Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Im mniej dobrych filmów do oglądania (a aktualnie dobrych filmów nie ma praktycznie wcale), tym więcej propozycji w kinach… W zestawie tegotygodniowym faworyta wybrać łatwo, problem w tym, że dawno już można obejrzeć go na DVD…
Oculus (2013) – Poszedłbym
No ale ostatecznie nie każdy musi od razu ściągać DVD z Amazona 😉 żeby obejrzeć film. Dla takich osób „Oculus” jest świetnym pomysłem na wybranie się do kina, bo to kawał dobrego filmu i temu nie sposób zaprzeczyć. No trzeba też, niestety, lubić horrory. Niestety, bo jednak to tak specyficzny gatunek, że jego przeciwników i tak nic nie przekona. Nawet to, że „Oculus” to kolejny film z mojej listy Do Obejrzenia.
Film widziałem, recki nie napisałem #leniuch, Ósemkę wystawiłem, a swą ocenę uzasadniłem następująco:
Rodzeństwo połączone wspólną traumą z dzieciństwa kontra przeciwnik z nadprzyrodzonymi mocami. I znów można się poczuć jak podczas oglądania „Poltergeista” ćwierć wieku temu. (Opis Q)
Fanka [Elle l’adore] (2013) – Nie poszedłbym
Pewnego dnia do drzwi Muriel puka jej wielki idol – gwiazdor muzyki pop, który oznajmia, że ma w samochodzie martwe ciało swojej żony. (Opis dystr.)
Za dużo zbiegów okoliczności, jak na mój gust. A jak źle się zaczyna, to pewnie źle się skończy. Poza tym temat fan-idol został już chyba w kinie wyczerpująco opowiedziany. A przynajmniej na tyle, żebym nie widział sensu wizyty w kinie na „Fance”. Komedii, w której – w opinii tych, którzy już widzieli – mało komedii.
Doonby. Każdy jest kimś [Doonby] (2013) – Nie poszedłbym
Cóż to za przedziwny wysyp filmów datowanych hen na 2013 rok? Wake Up! Mamy 2015!
Strasznie nie lubię filmów z takimi dziwnymi tytułami. Czasem się przez tę moją niechęć natnę i czegoś niesłusznie nie obejrzę (koronny przykład Polowanie na Czerwony Październik – trochę się do tego zbierałem; oczywiście teraz, gdy film od dawna jest jednym z moich ulubionych, to zupełnie nie wiem, co nie podobało mi się w jego tytule), ale przeważnie nie ma czego żałować.
Thriller psychologiczny w reżyserii kolesia, który swój ostatni film nakręcił 25 lat temu, spóźniona o dwa lata premiera, słaby tytuł – wszystko to wygląda jak zachęta do poszukania innej alternatywy na kinowy seans.
Rozdzieleni [The Search] (2014) – Poszedłbym
Tak jak nie lubię niektórych tytułów, tak niektóre nazwiska bardzo lubię. Trudno to wytłumaczyć, po prostu sympatycznie mi brzmią. Bérénice Bejo jest jednym z takich nazwisk.
Jest w przypadku „Rozdzielonych” poważny dysonans. Z jednej strony fajny plakat, ciekawa fabuła, tematyka na czasie, reżyser odpowiedzialny za „Artystę”, no i nominacja do Złotej Palmy. A z drugiej niepochlebne recenzje. No i masz babo placek.
Intuicja podpowiada mi, że próbować warto, ale może niekoniecznie w kinie.
Dziewięcioletni Hadji w wyniku rosyjskiej inwazji na Czeczenię traci rodziców i ucieka z domu. Jego młodsza siostra, która przeżyła najazd, wyrusza na poszukiwania brata. (Opis dystr.)
Violet (2014) – Nie poszedłbym
Nie widzę sensu w chodzeniu na filmy, które mają taki plakat. Z drugiej strony jestem wdzięczny za właśnie taki poster, który upewnia w podejrzeniach co do wiejącej z filmu nudy pokolenia współczesnych gender-nastolatków.
Czarnoksiężnik z Oz [The Wizard of Oz] (1939) – Poszedłbym
Pozostając w temacie spóźnionych premier… 🙂
Zostawiam na zielono, bo takiej Klasyki nie wypada traktować inaczej. I mimo że ja osobiście do kina bym się nie wybrał, to nie mam wątpliwości, że lepiej zabrać dzieciaki na to, niż na 95% pseudoanimowanych pierdół o ptaszkach, robaczkach i innych czajnikach.
Kraina burz [Viharsarok] (2014) – Nie poszedłbym
Piłkarz Szabolcs wraca do rodzinnej wioski, gdzie poznaje Árona, z którym zaczyna coś go łączyć. Wszystko się zmienia, gdy przyjeżdża Bernard. (Opis dystr.)
Shieeeet! Daniel Pasarella nie chciałby ich mieć w swojej szatni ;). A co do reszty, to do werdyktu znów wystarczy plakat.
Difret (2014) – Poszedłbym
Akcja filmu rozgrywa się w Etiopii i opowiada historię porwanych i zmuszanych do małżeństwa kobiet. 14-letnia dziewczyna z niewielkiej etiopskiej wioski zostaje napadnięta przez kilku mężczyzn w drodze do domu ze szkoły. (Opis dystr.)
Lubię takie filmy, w których mogę zobaczyć zupełnie inny świat niż ten za oknem. Nawet jeśli podejmują niełatwe tematy i może po zakończeniu nie zostawią żadnego miłego uczucia.
Gunman: Odkupienie [The Gunman] (2015) – Poszedłbym
Niewiarygodne! W końcu jakiś film z 2015 roku!
Myślę, że będzie to nieudany film, w najlepszym przypadku przeciętny. Ale zobaczyłbym, bo w końcu jakaś akcja, ktoś się strzela, łubudu i tego tam. Czyli definicja kina, na które najchętniej chodzę do kina ;).
Ale złudzeń nie mam. Zwiastun zapowiada maksymalną sztampę i nie zwiodą mnie Sean Penn oraz „reżyser Uprowadzonej” Pierre Morel. Uważam, że najdalej w maju nikt już nie będzie o tym filmie pamiętał.
Była sobie dziewczynka [Charleen macht Schluss] (2014) – Nie poszedłbym
Rozbawił mnie dziś rano mój ulubiony recenzent Marek Kuprowski pisząc o tym filmie (a konkretniej o głównej bohaterce), że inteligentnym widzom na pewno się spodoba. Hehe, odważnie! 🙂
Z opisu dystrybutora wynika, że mamy do czynienia z sympatycznym kinem do obejrzenia w sam raz w domowym zaciszu. Zostawiam ten „krótki” opis niżej, bo sam w sobie poprawia już humor.
Charleen niedługo przed swoimi szesnastymi urodzinami jest jedną z tych nastolatek, które zdają się dźwigać problemy całego świata na własnych barkach. Być może to przez jej staż w domu pogrzebowym, lub jej uwielbienie twórczości Kurta Cobaina – Charleen zdaje się brnąć w mroczniejsze zakamarki stanu świadomości. Jej matka podejrzewa, że z córką jest coś nie tak, lecz dziewczyna nie dopuszcza do siebie nikogo. Pewnego dnia Charleen poddaje się melancholijnemu nastrojowi i decyduje się na samobójstwo… Na szczęście nieudana próba samobójcza nie przenosi jej do zaświatów, a raczej do świata szpitala. Teraz dopiero pojawia się prawdziwy stres – z jej zwariowaną rodziną, przyprawiającym o gęsią skórkę terapeutą, postępującym zgodnie z podręcznikiem pracownikiem socjalnym, skonsternowaną przyjaciółką i klasą pełną idiotów. Ale chwileczkę, jest jeszcze Linus, szkolny nieudacznik, którego spotkała u terapeuty. Na pewno nienormalny, lecz w jakiś sposób czuły, interesujący i zabawny. Po pierwszym pocałunku z Linusem, Charleen zdaje sobie sprawę z tego, że przeciwieństwem śmierci jest miłość! (Opis dystr.)
Podziel się tym artykułem:

Najlepsza scena w zdjęciu tytułowym. 😉 „Do obejrzenia” zobowiązuje, film widziałem i też wysoko oceniam. 😀
Potwierdzona informacja: ten rok będzie najsłabszy w historii kina.
Może tak być. Co jest smutne, biorąc pod uwagę, że 2014 był całkiem w dechę.
Można by na ten temat jakąś analizę skrobnąć, a czemu? a jak? a na jak długo? No wiesz i tak nie będziesz miał zbyt wiele roboty jeśli chodzi o recenzje 😛
No co Ty, obejrzę wszystkie filmy z lat 70. i 80. – trzeba se radzić 🙂