Archiwum roczne: 2008

Wesołych… no tych, jak im tam?

Wesołych... no tych, jak im tam?

Nie no, to nie tak, że ja nie lubię Świąt. Święta lubię, a już Wielkanoc przedkładam ponad Boże Narodzenie. Ja tylko nie lubię składać życzeń. Nie wysyłam e-kartek, nie wysyłam smsów, nie biegnę na pocztę po standardowe kartki i już na pewno żadnych nie wypisuję, jeśli się trafią jakieś niedobitki w domu. I chciałbym móc powiedzieć, że mi głupio, że ...

Czytaj dalej »

Ocalałem prowadzony na rzeź, cz.2 – Sobota

Ocalałem prowadzony na rzeź, cz.2 - Sobota

Wcześnie rano około południa obudziło mnie świergotanie dochodzące z kuchni. Świergoczące głosy nie były zbyt wyraźne, ale dało się wyłowić spośród nich słowa „Berlin” i „Szakruk”, wiedziałem więc, że dzień poprzedni mi się nie przyśnił i że czeka mnie kolejna odsłona wariactwa. Cóż było robić poza ciężkim westchnięciem w duchu (na głos się bałem; nie zapominajmy, że byłem niczym załoga ...

Czytaj dalej »

Ocalałem prowadzony na rzeź, cz.1 – Piątek

Ocalałem prowadzony na rzeź, cz.1 - Piątek

Co ja przeżyłem w weekend… Paaaanie… No i siedzę w tej Wawce u Asi, która kazała mi się gloryfikować w tej notce, więc co jakiś czas będę wtrącał, że Ją gloryfikuję, a tu się okazuje (no dobra, wiedziałem na co się piszę przyjeżdżając), że czeka mnie w weekend bollywoodzka impreza domowa z gatunku „przez większość czasu ja sam i kilka ...

Czytaj dalej »

27 sukienek [27 Dresses]

27 sukienek [27 Dresses]

Jane (Katherine Heigl) od dziecka chodzi na śluby. Problem w tym, że nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek doczeka się swojego ślubu. Sytuacja się zagęszcza, gdy na jej „trop” wpada niedowartościowany dziennikarz (James Marsden) od ślubnego dodatku do gazety. Standardowa komedia romantyczna nakręcona według sztancy. Film sympatyczny, ale nie ma w nim zupełnie nic oryginalnego. Pal sześć dla widza, ...

Czytaj dalej »

(sonda) Jestem legendą – zakończenie alternatywne

(sonda) Jestem legendą - zakończenie alternatywne

Filmik nowy nie jest, bo już od paru dni krąży w sieci (tak więc wyręczę Was i napiszę: staaaareee, byyyłoooo, suchar.pl), ale tak mnie naszło spytać, które zakończenie według Was jest lepsze. To, które zaserwowano nam w wersji kinowej czy może to poniższe, alternatywne. Po mojemu to alternatywne zdecydowanie lepsze, choć i tak niedosyt po komputerowych stworach pozostaje niezależnie od ...

Czytaj dalej »

The Ultimate Gift

The Ultimate Gift

Życie Jasona zmienia się diametralnie wraz ze śmiercią jego nieprzyzwoicie bogatego dziadka. Przyzwyczajony do szastania pieniędzmi na lewo i prawo chłopak dostaje tajemniczy spadek, który zarazem daje nadzieję na sporo dodatkowej kasy do szastania, ale i nie daje co do tego pewności. Jedno jest pewne, zanim Jason otrzyma tytułowy dar ostateczny, przyjdzie mu odebrać kilka innych pomniejszych darów, niekoniecznie trafiających ...

Czytaj dalej »

Raport specjalny

Raport specjalny

No ludzie, co też się dzieje. Z każdej strony napływają depesze z pytaniami, co się ze mną dzieje. Moje biuro prasowe nie nadąża z odbieraniem telefonów, a głowy największych państw oferują swoich najlepszych lekarzy na wypadek, gdyby byli mi potrzebni. No cóż, ale ja sam nie wiem czy lekarze są mi potrzebni czy nie. Faktem jest, że choruję już od ...

Czytaj dalej »

Festiwal filmowy

Festiwal filmowy

Siedzimy i oglądamy filmy. 90% już widziałem po parę razy, ale trzeba edukować bollywoodzkich fanatyków, więc dla dobra sprawy i filmowej edukacji mojej prywatnej bollysiuśmajtki gotów jestem się poświęcić. A że głównie oglądamy dobre filmy, to poświęcenie z mojej strony jest żadne. Zacznijmy jednak od filmu, który widziałem po raz pierwszy. 1. „Sweeney Todd: The Demon Barber of Fleet Street” ...

Czytaj dalej »

Całe życie z wariatami

Całe życie z wariatami

Skoro już wklejamy fotki, to ja też, a co się będę. Jakiś czas temu wróciłem od Joasi do domu i Cruella od razu spytała czy mam jakieś zdjęcia (c)Dziewczyny (Asia w domu jest Dziewczyną, a w ostateczności… Basią). No to pokazałem Jej tę fotkę: Reakcja Cruelli była taka:– A która to? Ręce mi opadły. Dwa dni później Mąż Cruelli mówi:– ...

Czytaj dalej »

To już jest lekka przesada

To już jest lekka przesada

Nie no, ja rozumiem chorować, ale żeby od ośmiu dni chorować? I gdy już wczoraj było całkiem ok i oprócz kłopotów z mówieniem z powodu spuchniętego gardła właściwie to nic wielkiego mi nie dolegało, a grzanki z pomidorem i mozarellą wchodziły po północy bezproblemowo, to dziś obudziłem się jak z krzyża zdjęty. Przeżuty i wypluty. Poważnie zaczynam się zastanawiać nad ...

Czytaj dalej »
www.VD.pl