Ominęło mnie coś? Jest jakaś wypożyczalnia niekompetentnych gryzipiórków od pisania bzdur o filmach, z której portale czerpią pełnymi garściami? Normalnie strach gdziekolwiek wejść, bo wszędzie bzdury. Kuknąłem, co ciekawego o „Die Hard 4.0” piszą na Onecie, no i rzeczywiście było ciekawie. Zaczęło się z grubej rury:
A to ci nowość. Nie będzie? Jakoś tak się składa, że pierwsze trzy części miały „rating” R, czyli w żadnym wypadku nie były przeznaczone dla młodej widowni, a tymczasem część czwarta jest PG-13, czyli po naszemu „od lat trzynastu pod opieką rodzica”. No bo gdzie tam czwartej części z jej „one use of a 'fuck’ derivative. The line is mostly muffled by a gunshot, but you can hear it” do części pierwszej i „50 uses of 'fuck’ and its derivatives, many other profanities”? A to nie koniec bzdur.
Dalej Onet do poczytania zarzucił recką pana Żurawieckiego Bartosza, krytyka skądinąd uznanego i doświadczonego, który dorzucił do bzdurnego pieca:
A i owszem, Timothy Olyphant w filmie występuje, ale gra zupełnie kogo innego, bo głównego badguya. Szczegół, pff. Tak samo jak pomylenie Kapitolu z Białym Domem:
W DH 4.0 w powietrze wybucha Kapitol, co zresztą widać na trailerach.
Nic tylko się załamać. Szczególnie, że na do widzenia pod notką czeka na czytelnika błąd ortograficzny:
Skąd oni biorą tych…?
– Płynął rynsztokiem?
– Nie, stał na skrzyżowaniu.
Podziel się tym artykułem:



