Zdobyć Woodstock [Taking Woodstock]
Na zakończenie NMF-u postanowiłem zarzucić powyższym filmem, do którego podchodziłem już zylion razy i za każdym razem coś innego lądowało w odtwarzaczu. Filmem, który o jakieś 20 minut okazał się za długi, ale dałem radę.
Choć nie wiem czy dam radę napisać coś sensownego w tej recce, bo przez ostatnie dni zdecydowanie przesadziłem z brakiem snu i teraz to pokutuje 🙂
Historia kultowego festiwalu Woodstock opowiedziana od kuchni. Tak bardzo od kuchni, że wbrew reklamom, wcale nie jest pełen muzyki. Muzyki jest tu w zasadzie mało. Dużo natomiast jest przygotowań do koncertu i jego kulis. I to jest fajne. Nakręcone z wielkim rozmachem (głównie logistycznym) i przy zabawie ze zdjęciami i montażem (ujęcia stylizowane na dokumenty z epoki, podzielony ekran).
Natomiast mniej fajna jest cała reszta. W zasadzie ani ziębi ani parzy i mogłoby jej nie być. Na dodatek trzeba swoje odczekać, bo film rozkręca się jak „Bohemian Rhapsody”. 6/10
(1178)
Podziel się tym artykułem: