×

PRZED MECZEM

Za niecałą godzinę mecz. Gramy z Austryjakami i jak zwykle wynik meczu wielką niewiadomą jest. Skład optymistycznie mnie nie nastraja mimo braku w nim dwóch „gwiazd” światowego formatu panów Michała Żewłakowa i Lewandowskiego. Jest za to drewienko Rasiak, pupilek małomównego trenera, który ostatnio załapał się do angielskiej poczekalni i teraz nikt nie może narzekać, że gra na kredyt. A Frankowski biedulek choćby i pięćset goli strzelił to sobie w kadrze nie pobiega. Dziwne to wszystko. Z drugiej strony staram się zrozumieć Janasa – w końcu Wisła nie przeskoczyła mocno średniawych grajków z Gruzji więc dlaczego akurat człon reprezentacji miałby się składać z zawodników tego własnie klubu. No, ale w naszej lidze nie ma od nich lepszych… Śmieszna ta nasza skopana piłka (używając terminologii Pana Jana Tomaszewskiego, którego nie będę może obrażał więc przemilczę co mi się na usta ciśnie), ale o tym każdy wie. Tak czy siak jak zwykle jestem optymistą i trzymam kciuki. Szkoda tylko, że przeciwnicy wiedzą jak słaby jest Rasiak i nie ma szans żeby go który kopnął co by wcześniej z boiska musiał zejść. A pomijając ten mój optymizm krótko tylko napiszę co w dzisiejszym meczu może pójść źle. Po kolei. Dudek może się minąć z piłką na przedpolu, może rzucić się do piłki nie tą ręką co trzeba, może sam sobie strzelić bramkę, może się machnąć przy próbie wybicia piłki podanej przez kolegę. Baszczyński może się zdenerwować na sędziego i go skopać (choć bez Śrutwy to jakoś się uspokoił chłopak). Hajto może się zdenerwować na przeciwnika, podeptać go i dostać czerwoną kartkę. Żółtą dostanie na bank. Bąk… hmm, Bąk jest dobry. Rząsa może zagrać na swoim zwyczajowym poziomie czyli słabo. No, ale czego oczekiwać po „obrońcopomocniku”, który kiedyś był napastnikiem. Zając może jeszcze nie wyszedł z szoku, że dostał powołanie w końcu balon o nazwie Groclin pękł już dawno temu, a piłkarze, którzy wydawali się super hiper duper wcale tacy nie są. Kałużny może nie wytrzymać meczu kondycyjnie i zdechnąć po czterdziestu pięciu minutach. Mila może zagrać na swoim reprezentacyjnym poziomie czyli w ogóle bez żadnego poziomu. Krzynówkowi może się odnowić kontuzja (tfu tfu tfu). Żurawski może zmarnować pięć stuprocentowych sytuacji. Rasiak… A dajmy już chłopczynie spokój. I tak dobrze, że nie stara się spieprzyć ponad normę nie pchając się zbyt często w okolice piłki.

A ja i tak jestem optymistą.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004