Dobra wiadomość jest taka, że skończyły się wszystkie wesela i urlopy i w końcu też może skończyć się seria dawno zaplanowanych wpisów. Zła wiadomośc natomiast jest taka, że mi się nie chce nic pisać… Recenzja filmu Bodyguard Zawodowiec.
O czym jest film Bodyguard Zawodowiec
Michael Bryce (Ryan Reynolds) należał kiedyś do najlepszych z najlepszych w branży ochroniarskiej. Z ratingiem AAA mógł sobie pozwolić na najlepsze zlecenia, jakie tylko przyszły mu do głowy i oferować usługi na najwyższym poziomie. Do czasu. Kiedy jedno z kolejnych zleceń poszło nie tak jak powinno, karierę Bryce’a szlag trafił. Dwa lata później Bryce wciąż nie może wygrzebać się z dołka, w jaki wpadł. Wszystko potoczyło się nie tak jak przypuszczał, a kolejne zlecenia tylko pogłębiają jego depresję. Tymczasem w Hadze trwa proces oskarżonego o ludobójstwo byłego prezydenta Białorusi Władysława Duchowicza (Gary Oldman). Do jego skazania potrzebne są jednak mocne dowody, które dostarczyć może niejaki Darius Kincaid (Samuel L. Jackson), płatny zabójca, który kiedyś miał pracować dla Duchowicza. W zamian za wolność dla swojej ukochanej żony (zarazem bardzo fajna jak i totalnie niepotrzebnie przerysowana Salma Hayek), Darius zgadza się zeznawać. Tyle, że przed trybunał trzeba go najpierw odstawić całego i zdrowego. Kiedy wychodzi na jaw, że wśród odpowiedzialnych za to zadanie jest jakiś kret, w celu zachowania jak największej tajemnicy, zadanie odstawienia Kincaida przed oblicze trybunału w Hadze spada na Bryce’a, dla którego to szansa powrotu na szczyt. Tyle tylko, że obu panów łączy spora niechęć, która utrudni im przeżycie kilkunastu następnych godzin.
Recenzja filmu Bodyguard Zawodowiec
Od czasu nakręcenia świetnego Red Hill (polecam, żałuję, że nie napisałem recki), australijski reżyser Patrick Hughes próbuje wyrobić sobie nazwisko w Stanach. Próby te na razie nie są takie dobre, jak ww. Red Hill, ale też nie sposób machnąć na nie ręką i powiedzieć: a ić pan wchu. Niezniszczalnych 3 rozłożyło PG-13, film Bodyguard Zawodowiec rozkłada zaś… właściwie to nic go nie rozkłada. Może poza brakiem sensu. No ale nie o sens w takich filmach chodzi.
Bodyguard Zawodowiec to tak klasyczny buddy movie jak tylko się da. Bierzesz dwóch koleżków, którzy się nie lubią i stanowią swoje przeciwieństwo, stawiasz przed nimi przeszkody z karabinami maszynowymi i zmuszasz w ten sposób do tego, żeby się polubili. Animozje między dwójką bohaterów dają duże możliwości w kierunku komedii, natomiast karabiny maszynowe pozwalają na emocjonującą akcję – z tego powodu zanim ktokolwiek słyszał w Polsce o terminie buddy-movie, nazywało się te filmy mianem komedii sensacyjnej.
Komedia sensacyjna lata świetności ma już dawno za sobą, a Bodyguard Zawodowiec nie sprawi, że sytuacja ta się zmieni. Niemniej jednak to wesołe kino, które stara się zapewnić rozrywkę i przy okazji nie sili na cokolwiek więcej. Wymagający widz z tego drugiego powodu będzie pewnie zawiedziony, bo Bodyguard Zawodowiec to dzieło błahe i nie do końca wykorzystujące swój potencjał. Widz, który nie wymaga nic więcej poza mniej czy bardziej wesołe kłótnie między bohaterami i dużo niezbyt wymyślnej akcji, będzie się dobrze bawił. Ja należę do tej drugiej kategorii, stąd Bodyguard Zawodowiec to kolejny już w tym roku film z naciąganą Ósemką, którą sygnalizuję nie tyle aż tak dobry film, co produkcję, którą uważam za godną rzucenia niewymagającym okiem, bo wyróżniająca się tym czy owym. Bodyguard Zawodowiec wyróżnia się luzem.
Jak już wspomniałem Bodyguard Zawodowiec nie ma żadnego większego sensu. Scenarzysta kombinuje jak koń pod górę, żeby doprowadzić do sparowania postaci Reynoldsa i Jacksona zamiast po prostu wysłać ich do walki o przetrwanie. Ma też problem z ostatecznym ustaleniem czy bohater Jacksona jest kretynem, czy może inteligentnym chłopem. Grubymi nićmi szyty – a właściwie żadnymi nićmi – jest konflikt między Michaelem i Dariusem, jak również próba przekonania widza, że misję trzeba trzymać w tajemnicy, dlatego tylko upadły ochroniarz i jego była dziewczyna o niej wiedzą. I tak wszyscy cały czas wiedzą, gdzie przebywają, więc nie widzę powodu, żeby im nie pomóc i wysłać jakiś ogarnięty oddział. Nie! Bezpieczniej będzie jak Reynolds sam ogarnie sprawę. Yhy.
Akcja w filmie Bodyguard Zawodowiec jest raczej sztampowa i ograniczona do wymiany ognia i pościgu motorówką. Pomaga jej wyższy rating, dzięki któremu krew może tryskać, a kurwy mogą latać w powietrzu. To szczególnie ważne, gdy w obsadzie masz Samuela „Motherfuckera” L. Jacksona, który do spóły z Reynoldsem stara się udowodnić, że jest między ich bohaterami chemia. No i czasem jest, a czasem jej nie ma. Z tego powodu filmowi balansującemu na granicy katastrofy jakimś cudem udaje się wykaraskać na tyle, że to wesołe kino warte jest skoczenia do kina. Choć bez wątpienia sto razy lepiej warto iść na Atomic Blonde póki go grają.
(2282)
Ocena Końcowa
8
wg Q-skali
Podsumowanie : Upadły ochroniarz z świetlaną przeszłością podejmuje się dostarczenia płatnego mordercy przed oblicze trybunału w Hadze. Typowa letnia guilty pleasure dla niewymagającego widza, któremu wystarczą strzelaniny i fucki.
Podziel się tym artykułem:
E, takie pościgi motorówką po kanałach w Amsterdamie Holendrzy kręcili 30 lat temu (notabene polecam „Amsterdamned” jeśli nie widziałeś), więc faktycznie akcja w tym filmie wrażenia nie robiła (ganianie z kamerą z ręki to też już było w Bourne’ach albo u Blomkampa), niemniej film nawet, nawet może być (ale 8/10 to ciut za wysoko). Trochę za mało Salmy Hayek bo w sumie najśmieszniejsza była z tego całego towarzystwa.
Widziałem. Jeden z tych filmów co to daawnoo oglądałem, a potem nie mogłem sobie długo przypomnieć co to dokładnie było 🙂