×
Kobieta sukcesu (2018), reż. Robert Wichrowski.

Kobieta sukcesu. Recenzja polskiej komedii romantycznej

Wiedzieliście, że są Fiaty 500 ze składanym dachem? Ja nie wiedziałem, ale zobaczyłem film Kobieta sukcesu i już wiem! I właśnie z takimi informacjami wychodzi się z kina z seansów większości polskich komedii/komedii romantycznych. A co z resztą? Kto by się przejmował resztą. Recenzja filmu Kobieta sukcesu.

O czym jest film Kobieta sukcesu

Mańka (Agnieszka Więdłocha) to dyrektor w firmie zajmującej się… Do końca nie wiadomo czym. Domyślam się, że produkcją artykułów dla psów. Zabawek, karmy i tego typu stuffu. Trudno powiedzieć czym dokładnie, bo jedyna scena, w której widzimy ją pracującą jest ta, w której pokazuje swoim współpracownikom jakieś plastikowe gryzaki. A nie, sorry, jeszcze próbuje przekonać niejaką panią Kot (Małgorzata Foremniak), żeby kupiła do swojej sieci sklepów zoologicznych (czaicie? laska od sklepów zoologicznych… Kot…?) karmę produkowaną/sprowadzaną przez firmę Mańki. Pod sobą Mańka ma same orły, między innymi kolesia, który potrafi zdobyć kompromitujące foty totalnie niewiadomego pochodzenia. A mimo to nie są w stanie konkurować z inną firmą, która oferuje równie ekologiczną karmę co oni, ale parę razy taniej. Pani Kot wybiera tę drugą, a nadszef Mańki (chyba głos Andrzeja Grabowskiego) się wkurza i oznajmia, że za tydzień likwiduje interes. Mańka ma pewne podejrzenia wobec konkurencji, więc rozpoczyna realizację chytrego planu. Plan jest tak chytry, że trzeba się będzie chwilę zastanowić, żeby rozgryźć na czym polega. A polega na zatrudnieniu się u konkurencji jako asystentka szefa (Tomasz Karolak; tak się składa, że akurat szuka asystentki) i odkryciu, w jaki sposób mogą sobie pozwolić na tańszy produkt. Tam po raz kolejny wpada na sympatycznego Piotra (Bartosz Gelner), którego poznała wcześniej za sprawą jego psa Paprocha (wielu twierdzi, że tylko dla niego warto pójść na film Kobieta sukcesu i trudno nie przyznać im racji). Nie mija chwila, gdy odkrywają, że nie są sobie obojętni.

Recenzja filmu Kobieta sukcesu

Polskie komedie romantyczne nie lubią fabuły. Szczególnie gdy nie są komediami romantycznymi z gatunku: losy kilku warszawiaków splatają się w trakcie wyjątkowej nocy kiedy. Robią wszystko, by uciec od niej jak najdalej w rejony, w których czują się bezpiecznie. I dokładnie tak samo robi Kobieta sukcesu. Bo powiedzmy, że jest tam coś na kształt ciekawej fabuły. Oto dwie firmy, jedna dobra, druga zła. Zła zawsze jest górą, więc pracownicy dobrej postanawiają przeprowadzić akcję dywersyjną i przeniknąć w szeregi wroga, by zrobić mu spektakularnie koło pióra. Dałoby się to jakoś ciekawie i interesująco pociągnąć, ale autorom filmu Kobieta sukcesu wcale na tym nie zależy. Fabułą zajmują się po łebkach, niedokładnie, byle jak. I gdy mają to za sobą, uciekają w bezpieczne rejony komediowych tarapatów i dramatycznych przełamań.

A w komediowych tarapatach czują się dobrze, bo nie wymagają od nich jakiejś wielkiej spójności z fabułą. Komediowe tarapaty mają być zestawem skeczów i sytuacyjnego humoru przewijających się przez cały film. W życiu Mańki pojawia się więc jej szalona młodsza siostra (Julia Wieniawa-Narkiewicz) i już jest okazja do hahaha tak zabawnych scenek, że łohohoho. Młoda jest bałaganiarą, więc brudzi spektakularnie całą kuchnię. Potem zaprasza przyjaciół z uniwerku(?), których nie wiadomo skąd ma, bo do Warszawy dopiero przyjechała, a na studia chyba nie poszła, bo odwróciła się na pięcie od uczelni, gdy tylko siostra odjechała w siną dal swoim Fiatem 500. Dla scenarzystki (Hanna Węsierska) to mało ważne, liczy się skecz z pijaną młodzieżą, boki zrywać. A potem kolejne komediowe tarapaty, bo bez zapowiedzi przyjeżdża wujostwo (Monika Krzywkowska, którą lubię i Ireneusz Czop, który schudł) i trzeba udawać przed nimi, że jest się parą. Uff, można uciec na piętnaście minut od fabuły i mnożyć dowcip sytuacyjny. Patrzcie, on śpi na ziemi, a tu wujo puka do drzwi! A potem zaatakować z drugiej flanki jakże śmiesznymi skarpetkami Karolaka!

No ale nie można się cały czas śmiać, więc trzeba dorzucić trochę dramatyzmu. Pod tym względem jest przewidywalnie i standardowo. Kiedy Mańka ogląda foto Piotra z jakąś dziewczyną, każdy się domyśli, co i jak. Tylko nie Mańka, która jest na tyle uparta, że nawet kiedy los podsunie jej okazję do tego, żeby wprost zapytać Piotra co to za laska, to ta ucina rozmowę, żeby nie zmącić scenarzystce spokoju, by można było za pół godziny zaserwować „zwrot akcji”. Drugim dramatycznym przełamaniem jest chłopak Mańki, Norbert (Mikołaj Roznerski). Przydaje się, gdy trzeba zatrząść filmowym dramatyzmem w posadach. Jak? Sztampowo. Piotr zobaczy jak Norbert klęczy przed Mańką z kwiatami i już dramat gotowy. Norbert zresztą też idzie scenarzystce na rękę i jest typowym chłopakiem-chujem. Chłopak-chuj w takich filmach to najczęściej chłopak głównej dziewczyny, który jest… no złamasem. Ona z nim początkowo jest, bo myśli, że nie jest złamasem i faktycznie może na takiego wyglądać, ale kiedy zakocha się w kimś innym, chłopak-chuj okazuje się megazłamasem i nikt nie ma pretensji o to, że bohaterka odejdzie do innego. Czysto, wygodnie – chłopak-chuj. Po co sobie komplikować sprawę jakimś fajnym chłopem, którego zdzira puszcza w trąbę?

O filmie Kobieta sukcesu można powiedzieć tyle dobrego, że nie jest żenujący. Jest sympatyczno-nijaki i z tego względu nie widzę powodu, by go za bardzo glanować. Oczywiście spokojnie można go sobie odpuścić, bo pod koniec marca już wszyscy o nim zapomną. Ale jeśli chciałoby się komuś pokazać jak bardzo żenujące potrafi być polskie kino rozrywkowe, to trzeba szukać gdzie indziej.

(2380)

PS. Bartosz Gelner fajnym aktorem jest. Żal go do takich pierdół. Julia Wieniawa-Narkiewicz też se daje radę, choć o aktorstwie to może porozmawiamy w jej kontekście za jakiś czas.

Recenzja zawierała lokowanie produktów. Czekam na przelew od producenta samochodu Fiat 500.

Wiedzieliście, że są Fiaty 500 ze składanym dachem? Ja nie wiedziałem, ale zobaczyłem film Kobieta sukcesu i już wiem! I właśnie z takimi informacjami wychodzi się z kina z seansów większości polskich komedii/komedii romantycznych. A co z resztą? Kto by się przejmował resztą. Recenzja filmu Kobieta sukcesu. O czym jest film Kobieta sukcesu Mańka (Agnieszka Więdłocha) to dyrektor w firmie zajmującej się... Do końca nie wiadomo czym. Domyślam się, że produkcją artykułów dla psów. Zabawek, karmy i tego typu stuffu. Trudno powiedzieć czym dokładnie, bo jedyna scena, w której widzimy ją pracującą jest ta, w której pokazuje swoim współpracownikom jakieś plastikowe…

Ocena Końcowa

5

wg Q-skali

Podsumowanie : Pokonana przez konkurencję dyrektor małej firmy podejrzewa szwindel i postanawia zdemaskować nielegalne praktyki przeciwnika. "Polska komedia romantyczna" to nazwa gatunku, który idealnie opisuje tę sympatyczno-nijaką produkcję.

Podziel się tym artykułem:

Jeden komentarz

  1. To był nudny zlepek sztampowych scen o niczym. Czasy Magdy M minely.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004