Nie wiedzieć czemu, ale zachciało mi się obejrzeć debiut aktorski Toma Hanksa w filmie fabularnym. Jak na dalszy przebieg kariery to niezła ironia losu, że Tom Hanks zaczynał od slashera. Recenzja filmu On wie, że jesteś sam.
O czym jest film On wie, że jesteś sam
Detektyw Len Gamble przeżył w swoim życiu koszmar, który naznaczył go na resztę życia. Oto w dniu ślubu jego narzeczona została brutalnie zamordowana przez swojego byłego chłopaka, który wciąż nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Minął jakiś czas, a morderca wciąż nie został złapany. Więcej, właśnie ktoś zamordował inną dziewczynę, która też przygotowywała się do ślubu. Gamble jest przekonany, że mordercą jest jedna i tą sama osoba, w końcu powtarza się schemat morderstwa narzeczonej. Postanawia podjąć trop i ruszyć ze śledztwem, które prowadzi go na Staten Island, w którym mieszka Amy (Caitlin O’Heaney) oraz jej przyjaciółki (Elizabeth Kemp i Patsy Pease). Amy właśnie przeżywa rozterki związane z nadchodzącym ślubem. Nie do końca wie, czy kocha swojego narzeczonego, a jeszcze bardziej nie wie, czy jest gotowa na małżeństwo. Wątpliwości podsyca dawny chłopak, który cały czas się wokół niej kręci i najwyraźniej wciąż jest nią zainteresowany. Tymczasem Amy ma wrażenie, że wokół niej kręci się ktoś jeszcze. Tajemniczy mężczyzna, którego widzi tylko ona…
Debiut Toma Hanksa w filmie On wie, że jesteś sama
Cóż, nie będzie pewnie specjalnie odkrywcze, że film On wie, że jesteś sam jest do obejrzenia tylko i wyłącznie ze względu na wyżej wspomniany debiut Hanksa. Trzeba na niego trochę poczekać, bo Hanks wbiega na ekran dopiero gdzieś za połową filmu w roli biegacza zafascynowanego strachem – Elliota. Wygląda młodo i nieporadnie i w sumie sam nie wiem, czy widać po nim, że zrobi kiedyś karierę, czy tylko wydaje mi się, że widać, bo wiadomo, że to Tom Hanks. Tak czy siak pojawia się w jakichś dwóch scenach, z czego druga jest ciekawa, choć wielkiego wpływu na film nie ma. Elliot zastanawia się, czemu ludzie lubią się bać i zabiera dziewczyny do domu strachów w wesołym miasteczku. Brzmi fajniej niż wygląda. Legenda głosi, że Hanks wypadł na ekranie tak dobrze, że choć w scenariuszu uwzględniono scenę śmierci jego postaci, to potem zdecydowano się wyciąć ją (hehe) z filmu.
Recenzja filmu On wie, że jesteś sam
Cholera wie, czemu w polskim tytule jest „sam” zamiast „sama”.
Reszta filmu to chaotyczny slasher nakręcony tylko dlatego, że slashery były wtedy w modzie. Nie lubię Halloween (taki film, nie święto) i nigdy porządnie go nie obejrzałem (zawsze usypiam w trakcie), więc nie mogę potwierdzić czy rzeczywiście w On wie, że jesteś sam zerżnięto (hehe) z niego kilka scen, ale tak mówią na mieście. Inna sprawa, że już sam slasher wymaga pewnego rżnięcia sprawdzonych rozwiązań, a On wie, że jesteś sam był jednym z pierwszych filmów nakręconych na fali popularności filmu Carpentera. Gwoli sprawiedliwości trzeba też oddać, że początkowa scena w kinie z pewnością była wiele lat później inspiracją do początkowych scen w Krzyku 2. Dzięki temu można na własne oczy przekonać się, czym różni się źle nakręcony slasher od dobrze nakręconego slashera.
W emocjonowaniu się filmem nie pomaga też fakt, że personalia mordercy są znane już od początku, więc odpada to całe rozkminianie kto zabił. Zostaje więc jedynie obserwowanie tego, kto i jak zginie następny i jaki będzie finał. Mimo to udało się na koniec przemycić mini twiścik, więc jest to jakiś plus tego słabo – ale i szybko i tanio – nakręconego filmu, w którym kino obyczajowe nieudolnie miesza się ze slasherem. Kilka pojawień się znienacka mordercy wyszło całkiem porządnie, niestety sceny morderstw nie robią żadnego wrażenia jakby od samego aktu zbrodni ciekawsze dla reżysera były wytrzeszczone ślipia killera. Plusem z pewnością jest też fakt, że jest tu sporo nagości, w końcu to kino z tych fajnych czasów, w których nikt nie kombinował jak nie pokazać nagiej dziewczyny pod prysznicem. Wchodziła pod prysznic i się myła. I komu to przeszkadzało?
(2159)
PS. Zapomniałem dodać, że obsadowo ciekawe rzeczy dzieją się tu na trzecim planie. Przez ekran migają James Rebhorn, Paul Gleason i Steve James (ten z Amerykańskiego wojownika).
Czas na ocenę:
Ocena: 4
4
wg Q-skali
Podsumowanie: Tropem mordercy polującego na narzeczone rusza glina-mściciel. Bardzo przeciętny slasher, którego jedyną wartością jest ekranowy debiut Toma Hanksa.
Panie, hotlinki nie banglają
Ale wpis przeczytałem cały 😉
Ach, uprzedziłeś mnie. Ale dopowiem tylko, że w Labiryncie wyobraźnie też nie działają
Również przeczytałem calutkie recenzje -_-
Ejjj, skandal! Jestem oburzony, sprawdzę to w centrali gugla!
Podmieniłem. W Labiryntach SOA: U mnie działa.