Nuda taka, że nic tylko się opić. Okazja też by się nawet jakaś pojawiła, bo doniesiono mi dzisiaj, że na tablicy ogłoszeń pod kościołem, wywiesili zapowiedzi, a na nich nazwisko Gusi i Jej narzeczonego. Wrażenia to na mnie nie zrobiło co prawda aż takiego jak ostatnio, ale pić bez okazji to pachnie trochę desperacją, a ja nie chcę wyjść na desperata, nawet kosztem napicia się w dobrym (moim 🙂 ) towarzystwie. Wymyśliłem sobie zatem, że pozostanę w temacie alkoholowym, ale podejdę do niego bardziej twórczo. Bo wypić to każdy potrafi, a zrobić coś dobrego do wypicia to już nie za bardzo.
A skoro już wymyśliłem, że pobawię się w Pana Polmosa, to wybór mógł być tylko jeden, a mianowicie Kukułka, którą zaprezentował na ostatnim G Bocznicy, kolega Robson. Zaprezentował i o mało co, a nawet bym jej nie spróbował, bo tak wszystkim zasmakowała, że trzeba było bronić jej resztek swoim ciałem. Ciałem posłużyła lepsza połowa Robsona i to dzięki Niej też się mogłem przekonać, że to bardzo dobry wynalazek jest. No, a potem zapytałem Robsona jak się to robi, to mi ciul powiedział, że trzeba kupić trzy kilo kukułek (cukierków takich) i je wydoić. A, co gorsze, ja uwierzyłem 😉
Parę dni później okazał jednak cień dobrego serca i podzielił się ze mną przepisem, który zresztą i tak był dostępny na znanej mi stronie, ale ja nie pomyślałem żeby na nią zajrzeć. Mówił coś przy tym o jakiejś tajemnicy rodzinnej sięgającej pokoleń, mniemam więc, że mam nie zdradzać dalej sekretnie przechowywanego sekretu. Normalnie niczym sok z gumijagód. No, ale skoro mam nie mówić, to Wam nie powiem jak się to robi. Musicie mi uwierzyć na słowo, że jest bardzo dobre, bo dopóki Robson nie pozwoli, to się o tym naocznie (nagardłowo raczej) nie przekonacie.
No i taka jest historia tytułowego napoju. Kończy się tak, że zaopatrzyłem się w potrzebne składniki, zmieszałem je ze sobą, no i Kukułka gotowa. Teraz tylko postoi parę dni i będzie gotowa do spożycia. Bez paniki, jestem pewien, że za kilka dni też się trafi jakaś okazja do jej wypicia.
Podziel się tym artykułem: