Hehe, ale beka. Wyczytałem właśnie, że Edzia prowadza się z niejakim Piotrem Schrammem. Prawnikiem podobno. Jacha.
Edzia niech lepiej zapuści jakiegoś torrenta czy cuś (w wypożyczalni pewnie nie znajdzie) i sobie zanabędzie film Jörga Buttgereita „Schramm: Into a mind of a serial killer”. ten sam z kultową sceną przybijania penisa do taboretu. Swojego własnego! Penisa, a nie taboretu 😛
Albo ze sceną wizyty u dentysty, która potoczyła się w ciut innym kierunku:
Ja bym się bał na miejscu Edzi. Nawet jeśli to tylko zbieżność nazwisk.
Podziel się tym artykułem: