Tytuł posta: [blog] wazelina dla pani sprzedawczyni
Treść posta: w niewielkim sklepie wielkiej sieci.
Piątek, godz. 19.
Z sąsiadem podchodzimy do lodówki w której jest piwo. Piwo owszem jest …
ale .. ciepłe..
Słowo powszechnie uważane za wulgarne które wyrwało się dość głośno sąsiadowi spowodowało że zwróciliśmy na siebie uwagę Pani sprzedającej.
– Chcecie panowie zimne?
– Bardzo… (jaja se z nas robi..)
– Jakie?
– Warke…. (na pewno sobie jaja robi..)
– Niestety nie ma… Warki.. Lech może być?
– Może… (może jednak Bóg istnieje..)
– Ile?
– Po 2 na twarz… (alleluja!)
Pani podeszła do chłodni w której leżały mrożone truskawki, groszek i inne warzywa, odrzuciła kilka worków… i wyciągnęła… tatre…
– pan potrzyma….
odrzuciła jeszcze 2 worki… lechy wylądowały w koszyku..
– pan odda te tatre… a następnym razem to sobie panowie wyciągnijcie tylko nie mówcie tym gówniarzom co pod blokami rozrabiają po nocach… niech ciepłe piją…
Podziel się tym artykułem: