Czas leci, rozpoczynamy kinowy wrzesień. Trafi się w nim parę ciekawych rzeczy do obejrzenia.
Premiery kinowe weekendu 07-09.09.2018
Zakonnica, The Nun (2018) – Nie poszedłbym
Oto kwintesencja dzisiejszego kina – utrafić jakiś odnoszący sukces film i żyłować go do granic możliwości. Co na pewno trzeba pochwalić, to umiejętność do otwierania sobie furtki do kolejnych filmów. Mignie jakaś tam zakonnica w drugiej części Obecności, zróbmy film o tym, skąd się wzięła. W ogóle Obecność z tym całym muzeum nawiedzonych artefaktów to kopalnia co najmniej dziesięciu części – i za to w sumie brawo.
Tyle tylko, że te wszystkie filmy są do siebie tak cholernie podobne, że szybko przestają robić wrażenie. Jest klimat, jest bardzo dobra realizacja, jest straszydło z potencjałem, a wszystko potem i tak sprowadzi się do kilku jumpscare’ów ze sceną na koniec/po napisach, w której pojawią się bohaterowie poprzednich/następnych filmów. I będzie się kręcić, póki takie filmy będą zarabiać. A nie wątpię, że Zakonnica zarobi.
Taki to paradoks – robisz obiektywnie rzecz biorąc dobry horror, ale ludzie narzekają, bo zrobiłeś go już wcześniej niemal identycznie kilka razy.
Gotti (2018) – Poszedłbym
Trzeba przyznać, że zwiastun Gottiego jest bardzo w porządku i zaostrza apetyt na seans. Wróble jednak ćwierkają, że film Kevina Connolly’ego to murowany kandydat do miana jednego z najgorszych filmów roku. Co w sumie też jest zachęcające. Bo albo dostaniesz ciekawy film o Gottim albo dostaniesz cholernie nieudany film o Gottim, a takie zawsze są lepsze niż przeciętne, ale nijakie produkcje, jakich pełno. Tak czy siak zalecam rozwagę szczególnie że film AFAIR wylądował już na BluRayu, a to zawsze dzwonek ostrzegawczy przed kinową premierą.
Endless, The Endless (2017) – Poszedłbym
Rzadki to przypadek wchodzącego do polskiej dystrybucji kinowej filmu z mojej Listy Do Obejrzenia. Trafił tam na nią z powodu poprzedniego filmu twórców Endless: Spring. Ów Spring nie do końca trafił w moje gusta i oczekiwania, ale z pewnością oryginalności nie można było mu odmówić.
I coś mi podpowiada, że w przypadku Endless będzie tak samo.
Fokstrot, Foxtrot (2017) – Poszedłbym
Lubię izraelskie kino, stąd zaufanie, jakim obdarzam Fokstrota. Choć dobrze wiem, że „odważny i niezwykle kreatywny portret rodzinny” to zupełnie nie moja bajka. Zapewne więcej dowiem się z seansu, mimo wszystko i mimo Poszedłbyma, w czterech ścianach swojego pokoju.
Żona, The Wife (2017) – Nie poszedłbym
I kolejny wartościowy film, na który warto poczekać do seansu domowego. To najgorsze kino, bo wiele wskazuje na to, że nie można o nim będzie powiedzieć nic złego, a zarazem nie pozostawi po sobie niezapomnianego wrażenia.
Letnia szkoła życia, L’atelier (2017) – Nie poszedłbym
jw.
Osią fabuły jest relacja między dojrzałą pisarką i nastolatkiem, którzy poznają się na prowadzonych przez nią warsztatach pisarskich. Chłopak, zafascynowany ideologią skrajnej prawicy, jednocześnie budzi jej niepokój i rozpala wyobraźnię. Na naszych oczach, w malowniczej scenerii portowego miasta La Ciotat, rozgrywa się niebezpieczna gra z zaskakującymi zwrotami akcji. (Opis dystr.)
Ofertę weekendu uzupełniają standardowe animowane pierdoły: Biały Kieł, Croc-Blanc (2018) oraz Stateczek Eliasz, Elias og Storegaps Hemmelighet (2017).
Podziel się tym artykułem:
Gottiego widziałem i zdecydowanie nie należy udawać się na to dzieło do kina.
Aktorstwo nie jest zasadniczo złe, ale narracja kompletnie nie trzyma się kupy, film bez ładu i składu skacze po różnych wątkach z życia bohatera. Do tego żenujące monologi na początku i (przede wszystkim) na końcu.