×

Tożsamość [Unknown]

Czuję ciężar odpowiedzialności za tę recenzję i nie wiem, czy go udźwignę. Normalnie bym siadł, napisał, wrzucił i już, ale sytuacja nie jest normalna. Oglądaliśmy film razem z Aśkiem i Asiek kazał mi go zjechać od góry do dołu. I co? Mnie się film podobał i teraz mam problem? Nie, mam o nim podobne zdanie co Asiek (co się rzadko zdarza). Ale mimo wszystko czuję presję i nakaz. A ja inaczej piszę, gdy mi ktoś coś każe napisać niż wtedy, gdy piszę od serca. Dziwna sytuacja, bo przecież film mi się nie podobał i tak naprawdę to będę pisał od serca… AAAAA 🙂

Do Berlina na jakiś ważny szczyt naukowy przybywa pan doktor Martin Harris z małżonką. Po przyjeździe do hotelu orientuje się, że zapomniał z lotniska walizki. Czym prędzej wsiada do taksówki, jedzie na lotnisko, po drodze ma wypadek, wpada do rzeki, trafia do szpitala, ma lekki zanik pamięci – ogólnie rzecz biorąc: dzieje się. Kiedy sobie przypomina kim jest i gdzie jest jego żona czym prędzej wraca do hotelu. Macha na dzień dobry żonie, przeprasza, że nie dawał znaku życia i w ogóle co to on nie przeżył! WTEM! Żona mówi mu, że go nie zna, a jej mąż doktor Martin Harris stoi tam i pokazuje go palcem. WTF?!

Być może we mnie tkwił błąd przed rozpoczęciem seansu. Spodziewałem się, nie wiedzieć czemu, drugiej „Uprowadzonej” i z zamiarem obejrzenia takiego filmu przysiadłem przed ekranem. Tymczasem nie każdy film sensacyjny, w którym gra Liam Neeson jest „Uprowadzoną” – a już „Tożsamość” z pewnością nie. Przede wszystkim „Uprowadzona” była wypełniona po brzegi akcją, a „Tożsamość” bardziej przypomina przegadany thriller, w którym nic się nie dzieje, choć twórcy cały czas tak filmują akcję, jakby działo się nie wiadomo co wybuchowego i zwodzą jakby na pięć minut filmu przypadały dwa twisty! Tymczasem w „Tożsamości” tylko trochę się ścigają samochodami, troszeczkę biją i troszeczkę wybuchów tu jest. Nic więcej. Zatem pod względem akcji nie ma mowy o żadnych porównaniach z „Uprowadzoną”.

No dobrze, ale że w filmie jest mało akcji, to przecież jeszcze nie znaczy, że automatycznie ma być zły. OK, moje nastawienie do niego było inne, ale skoro dostałem thriller na obraz i podobieństwo „Frantica”, to nie powód do lamentu. W końcu fajny scenariusz, meandry fabuły i zaskakujące zwroty akcji przeważnie większej frajdy z oglądania dostarczają niż bezmyślne zabijanie na prawo i lewo. I tu pojawia się prawdziwy problem „Tożsamości”.

Film ten jest po prostu tak durny, że głowa boli. Natężenie bzdur na milimetr kwadratowy taśmy jest tu tak wielkie, że chyba z miejsca należy się tej produkcji miano plotholera roku. Od małych pierdółek, po zakończenie filmu – bzdura na bzdurze jedzie i bzdurą pogania. Tyle tego, że nie da się oczu przymknąć na fabułę i cieszyć akcją. Bo akcji – jak już napisałem – nie ma.

Zdaję sobie sprawę, że sporo zastrzeżeń do fabuły da się obronić w ten czy różny sposób, ale problem tkwi w tym, że o ile jedna lub druga rzecz, która dla mnie wydaje się być bzdurna, dla drugiej osoby może być łatwo wytłumaczalna, to do wytłumaczenia sensowności całego obrazu akcji, jaki obserwujemy w filmie konieczne byłoby wytłumaczenie zyliona takich pierdółek, co sprawia niemożliwym, aby przedstawiona w filmie fabuła miała rację bytu. Za dużo rzeczy musiałoby się udać i za dużo rzeczy trzeba by zostawić z wytłumaczeniem „bo taki mieli plan i już” itd. Trochę mącę, ale nie chcę spoilerować.

Oboje z Aśkiem byliśmy zadziwieni ogromem głupot tego filmu, a mnie tym przyjemniej się całość oglądało, bo Asiek był w formie i średnio co pięć minut rzucał: „jasne, wzięli przybłędę bez kasy i nazwiska za friko pod tomograf”, „taaa, jej to umiał od razu kark skręcić”, „no pewnie, tak sobie wziął i wszedł do tego laboratorium” itd. Wybrałem jakieś pierdoły, żeby nie spoilerować.

Ogólnie jedno wielkie fabularne nieporozumienie. Jako thriller niedużej akcji jest sprawnie i wprawnie nakręcony, ale brak jakiegokolwiek sensu sprawia, że szkoda czasu na jego oglądanie 4/10.

Najfajniejszy w całym filmie był Bruno „Hitler” Ganz. Ktoś mi powie, jak Neeson trafił do niego? bo się pogubiłem w zagmatwanej fabule 😉
(1161)

Podziel się tym artykułem:

Jeden komentarz

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004