Bracia Duke przygotowują się do startu w corocznym wyścigu samochodowym. W międzyczasie pewien podstępny ranczer przygotowuje chytry plan wzbogacenia się kosztem mieszkańców miasteczka Hazzard.
Nie ma najmniejszej szansy żebym polubił Seanna Williama Scotta jeśli ciągle będzie grywał w takich bzdetach. Inna sprawa, że to może nie on złe wybiera filmy, tylko jego do nich wybierają, bo do innych się nie nadaje. Tak czy siak gość działa na mnie jak czerwona płachta na byka.
Nie potrafię sobie wyobrazić komu ten film mógłby się podobać. Może Amerykanom, bo to taki typowy, amerykański film. Amerykańscy bohaterowie w dżinsach i za kółkiem szybkich samochodów, amerykańska muzyka, amerykańska plastikowa lala (czy tylko ja uważam, że Jessica Simpson jest tak samo brzydka jak jest zgrabna?)… wszystko takie amerykańskie więc może i Amerykanom zostawmy podniecanie się takimi nieśmiesznymi bzdetami bez polotu, pomysłu i werwy.
PzS: 1+(6)
Podziel się tym artykułem: