×
Pitch Perfect 3, reż. Trish Sie.

Pitch Perfect 3. Recenzja filmu z Anną Kendrick

To było ciekawe doświadczenie. Na sali kinowej tylko ja, kilkadziesiąt małolatek oraz rodzice z dwójką dzieci w wieku może trzech, czterech lat, którzy nie wiem, co tam robili. Dzieci się nudziły, filmu nie oglądały, choć nawet się nie wystraszyły, gdy przed nim zapodano zwiastun nowego Insidiousa. Co się dziwić, że wobec takich atrakcji Pitch Perfect 3 został lekko zepchnięty na margines. Recenzja filmu Pitch Perfect 3.

O czym jest film Pitch Perfect 3

Po skończeniu koledżu zakończyła się też kariera The Barden Bellas – wokalnego zespołu a’capella, który odszedł w glorii chwały do annałów amerykańskiego akademickiego śpiewania. Wchodząc w dorosłe życie, Bellaski nie spodziewały się, że te kopnie je w tyłki dość mocno. Liderka grupy, Beca Mitchell (Anna Kendrick) zajęła się produkcją muzyczną dla jednej z wytwórni, ale niestety, na nic zdały się jej ideały i chęć uczynienia popularnej muzyki lepszą. Kolejna kłótnia o to, jak powinien brzmieć nowy singiel znanego rapera Pimp-Lo (Moises Arias) tego dla Beki było za wiele. Trzasnęła drzwiami i rzuciła robotę, wracając do mieszkania, które dzieliła z bezrobotną Otyłą Amy (Rebel Wilson). Nie lepiej poszło jej koleżankom, które a to oblały kurs pilotażu, a to nie były pewne, czy dostaną się do szkoły weterynaryjnej. Dość powiedzieć, że żadna z Bellasek szczęśliwa nie jest. Nadzieja na chwilę wytchnienia od szarej rzeczywistości przychodzi wraz z zaproszeniem od młodszej koleżanki Emily (Hailee Steinfeld), która nadal śpiewa w nowej obsadzie The Barden Bellas. Dziewczyny myślą, że uda im się po raz kolejny wystąpić razem, ale na miejscu okazuje się, że zaproszenie było grzecznościowe, a Emily chciała jedynie, by posłuchały jak idzie jej i nowym koleżankom. I kiedy wydaje się, że nic szczęśliwego już się dziewczynom nie trafi, Chloe (Brittany Snow) (albo Aubrey (Anna Camp) nie rozróżniam ich) podrzuca propozycję nie do odrzucenia. Jej ojciec to wysoko postawiony wojskowy, który mógłby im załatwić tournee po Europie. W jego trakcie śpiewałyby dla stacjonujących na starym kontynencie amerykańskich żołnierzy. Koleżanki przystają na propozycję i ruszają do Europy. Na miejscu śpiewać będą razem z innym zespołami, m.in. dziewczynami z Evermoist na czele którego stoi Calamity (Ruby Rose). Najlepszy wykonawca dostąpi zaszczytu supportowania DJ-a Kaleda na finałowym koncercie. Nowością dla Bellasek jest zaś to, że tym razem będą konkurowały z kapelami, które używają instrumentów.

Recenzja filmu Pitch Perfect 3

Decydowanie się na seans Pitch Perfect 3 to nie jest żadna fizyka kwantowa. Wiadomo, że będą przez pół filmu śpiewać, a drugą połowę wypełni jakiś tam mniej lub bardziej dowcipny scenariusz. I nie ma tu żadnej filozofii. Jeśli więc ktoś chce posłuchać kilku znanych piosenek i popatrzeć sobie na ładne dziewczyny, to może się wybrać do kina, ale równie dobrze posłuchać soundtracku i przejrzeć fotki na guglach. Film nie oferuje niczego więcej.

O ile pierwszy Pitch Perfect zupełnie słusznie zyskał przychylność kinowego widza, to trzecia część, szumnie zapowiadana wielkim pożegnaniem, jedzie już tylko i wyłącznie na oparach, korzystając z okazji posiadania znanego tytułu. I osobiście nie widzę w tym niczego złego, choć pewnie, chciałbym, żeby Pitch Perfect 3 oferował choćby trochę nowej jakości. Nie oferuje. Ładne laski co jakiś czas śpiewają i to całość atrakcji. Należy jednak zauważyć, że na to liczyłem, więc i nie mogę oceniać tego filmu jakoś wyjątkowo źle. Bo nie jest wyjątkowo zły. Jest dokładnie taki jak miał być. I ma Annę Kendrick, którą lubię i nie takie filmy już z nią przetrzymałem.

