No i cóż tu napisać… No typowy Takashi Miike :). I to właściwie by wystarczyło. Choć z drugiej strony cóż oznacza „typowy Miike” w przypadku reżysera, który nie brzydzi się żadnym gatunkiem filmowym? Chyba to, że wystarczy zobaczyć parę minut jego filmu, żeby nie mieć wątpliwości, kto go wyreżyserował. „Pieśń ćmy”, który to film właściwie powinien się nazywać „Pieśnią kreta”, ...
Czytaj dalej »Archiwum tagów Warszawski Festiwal Filmowy 2014
WFF 2014 – Beltracchi – sztuka fałszerstwa [Beltracchi – The Art of Forgery aka Beltracchi – Die Kunst der Falschung]
Finiszujemy z WFF-owymi reckami, zostały już „tylko” trzy. Uff. Film, o którym teraz okazał się lekkim zawodem. Czułem, że z dokumentami na 30. WFF-ie jest kiepsko, ale w tym przypadku raczej nie obawiałem się fakapu. I takiego całkowitego nie było, bo mówimy o niezłym i ciekawym filmie. Ale z zupełnie niewykorzystanym tematem. Tytułowym bohaterem jest niemiecki mistrz pędzla, który odkrył, ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Fotograf
No i zakończył się Warszawski Festiwal Filmowy, a wraz z nim seria festiwalowych recek, które mało kogo obchodziły :P. Jeszcze jedna, ostatnia i koniec. Przyznam szczerze, że po takiej dawce festiwalowego kina czuję się trochę zmęczony. I już tęsknię za „normalnym” kinem. Jakieś wybuchy, czołgi, Brady Pitty! Nie byłoby pewnie takiego uczucia, gdybym na WFF-ie trafił na same perełki. Niestety, ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Geronimo [Geronimo]
Pora zmierzyć się z najtrudniejszą recenzją do napisania. Pominąłbym ją, ale skoro obiecałem sobie zrecenzować wszystkie obejrzane na WFF-ie filmy to recenzuję. Sprawa jest trudna, bo zdaje się, że nie jestem kompetentny do recenzowania „Geronimo”. To najnowsze dzieło Tony’ego Gatlifa, z którym to reżyserem nie miałem przyjemności chyba do tej pory się spotkać, a wygląda na to, że powinienem, bo ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Patriota [A Patriotic Man aka Isanmaallinen mies]
Mało było filmów, które chciałem zobaczyć na WFF-ie od razu po przeczytaniu streszczenia ich fabuły. „Patriota” był jednym z takich filmów. Komedia o dopingu w kadrze fińskich biegaczek narciarskich w latach 80.? Samograj. Szczególnie w sytuacji, gdy filmów o narciarstwie biegowym jest tyle co śniegu napadał na Bahamach. Nie mówiąc o tym, że od czasów Justyny Kowalczyk wszyscy kochamy narciarsto ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Powrót do domu [Coming Home aka Gui La]
Drugi po „What We Do in the Shadows„ film na tegorocznym festiwalu, za którego możliwość obejrzenia oddałbym czyjąś nerkę. Twórca wielkich chińskich widowisk – Zhang Yimou – tym razem wziął się za bary z historią bardziej intymną. I raczej trudno się temu dziwić, gdyż widać na pierwszy rzut oka, że do dyspozycji miał pewnie ułamek sumy, którą operował reżyserując ceremonię ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Rozkaz Zapomnieć [Ordered to Forget aka Prikazano zabyt`]
Normalnie strach chodzić do kina na antyrosyjskie filmy. W moim rzędzie siedział jakiś koleś z kamerą i aparatem, zdjęcia widowni robił, nagrywał reakcje przed i po seansie – przez chwilę myślałem, że może też screenera nakręci, ale to go już nie interesowało. Kto wie, dokąd te nagrania polecą ;P Profilaktycznie wyszedłem pod koniec, gdy znów kamerę wyciągnął na napisach końcowych. ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Właściciele [The Owners aka Ukkylikamshat]
Chciałbym poznać tę osobę, która w opisach festiwalowych filmów lekką ręką pisze „komedia” albo „czarna komedia” przy co drugiem tytule. Ciekawi mnie, jakie ten człowiek ma poczucie humoru i co go bawi. Co roku przed WFF-em siadam przed listą filmów, które będą tam wyświetlane i wybieram kilkanaście tytułów do obejrzenia. Co roku okazuje się po festiwalu, że wśród wybranych nie ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Dzień sądu [The Judgement aka Sadilishteto]
Sceptycznie przyjmuję filmy, przed którymi pojawia się osobiście dyrektor festiwalu i opowiada o tym, że bardzo chciał sprowadzić ten czy ów film do Warszawy, bo go już oglądał i mu się podobał. Oczywiście nic się nie da zrobić, bo już się siedzi na widowni i nie pozostaje nic innego jak zobaczyć, cóż to zachwyciło pana Laudyna. W zeszłym roku tak ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Parking [Cark Park aka Parkoló]
Nie wiem co biorą twórcy opisów festiwalowych filmów, ale zrobienie z „Parkingu” „zwariowanej komedii” zakrawa na absurd. Nieco mniejszym jest zaś wspomnienie o walce z przebiegłym kotem, która z zapowiadanych w opisie rozmiarów kurczy się do dwóch scen. No ale dobra, to festiwal, więc pewnie i opisy muszą mieć festiwalowy posmak kina niedostępnego gdzie indziej. Węgierski „Parking” to taka trochę ...
Czytaj dalej »