×

Scenariusz na miłość [The Rewrite]

Gdyby ktoś był ciekaw, jak według mnie wygląda przykładowa Siódemka w kategorii komedia obyczajowa – odsyłam do powyższego filmu. Gdyby ktoś natomiast szukał komedii romantycznej, to odsyłam do innego filmu. Choć i na ten można rzucić okiem.

Choćby dla samego Hugh Granta, który po dłuższej nieobecności na ekranach powraca do tego, co potrafi najlepiej. I jeśli lubicie go tak jak i ja go lubię, to nie ma się co zastanawiać. Film Was nie porwie, ale wolę nieporywające filmy z Hugh Grantem niż nieporywające filmy z kimś tam innym. Szczególnie że to pewnie jedna z ostatnich okazji, żeby w takim go zobaczyć. Młodszy nie będzie, a i tutaj często można złapać się na myśli, że ze starego (sic) dobrego ekranowego kumpla ostała się już tylko fryzura.

Trochę szkoda, że sam się w ten ślepy zaułek zapędził. I jego samego pewnie to męczy, stąd – jak myślę – dłuższa przerwa, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Zresztą tym lepiej odnajduje się w takim repertuarze, bo zwykle gra w nim samego siebie. „The Rewrite” to opowieść o dawnym gwiazdorze (scenarzyście, ale co to za różnica?), którego sława wyblakła, a teraz usilnie stara się wypłynąć na powierzchnię. Idealna metafora dla podstarzałego wesołka, któremu na nagrobku pewnie wyryją jakąś scenę z „About a Boy”, który z całego repertuaru Granta trafia w jego życie najcelniej.

Jak to mówią: jeśli nie możesz kogoś pokonać, to się do niego przyłącz. Zapewne z takiego założenia wyszedł Grant wybierając propozycję Marka Lawrence’a (to już ich czwarta kooperacja) i ja tam się cieszę z powodów wyżej wspomnianych. Dostałem, co chciałem, choć jest jasne, że „The Rewrite” w filmografii aktora będzie tylko kolejną pozycją bez szans na trampolinę. Zresztą od początku było o to trudno, widząc, że fabuła filmu do złudzenia przypomina jedną z poprzednich kolaboracji dwójki Lawrence/Grant Music & Lyrics. Tam muzyk, tu scenarzysta – cała reszta się zgadza. I o ile M&L był naprawdę świetnym filmem (choć zdaje się również niedocenianym), to tutaj brakuje jego świeżości. Tam pobawiono się możliwością napisania kilku hitów i nakręcenia zabawnego wideo stylizowanego na lata 80., tutaj możliwości ograniczyły się do spreparowania jutubki z Oscarów i kilku suchych żartów o Matt’cie Damonie. Nic dziwnego, że wyszło to gorzej.

Ale na pewno przyzwoicie. Film daje radę tam, gdzie nawiązania i żarty z Hollywood są niepotrzebne. Jasne, opowiada stereotypową historię o facecie z wielkiego miasta i wielkich marzeń, który przyjeżdża na zadupie, żeby przebywać w towarzystwie do bólu zwyczajnych ludzi. I w tej zwyczajności – ucząc młodych ludzi sztuki pisania scenariuszy – nagle odkrywa, co jest w życiu ważne i reszta wiadomo. Tak, to nikogo nie zaskakuje, ale na pewno warto zwrócić uwagę, że nie do końca historia, jaką dobrze przewidujemy, podąża w spodziewanym kierunku.

A oprócz tego mamy przyjemny film, parę zabawnych i sprytnych dialogów, Granta, który stara się być Grantem i nie dawać po sobie poznać, że ma tego dosyć, śliczną Marisę Tomei („Lata lecą, a pan ciągle w komisji”) i taki zwyczajny film, który po prostu się ogląda.

(1859)

PS. Miałem przed napisaniem recki spojrzeć, jaki „The Rewrite” miał polski tytuł, ale olśniło mnie, że przecież taki film może zostać przez polskich fachowców od tytułów nazwany tylko w jeden sposób. Nie pomyliłem się ani trochę. A tytuł wpisałem i tak, ale w IMDb, co doprowadziło do ciekawego i a propos znaleziska:

rewrite2

Hugh Grant w wylistowanej obsadzie jest dopiero czwarty.

Gdyby ktoś był ciekaw, jak według mnie wygląda przykładowa Siódemka w kategorii komedia obyczajowa - odsyłam do powyższego filmu. Gdyby ktoś natomiast szukał komedii romantycznej, to odsyłam do innego filmu. Choć i na ten można rzucić okiem. Choćby dla samego Hugh Granta, który po dłuższej nieobecności na ekranach powraca do tego, co potrafi najlepiej. I jeśli lubicie go tak jak i ja go lubię, to nie ma się co zastanawiać. Film Was nie porwie, ale wolę nieporywające filmy z Hugh Grantem niż nieporywające filmy z kimś tam innym. Szczególnie że to pewnie jedna z ostatnich okazji, żeby w takim go…

Ocena Końcowa

7

wg Q-skali

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004