Pitch Perfect 3 nie posiada dopracowanego scenariusza, a akcję pcha do przodu kilka randomowych epizodów z życia poszczególnych Bellasek oraz wepchnięty na siłę film dokumentalny usprawiedliwiający powrót Elizabeth Banks z kolegą. Nadrzędnym jest wątek ojca Otyłej Amy granego przez Johna Lithgowa. Zastąpił on miłosne tarapaty – chłopaki dziewczyn zostali odprawieni jednym dialogiem – których w filmie wiele nie ma. Gdzieś tam przewijają się przystojni żołnierze, ale po kilku linijkach dialogowego flirtu też nie przeszkadzają w śpiewaniu. Choć dziewczyny wyruszyły do Europy, to i tej Europy za wiele tu nie ma. Trzeba uwierzyć na słowo, że bohaterki odwiedzają Hiszpanię czy Grecję. Zarysowany został też wątek wchodzenia w dorosłość, ale i on ogranicza się do komediowych migawek oraz obowiązkowego rzewnego dialogu o tym, że jesteśmy rodziną i mamy się wspierać. Komediowa strona Pitch Perfect 3 spoczywa na barkach Rebel Wilson i ten, kto widział choć jeden film z jej udziałem, doskonale wie, czego się spodziewać. Aczkolwiek warto zauważyć, że aż tak bardzo nie przekracza granic dobrego smaku, a nunchako z kiełbasy nawet jej się udało.

Trochę emocji mógłby zapewnić wątek współzawodnictwa, ale tu – podobnie jak w poprzednich częściach – jest podstawowy problem. Wszyscy śpiewają fajnie i trudno ocenić kto zaśpiewał lepiej a kto gorzej. Poszczególne wykony bez wyjątku mają profesjonalną jakość i trzeba wierzyć na słowo, że ktoś jest lepszy od drugiego. Przeciwnicy Bellasek (hip-hopowy squad, pop-rockowy girlsband i country bose rednecki) naśmiewają się z nich, że wykonują cudze utwory po czym przez cały film też wykonują cudze utwory. To najwięcej mówi o sensie, jaki ma Pitch Perfect 3. Jak na ironię to skrupulatnie wyprodukowany produkt filmowy, czyli dokładnie to, czemu sprzeciwia się w muzyce bohaterka grana przez Annę Kendrick.

(2340)

To było ciekawe doświadczenie. Na sali kinowej tylko ja, kilkadziesiąt małolatek oraz rodzice z dwójką dzieci w wieku może trzech, czterech lat, którzy nie wiem, co tam robili. Dzieci się nudziły, filmu nie oglądały, choć nawet się nie wystraszyły, gdy przed nim zapodano zwiastun nowego Insidiousa. Co się dziwić, że wobec takich atrakcji Pitch Perfect 3 został lekko zepchnięty na margines. Recenzja filmu Pitch Perfect 3. O czym jest film Pitch Perfect 3 Po skończeniu koledżu zakończyła się też kariera The Barden Bellas - wokalnego zespołu a'capella, który odszedł w glorii chwały do annałów amerykańskiego akademickiego śpiewania. Wchodząc w dorosłe…

Ocena Końcowa

6

wg Q-skali

Podsumowanie : The Barden Bellas wyruszają do Europy, by śpiewać dla amerykańskich żołnierzy. W 100% to, czego należało się spodziewać. Fajne dziewczyny, fajne piosenki, zbyt często przesadzone dowcipy i kontekstowa fabuła.

Podziel się tym artykułem:

9 komentarzy

  1. To wygląda na tak totalnie nie mój target i tak totalnie nie warte mego czasu, że nawet nie chce mi się czytać recenzji. Sorry, Q… 🙁

  2. Ale czy to nie jest piękne? Czy nie takie powinny być zapowiedzi filmów? Czytasz i wiesz na pewno, że nie chcesz oglądać. Warto to docenić :).

  3. Ale mi wystarczył tytuł i obrazek u góry 😛

  4. O tym mówię. Mogli je dać nago i już byś poleciał do kina! 🙂

  5. O, wtedy to inna bajka 😀

  6. Dlaczego… dlaczego zalinkowałeś do rebel wilson?! Nie wiedziałem kto to jest i kliknąłem….

  7. Niech to będzie dla Ciebie lekcja, żeby nie klikać we wszystko co w Internecie, bo potem człowiek zawiedziony, że nie wygrał Ajfona bez folii 🙂

  8. Pierdzielisz :). Na ostatnich oparach to ty jedziesz ze swoją recenzją. Film jest świetny.

  9. Nie wiem o co Ci chodzi, 6 to niezła ocena 😉

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004