×
Niech opalają się ciała, Laissez bronzer les cadavres (2017), reż. Hélène Cattet, Bruno Forzani.

Niech opalają się ciała. Recenzja filmu Laissez bronzer les cadavres. Obejrzane na 33. Warszawskim Festiwalu Filmowym

Jedynym filmem z mojej Listy Do Obejrzenia, jaki trafił się na 33. Warszawskim Festiwalu Filmowym było dzieło pod intrygującym tytułem Niech opalają się ciała. Czy rzeczywiście zasłużył na miejsce na tak ekskluzywnej liście? Recenzja filmu Niech opalają się ciała, Laissez bronzer les cadavres, Let the Corpses Tan.

O czym jest film Niech opalają się ciała

Lato nad Morzem Śródziemnym jest gorące. Szczególnie dla gangu, który czai się w przydrożnych skałach na konwój przewożący ćwierć tony złota. Pach pach, parę strzałów i ładunek zostaje przejęty, a eskorta zastrzelona. Bandziory wsiadają do auta i w długą do położonych na odludziu zabudowań, gdzie nikt im nie będzie przeszkadzał. Na miejscu przebywa jedynie szukająca inspiracji artystka (Elina Löwensohn) z mężem. Pierwsze komplikacje pojawiają się wraz z kobietami, które łapią bandziorów na stopa (Aline Stevens, Dorylia Calmel). Jadą w to samo miejsce, by rozmówić się z mężem pani artystki. Dalej wszystko idzie z godnie z planem i pozostaje już tylko zabrać łup i zniknąć. Będzie z tym jednak duży problem. Do kryjówki bandziorów dociera dwoje policjantów, z którymi najpierw będą musieli sobie poradzić. Nie będzie to takie proste.

Recenzja filmu Niech opalają się ciała

Rozgrywający się w potwornym upale thriller sensacyjny o złodziejach złota, którym po piętach depcze policja – brzmi jak początek niezłej zabawy. A przynajmniej jeśli mowa o kinie „normalnym”. Wystarczy jednak rzucić okiem na nazwiska dwojga reżyserów filmu Niech opalają się ciała – Hélene Cattet, Bruno Forzani – by wiedzieć, że nie ma się co przywiązywać do opisu fabuły, bo jest tu ona mało ważna. Dwójka Cattet, Forzani to notoryczni goście na mojej Liście Do Obejrzenia, których filmów, z jakiegoś powodu wciąż nie obejrzałem. Ani Amera ani The Strange Colour of Your Body’s Tears. Na takie artystyczne kino trzeba mieć odpowiedni nastrój, bo łatwo popaść w nieobiektywizm czytając wcześniej, że oto ktoś zdefiniował giallo na nowo, a potem oglądając film zastanawiać się o co właściwie chodzi i czemu nie zrobili tego „normalnie”. Czekam więc z seansami wymienionej dwójki, a w międzyczasie zmierzyłem się z Niech opalają się ciała.

Niech opalają się ciała zdecydowanie nie jest filmem, jaki wyobrażacie sobie po przeczytaniu opisu fabuły. Tej fabuły zresztą wystarczyłoby może na pół godziny filmu, a pewnie jeszcze mniej. Cattet/Forzani dobrze o tym wiedzieli, ale się tym nie przejęli. Postanowili pobawić się formą i za pomocą montażowych sztuczek, powtórzeń, pomysłowych przejść, niejasnych retrospekcji i nasyconych kolorami kadrów wycisnęli 90-minutowy film, o którym na zmianę można się zastanawiać czy się podoba czy może jednak nie. I tak przez cały seans.

Seans, który mocno przesiąknięty jest erotyzmem europejskiego kina lat 70., sadomasochistycznymi praktykami, odgłosami trzeszczącej na słońcu skóry i niespotykanymi gdzie indziej scenami złotego deszczu. A mimo to udało się to wszystko pokazać ze smakiem, który nie pozwala narzekać na to, że oto jesteśmy świadkami jakiejś ekranowej kontrowersji. Niech opalają się ciała to kino przemyślane, artystyczne, autorskie. Łatwo na nie machnąć ręką, ale i docenić wkład pracy, jaki niewątpliwie był udziałem reżyserskiej dwójki. Zdecydowanie nie jest to film do prostej oceny w kategoriach podoba się/nie podoba się, ale coś w nim jest. Nawet jeśli do końca nie wiadomo co.

(2309)

Jedynym filmem z mojej Listy Do Obejrzenia, jaki trafił się na 33. Warszawskim Festiwalu Filmowym było dzieło pod intrygującym tytułem Niech opalają się ciała. Czy rzeczywiście zasłużył na miejsce na tak ekskluzywnej liście? Recenzja filmu Niech opalają się ciała, Laissez bronzer les cadavres, Let the Corpses Tan. O czym jest film Niech opalają się ciała Lato nad Morzem Śródziemnym jest gorące. Szczególnie dla gangu, który czai się w przydrożnych skałach na konwój przewożący ćwierć tony złota. Pach pach, parę strzałów i ładunek zostaje przejęty, a eskorta zastrzelona. Bandziory wsiadają do auta i w długą do położonych na odludziu zabudowań, gdzie…

Ocena Końcowa

7

wg Q-skali

Podsumowanie : Po udanym skoku na furgonetkę przewożącą złoto, złodzieje zostają wzięci w pułapkę przez patrol policji. Awangardowe kino sensacyjne, które dzięki montażowi, formie i sprawnej reżyserii rozciągnęło w udany film historię na góra 10 minut normalnego filmu.

Podziel się tym artykułem:

7 komentarzy

  1. Czyli nadal nie ma co liczyć na normalna fabułę od tej dwójki… 😀 A „momenty” były? 😉

  2. Były. Łącznie z ww. złotym deszczem 🙂

  3. Hmm… film z cyklu „Co ja u diabła przed chwilą obejrzałem”… a propos diabła, o co chodziło z tą tajemniczą kobietą, której twarzy ani razu nie pokazano, czyżby właśnie ucieleśnieniem diabła miała być, ucieleśnieniem pożądania złota przez bohaterów tej historii? Swoją drogą, ciekawe czy jakby nakręcić to z grubsza normalnie (tzn. zachowując sztuczki montażowe, ale nie przesadzając z artyzmem, metaforami i całym tym stylem belgijskiej dwójki) to wyszedł by z tego zgrabny thrillerek sensacyjny.

  4. Trudno jest mi sobie przypomnieć fabułę większości filmów, które widziałem tydzień temu, a co dopiero przed rokiem. Nie mam więc pojęcia, o jakiej tajemniczej kobiecie piszesz. Więcej, podejrzewam, że miałem to w nosie już podczas seansu, bo zwykle nie chce mi się w takich przypadkach rozkminiać, co artysta miał na myśli. Oglądam ładne widoczki i tyle.

    Pewnie by wyszedł. W końcu zwiastun równie dobrze może zapowiadać i taki właśnie thrillerek.

  5. O tej kobiecie od złotego deszczu. 😀 Zawsze filmowanej tylko jako ciemna sylwetka pod słońce.

  6. A to nie była główna bohaterka w młodości? 🙂

  7. Może… cholera wie… na napisach figuruje jako „złota kobieta” czy też „kobieta w złocie”, nie jako młoda Luce, więc nie wiem jakie intencje mieli autorzy…

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004