×
Dark (2017). Netflix.

Dark. Recenzja niemieckiego serialu Netfliksa

Jeśli dziesięcioodcinkowy serial kończę na trzy posiedzenia, to bez wątpienia musi oznaczać, że całość mi się podobała. Inaczej znalazłbym milion wymówek, żeby odłożyć kontynuowanie oglądania na później. Ale mimo to nie do końca jestem zadowolony, jak się to wszystko potoczyło. Recenzja serialu Dark.

O czym jest serial Dark

Centralnym miejscem niewielkiego niemieckiego miasteczka Winden jest leżąca nieopodal elektrownia atomowa. Jednak to nie ona zaprząta myśli mieszkańców Winden. Przed dwoma tygodniami doszło tu do zaginięcia nastolatka Erica Obendorfa, który przepadł bez wieści. Śledztwo w jego sprawie prowadzi detektyw Ulrich Nielsen (Oliver Masucci), któremu zniknięcie Erika przypomina podobne zaginięcie sprzed 33 lat. To właśnie wtedy bez śladu zaginął jego młodszy braciszek Mads. Niedługo potem z Winden znika też najmłodszy syn Ulricha, Mikkel (Daan Lennard Liebrenz). Nie są to jedyne tragiczne wydarzenia, jakie stają się udziałem mieszkańców Winden. Kilka miesięcy wcześniej niejaki Michael Kahnwald (Sebastian Rudolph) popełnia samobójstwo przez powieszenie, pozostawiając po sobie list z adnotacją, by nie otwierać go do konkretnego dnia i konkretnej godziny w przyszłości. Samobójstwo ojca ciężko przeżywa Jonas Kahnawald (Louis Hofmann), który na jakiś czas trafia do szpitala psychiatrycznego. Powraca z niego w sam raz na rozpoczęcie nowego roku szkolnego i ku swojemu zaskoczeniu zauważa, że dziewczyna, w której się kochał, Martha Nielsen (Lisa Vicari), córka Ulricha, spotyka się teraz z jego najlepszym przyjacielem Bartoszem. Jakby tego było mało, romans z Ulrichem ma matka Jonasa, Hannah (Maja Schöne), przyjaciółka żony Ulricha i zarazem dyrektorki szkoły, Kathariny (Jördis Triebel). Serię tajemniczych wydarzeń uzupełnia odnalezienie w lesie ciała niezidentyfikowanego chłopca. Sprawą zajmuje się partnerka Ulricha, Charlotte Doppler (Karoline Eichhorn), a wiele wskazuje na to, że odpowiedź na wszelkie zagadki może znajdować się w położonej w lesie tajemniczej jaskini, do której wybierają się przyjaciele Erika w nadziei na to, że znajdą w niej ukrytą trawkę, którą handlował w liceum.

A tych wątków jest jeszcze przynajmniej kilka i bez rozpisania ich sobie na tablicy naprawdę ciężko je opisać w krótkim streszczeniu, a co dopiero śledzić w trakcie oglądania.

Recenzja serialu Dark

No ale to dobrze, że seans Dark wymaga skupienia i nie zaprzątania sobie w jego trakcie uwagi innymi pierdołami. W ogarnięciu kto jest kim nie ułatwia totalnie anonimowa dla polskiego widza obsada i trzeba sporego samozaparcia, żeby nie poddać się po pierwszych odcinkach i uznać za pokonanego. Choć muszę przyznać, że do samego końca nie potrafiłem przypasować imion bohaterów do konkretnych twarzy i bardziej operowałem określeniami „a to ten policjant”, „a to ta ruda”. Żartuję z tą rudą, tam co drugi był rudy i raczej po tym określeniu ciężko byłoby zakwalifikować kogoś konkretnego.

Krzywdzącym dla Dark byłoby jednak pisanie, że ze względu na mnogość bohaterów i powiązań między nimi, nie ma po co podchodzić do seansu, bo może się on skończyć bolącą głową. Nadrzędną w przyjemności oglądania Dark jest tajemnica, która od samego początku wisi nad serialem i kusi obietnicą rozwiązania. Duża liczba bohaterów tylko dodatkowo ją gmatwa, co jest konieczne, by Dark nie był kolejną typową opowieścią o podróżach w czasie. Tych, szczególnie ostatnio, było już wystarczająco dużo i Dark trochę przenosi je na kolejny poziom. Nie wymaga już tylko ogarnięcia powiązań między dwoma bohaterami na krzyż, ale pomiędzy dwudziestoma bohaterami na krzyż. Scenarzyści wzięli więc na swoje barki sporo i ciężar udźwignęli w satysfakcjonujący sposób. Przynajmniej w warstwie obyczajowej.

