Dziwne uczucie. Siedzę przed kompem i czuję, że mam ochotę coś napisać, ale zupełnie nie wiem co. Totalna pustka. Nie ma się co dziwić, bo nic ciekawego się nie dzieje w najbliższym moim otoczeniu, ale żeby tak w ogóle nie mieć żadnego pomysłu to się już w głowie nie mieści. Wszystko przez tą dobrą pogodę 🙂 Paradoksalnie zawsze więcej chęci do zrobienia czegokolwiek mam wtedy, gdy słońca nie ma, a z nieba rzuca żabami. Od razu jest taki twórczy klimat. A jak świeci słońce i na pierwszy rzut oka jest radośnie na świecie, to apatia opanowuje mnie zwykle taka, że szkoda gadać. Dziwny chyba jestem, no ale to wiadomo nie od dzisiaj.
Z tego całego poszukiwania tematu na który można by napisać parę słów (tematów znaczy się to nie brakuje po choćby pobieżnym prześledzeniu sieci, ale jakoś tak żaden nie trafia mi do przekonania) postanowiłem poszperać sobie po sieci za randkowymi anonsami, a moje poszukiwania skupiłem na odnalezieniu jakichś moich znajomych. Ciekaw byłem czy znajdę w sieci anons jakiejś koleżanki, albo i kolegi. Rzecz o tyle prosta, że mieszkam w małym miasteczku więc wystarczyło tylko wklikać jego nazwę i już było po kłopocie, bo otrzymanych rezultatów nigdy nie było dużo. Właściwie to tylko na portalu Interii wyskoczyło trochę więcej duszyczek, bo wszędzie indziej było marnie. Kiedyś już szukałem w ten sposób czegoś ciekawego (i znalazłem! okazało się, że knajpa do której najczęściej chodziła Buba była knajpą dla gejów 🙂 nieźle się dziewcze zdziwiło hehe, tyle lat w nieświadomości żyć), ale nigdy nie udało mi się natrafić na znajomą facjatę. Tym razem było inaczej! Odnalazł się jeden znajomy. Nie żaden kolega, ale ot taka znajomość na „cześć-cześć” i żadnych wspólnych tematów. Co do innych ogłoszeń to nie posiadały zdjęcia więc mogę się mylić, ale więcej znajomych tam już raczej nie było. W każdym bądź razie znalezienie znajomego w takim serwisie uznałem za pierwszy krok do spełnienia mojego marzenia, a mianowicie do odnalezienia kiedyś w internecie nagich fotek jakiejś znajomej cha cha cha cha :)) Nadzieja matką Quentina jak zwykli mawiać złośliwi 😉
Po oglądnięciu anonsów pod kątem znajomych, postanowiłem przejrzeć jakie to kobitki z mojego miasteczka się ujawniły w ten internetowy sposób. Dużego wyboru nie było, bo tylko pięć niewiast kusiło swoimi ogłoszeniami więc nie było w czym przebierać (a co, sam jestem to może się skuszę hehe 🙂 ). No, ale skoro byłem już jeden klik od dowiedzenia się o nich czegoś więcej to dlaczego było nie kliknąć. Kliknąłem więc, a oto jak przedstawiają się wyniki niewieścich poszukiwań:
Pierwsza kandydatka według opisu jest, cytuję: „subtelną, inteligentną osobą, która jest blądynką i ma ciało anioła”. Ciało anioła. Hehe. Znaczy nie ma żadnych narządów płciowych? A to pech! ;)) Dodatkowo pewnie dyslektyczka hehe. Druga kobitka posiada tak ogólne ogłoszenie, że praktycznie może być każdą osobą, którą mijam na ulicy. No, a nijakość wiadomo jest nudna. Niewiasta numer 3 pisze o sobie, że jest zmysłowa. Się dziewczę wysiliło. No, ale może uda jej się znaleźć jakiegoś sponsora, w końcu jej celem są imprezy, luźna znajomość, seks i sponsoring. Aż mnie kusi zapytać jej jak się zapatruje na seks bez sponsoringu. No, ale nie spytam. Kandydatka numer cztery ma lat szesnaście i interesuje się psychologią. Jest, UWAGA: atrakcyjna, bez zarzutu, całuśna, ciepła, delikatna, do przytulania, dowcipna, dyskretna, egoiska (who the fuck is egoiska?), fajna, inteligentna, kochająca, kreatywna, lojalna, mądra, miła, na luzie, na poziomie, nieufna, odpowiedzialna, otwarta, pewna siebie, poważna, przyjacielska, przyjazna, rodzinna, rozmowna, rozważna, skryta, spontaniczna, śmiała, troskliwa, uprzejma, zabawna, zadbana, żądna przygód. No tak, ale, że szczera to nie zaznaczyła 🙂 No i na koniec została kandydatka numer pięć, która o sobie nie napisała nic poza tym, że swój stosunek na temat chęci zmiany stanu cywilnego zdradzi później. GREEN! GREEN! GREEN! 🙂
Pointy nie będzie. Co najwyżej taka, że z żadną z nich się nie umówię jednak 🙂
Podziel się tym artykułem:
