Tymczasem nadchodzi Dzień Dziecka. Nie dziwi więc fakt, że najciekawszą premierą weekendu jest horror.
Premiery kinowe weekendu 01-03.06.2018
Przebudzenie dusz, Ghost Stories (2017) – Poszedłbym
Przebudzenie dusz zwróciło moją uwagę jakiś czas temu, gdy nie miało jeszcze polskiego tytułu. Pisałem o nim, w którymś odcinku Prevuesów, nieistniejącego już (nie wiedzieliście? :O) cyklu, który został zastąpiony fejsbukową grupą Trailery, zwiastuny, zajawki. Tak, to akapit, którego sensem jest ten link :P.
Film zapowiada się na sympatyczną powtórkę z ducho-rozrywki. Jest klimat, są trzy historie, co zawsze sprawia, że zwiększa się szansa na to, że któraś zaciekawi, a jeśli nie to, że następna będzie lepsza, no i jest Martin Freeman. Oraz przeczucie, że nie ma co za dużo guglować o tym filmie.
Paryż i dziewczyna, Jeune femme (2017) – Nie poszedłbym
Klasyczny zwiastun z gatunku: jak interesujący film może być zupełnie nieinteresujący. Innymi słowy: wydaje się, że będzie fajnie, ale chyba nie będzie. Ja to, proszę pana, lubię jak jest jakaś fabuła, a nie, że dadzą kilka scenek rodzajowych z życia współczesnej dziewczyny próbującej wystartować dalej w Paryżewie.
Wyszczekani, Show Dogs (2018) – Nie poszedłbym
Nie ma tu żadnej filozofii. Jeśli brać dzieciaka do kina na Dzień Dziecka, to właśnie na to. Dzieciak będzie zadowolony, bo są pieski, dorosły, cóż… To w sumie mógł być ciekawy film, ale ze zwiastuna wynika raczej, że ktoś w połowie zdjęć powiedział: Ej, co wy się tak przykładacie do tego filmu? Czasu nie ma, do jutra ma być skończony!
Mario (2018) – Nie poszedłbym
Mario gra jako napastnik w rozwijającym się klubie piłkarskim. Jako jeden z lepszych zawodników ma szansę na miejsce w drużynie. Liczy na nie także nowy w klubie Leon, który gra na tej samej pozycji i też świetnie sobie radzi. Jednak zamiast ze sobą konkurować, chłopaki zbliżają się do siebie i wkrótce się zakochują. Swoje uczucie muszą ukrywać przed kolegami z zespołu i władzami klubu. (Opis dystr.)
Za mało o piłce ;). A tak bardziej serio to za biednie zrobiony, żeby lecieć do kina. Można sprawdzić potem na jakimś arte czy innym Cinemaksie.
A może by tak trójkącik?, Le trip à trois (2017) – Poszedłbym
Wygląda to całkiem sympatycznie. Oczywiście nie do kina za trzy dychy czy nawet za dwie, ale na spokojnie w domu powinno wejść. Choć nie sądzę, żeby zbliżyło się choć trochę do ideału takiego filmu jakim był To właśnie seks, The Little Death.
Podziel się tym artykułem:
Aaaaa to dlatego od dawna nie oglądałem żadnego zwiastunu. Teraz to ma sens :/