×

Warszawskie pułapki

Rodzina mi się była zjawiła na wizytacji stolicy. Frekwencja miała być wyższa, ale wyszło jak przy ostatnich wyborach do europarlamentu. Nie ma co jednak żałować jednych, skoro przyjeżdżają drudzy.

Było fajnie. Rodzina Warszawę zna tylko z „M jak miłość”, więc było co zwiedzać. A najbardziej chcieli się metrem przejechać. Chociaż jeden przystanek. No to lu. Idziemy na metro. Przeszliśmy bramki (oni dziwnie sprawnie, ja jak zwykle uwiązłem), lecimy w stronę ruchomych schodów, zjeżdżamy w dół. Płynnym ruchem zbliżamy się w kierunku krawędzi sufitu (nie wiem, jak to obrazowo opisać; nic groźnego, wysoko umieszczona krawędź, w którą głową nie sposób rąbnąć, w sam raz, żeby tam reklamy zamontować), a tam wielkimi jak byk literami, na zajmującej całą możliwą powierzchnię reklamie napisane jest tak:

METRO STRACHU

Nie zawsze reklamy filmów wszędzie pasują…

PS. No ale rodzina była dzielna. Zresztą, i tak jak zwykle tylko ja zwróciłem uwagę na tę ironię losu…;P

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004