W parze z historią poszła realizacja, której trudno cokolwiek zarzucić. No może jedynie to, że momentami jest zbyt europejska co wiąże się z wrażeniem, że czasem brakuje dodatkowego życia na drugim planie. No ale tutaj wynika to raczej z możliwości budżetowych. Tak czy siak często ma się wrażenie, że w Winden mieszkają tylko główni bohaterowie serialu i nikt więcej. Mocno się zdziwiłem, gdy zobaczyłem protestujący pod elektrownią tłum. Autobusami z podkarpackiego ich dowozili?

Zwiastuny Dark zapowiadały opowieść, w której nie jest ważne kto, jak i dlaczego, ale ważne jest kiedy. Brzmi interesująco i przyciąga uwagę, ale to zajawka trochę na wyrost. Jasne, w rozgrywającym się w trzech płaszczyznach czasowych – 2019, 1986, 1953 – serialu ważne jest to, kiedy coś się wydarzyło, ale nie jest to wiedzą główną. To nadal opowieść o tym kto, kogo i dlaczego. Wszyscy bohaterowie Dark mają jakieś mniejsze i większe tajemnice, które wychodzą na światło dzienne w trakcie oglądania, a to sprawia, że łącząc wszystkie dotychczas opisane zalety +/- 10 godzin seansu mija szybko i nie ma tu zbyt wiele miejsca na nudę.

A co z wadami? Tych trochę by się znalazło. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że im bliżej końca, tym mniej mnie Dark ciekawi i trochę zaczyna usypiać. W momencie, gdy wszystkie zebrane tajemnice powinny się nagromadzić i wybuchnąć, odniosłem wrażenie, że wszystko zostało już rozwiązane wcześniej i nie pozostało nic więcej poza Główną Odpowiedzią Na Główne Pytanie, która nie została udzielona w zakończeniu obiecującym ciąg dalszy w drugim sezonie. Podczas gdy Dark rządził klimatem tajemnicy, trochę kulał w momentach, w których powinien dać widzowi w ryja. Oglądaliśmy Dark razem z Aśką i już na długo wcześniej wykminiliśmy kto jest ojcem Jonasa czy też kim jest brudny koleś w pelerynie, który zameldował się w hotelu (Rany, kto normalny otwiera hotel w takim miasteczku jak Winden? Nawet bez zaginionych dzieci nikt nie chciałby tam przyjeżdżać). Z grubsza też dwa odcinki przed finałem trafnie określiliśmy jak mniej więcej będzie wyglądać ostatnia scena. Kto chce nas dotknąć? :P. Nie sądzę jednak, że to my jesteśmy tak genialni, to raczej Dark zawiódł, jeśli chodzi o zwroty akcji. Choć przecież, paradoksalnie, opowiedział satysfakcjonującą historię pełną zwrotów akcji.

W Dark można też zauważyć ogólne problemy, jakie stają się udziałem filmów o podróżach w czasie. Komplikacje, jakie niesie ze sobą tak skonstruowana fabuła – nawet przy założeniu, że nie następuje tu znany z Powrotu do przyszłości problem spotkania samego siebie, a _drobne_ zmiany dokonane w przeszłości niekoniecznie mają wpływ na przyszłość – rodzą pytania typu (trochę SPOILER, choć starałem się dyplomatycznie): jakim cudem koledzy z klasy kogoś tam nie rozpoznali, że przed laty chodzili z nim do klasy? (KONIEC SPOILERA). Nie ma tego jednak za wiele i na tym bardziej rozrywkowym poziomie podróżoczasowym Dark zdecydowanie daje radę. Ale przy okazji traci na wartości, gdy pojawiają się w nim wszelkie naukowe wywody, ładnie dla oka wyglądające urządzonka oraz sztucznie wytwarzane czarne dziury. Niepotrzebne to dla mnie i w zupełności wystarczyłby mi tajemniczy tunel. A jeśli już wrzucamy do gry te wszystkie ustrojstwa, to dajmy odpowiedzi, które usatysfakcjonują widza, a nie każmy mu czekać na więcej. Nie uważam, żeby otwarte zakończenie Dark było jego atutem.

Mimo tych niedociągnięć – 1. serial Dark nie jest aż tak inteligentny jak obiecuje, to bardziej rozrywkowa fantastyka naukowa o czasowej pętli niż traktat na temat zawirowań czasowych; 2. nie tyle czuję się zawiedziony finałem, co nim znudzony – zasnąłem na finałowym odcinku tak skutecznie, że musiałem go w całości obejrzeć jeszcze raz – Dark to kolejny udany serial Netfliksa, kontynuujący dobrą serię zapoczątkowaną w ostatnich miesiącach przez Mindhuntera i kontynuowaną przez Godless. Komu przypadł do gustu klimat Les Revecośtam (Les Revenants :P), temu przypadnie do gustu klimat Dark, który jest identyczny. Serial jest interesujący, ciekawy i wciągający, czyli ma wszystko to, co potrzebne do udanego seansu. Przed premierą pojawiły się porównania Dark do Stranger Things, a potem utyskiwania, że skrzywdziły one o wiele poważniejszą i mniej popkulturową niemiecką propozycję, ale ja uważam, że były one w pewien sposób słuszne. Choć, jeśli już szukać porównań, to o wiele bardziej trafne byłyby takie do prozy Stephena Kinga. Młodzi ludzie w zetknięciu z tajemnicą z przeszłości to tylko jedna z wielu paralel, jakie można by odnaleźć w Dark.

Podziel się tym artykułem:

7 komentarzy

  1. Serial prawie świetny, prawie, bo ostatni odcinek (choć trochę psuć zaczęło się już ze 2-3 odcinki wcześniej) mnie mocno rozczarował. Nie dość, że twórcom skończyły się pomysły i stwierdzili, że „a, ch.. tam, nic nie będziemy wyjaśniać, niech Netflix ciuła kasę na drugi sezon”, to jeszcze dobili mnie tym prologiem ze – UWAGA SPOILER – sztampowym post-apo – KONIEC SPOILERA -. Szkoda, opowiedzieliby jakąś spójną, zamkniętą historię, gdzie finał ładnie uspójniłby wszystkie wątki i przy okazji zaskoczył widza, pozostawił z wrażeniem „wow”… ale nie, najwyraźniej lepiej się bawić w jakichś LOSTów, tak że będą to gmatwać przez kolejnych kilka sezonów, aż widzom się znudzi, twórcy stwierdza że pora kończyć, tylko nikt już nie będzie pamiętał o co tak naprawdę chodzi i nikogo nie będzie to interesować. 😛

  2. A wg mnie w tym serialu nie ma żadnej tajemnicy.
    Jest tylko silenie się na nią nastrojowym podkładem dźwiękowym i odgłosami a tak naprawdę to jest gmatwanie wątków na siłę i kompletne absurdy wynikające z podróży w czasie, które wszystko już do cna psują.
    Szkoda życia na oglądanie takich seriali 🙁

  3. Będą spoilery jakby co…

    Moim zdaniem serial opowiedział dobrą, ciekawą, a co więcej, zamkniętą historię. Zakończenie może sugerować coś inneg, a i pewnie to furtka gdyby Netflixowi chciało się coś w temacie robić dalej, ale tak naprawdę serial nie potrzebuje kontynuacji, ponieważ znamy dalszy ciąg historii. Sednem wszystkiego jest to, że obserwujemy pętlę. Nie miała ona początku, nie będzie miała końca. Każdy kto próbuje pętlę złamać i zakończyć ten cykl, tak naprawdę robi tylko kolejny ruch i nic nie zmienia. Nikt w serialu nie zrobił najmniejszej zmiany. Co przyznam trochę mnie wkurzało, bo nawet osoby znające dokładny przebieg wydarzeń z punktu widzenia swojego młodszego „ja” i niby chcące to wszytsko zakończyć i tak w efekcie końcowym nie robiły nic aby coś zmienić. No, ale taka konwecja została w serialu przyjęta – nic nie można zmienić. Dlatego właśnie zakończenie, mimo, że otwarte, tak naprawdę jest zamkięte. Jasne, mogą pokazać jak młody Jonas dorasta i staje swoją starszą wersją, ale to tylko szczegół, i tak wiemy, że pewnego dnia wejdzie do jaskini i wyjdzie w 2019 dopełniając swoją rolę w pętli.
    Co do problemu z rozpoznawaniem osób, też chwilę miałem z tym problem, ale zdałem sobie sprawę, że to problem widza. W rzeczywistości serialu nikt nie zakłada podróży w czasie, więc nawet widząc kogoś podobnego do kogoś z przeszłości sklada się to na karby przypadku. Zresztą – w ramach eksperymentu starałem sobie dokłądnie przypomnieć wygląd ludzi których widziałem ok 3 dekad temu i wcale to nie takie proste:) Zatem kompletnie mnie nie dziwi, że ludzie tutaj też to ignorowali.

  4. @Arek

    No właśnie na tle innych produkcji opartych na motywie podróży w czasie ten jest nad wyraz logiczny i poukładany. Często takie seriale czy filmy wymyślają różne rzeczy w ten sposób aby było to wygodne dla fabuły, często w jednym momecie działające w jeden sposób, a w innym momencie w drugi. Tutaj zostało sztywno określone jak to wszytsko działa i konsekwetnie się tego trzymano.

  5. @Hrathen
    To, że serial pokazał nam pętlę, której nie można złamać to jasne, w końcu wprost o tym powiedzieli (oczywiście, jeśli wierzyć bodaj Noemu, bo przecie nie musi mówić prawdy). Początek jest końcem, koniec początkiem itd. Tyle, że jeśli było takie założenie od początku, to tym bardziej nie powinni zostawić żadnych niedokończonych wątków. Już nawet nie chodzi o sam koniec, tylko o jasno wyjaśnione kwestie jak się to wszystko zaczęło, skąd tunel z łacińską sentencją, kim jest Noe i wszystkie niedopowiedziane wątki lub całkiem porzucone, których trochę jest. Zostawiania tego na karb otwartego zakończenia, niech widz sam się domyśli nie kupuję. I tym bardziej przekonuje mnie, że to wszystko są furtki do ciągu dalszego (później się będziemy martwić), a nie spójne zakończenie czegoś, co ma być zamkniętą całością. Za dużo tu niedopowiedzeń. Na dobrą sprawę to chyba nawet nie wiem, po co w ogóle to zabijanie dzieci :), ale to mogłem przegapić albo nie dodać 2 do 2.

    No i tej pewności co do tego, że historia jest zamknięta mieć nie można przez zakończenie właśnie. Pytanie: czy tak było w każdej pętli, czy może to jednak anomalia i całe pieprzenie, że pętli nie da się złamać jest na nic? Jeśli opcja numer jeden to znów, powinni nam pokazać więcej przyszłości (czy tam alternatywnego 2019), a nie tylko jedną scenę plus obdartego faceta z przyszłości. Albo w ogóle olać taki finał i skończyć serial scenę wcześniej, bo tak jak jest to tylko niepotrzebne efekciarstwo. Choć of koz, można też założyć, że ta scena tylko potwierdza, że zakończenie jest zamknięte, bo skoro koleś z przyszłości był obdarty jak John Connor, to widząc postapo wiemy, że nic się nie zmieniło. Raczej byłyby pytania, gdyby Jonas wylądował w krainie mlekiem i miodem płynącej. No i kolejne pytanie: czy Jonas posiadając konkretną wiedzę jest w stanie w następnej próbie jednak rozwalić pętlę, czy wyrośnie na obdartusa, który zawali sprawę idąc po sznurku Noego.

    Jak na zamkniętą opowieść, za dużo tu wątków otwartych pod rozkminienie ich przez widza. A to zawsze pachnie rozwiązaniem: nie wiemy, jak to logicznie rozwiązać, zostawmy to widzowi niech myśli, że znamy odpowiedź i jej szuka.

    Eksperyment z ludźmi z przeszłości miałby sens, gdybym przyszedł do Ciebie z fotami Twoich znajomych sprzed 30 lat (albo z nimi osobiście 🙂 ) i byśmy sprawdzili czy sobie ich przypominasz :). Samo przypominanie sobie twarzy nic nie mówi na ten temat, bo wiadomo, że raczej sobie nie przypomnisz. Plus dochodzi jeszcze taka sprawa, że jesteś sam jeden, a tu mowa o powiedzmy 30 osobach, które z nim chodziły do szkoły. O wiele bardziej rosną wtedy szanse na to, że przynajmniej jedna z nich przypomni sobie starą twarz widząc ją na nowo. Nie mówiąc już o Ulrichu, który wyglądał identycznie, jak ten facet co to kiedyś był związany z zabójstwem dziecka, prawdopodobnie jedyną taką sprawą w historii Winden – w gazetach nawet o niej pisali! :).

    @Arek
    Co nie zmienia faktu, że w pierwszych odcinkach jest tych tajemnic fura i co najwyżej nie podoba Ci się ich rozwiązanie (bądź jego brak), a nie oznacza, że tajemnic nie ma. Bo są :).

  6. Zabijane dzieci chyba służyły do testów wehikułu czasu, ale dlaczego nie robili tych testów na przykład na kurczakach to nie wiem. 😀

  7. Tymczasem ogłoszono powstanie drugiego sezonu „Dark”, co jak myślę, kończy dyskusję na temat tego, czy s2 opowiedział zamkniętą historię.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004