcie The Chase jest kolejnym filmem z tego gatunku, co to wyglądają na o wiele lepsze, gdy się o nich opowiada niż wtedy, gdy się je ogląda. A może to tylko dlatego, że powstał w Korei, a nie w Hollywood, gdzie chyba wycisnęliby z tej historii lepszy film dla zachodniego widza.
(2233)
Ocena Końcowa
6
wg Q-skali
Podsumowanie : Po trzydziestu latach od ostatnich morderstw pojawiają się kolejne ofiary seryjnego mordercy. Zapolują na niego emerytowany glina i zrzędliwy kamienicznik. Typowy południowokoreański serial-killer movie. Ani zły, ani dobry, ot przeciętny.
Podziel się tym artykułem: