Dzisiaj w Warszawie startuje Black Bear Festival. Z dość dokładnego przewertowania jego repertuaru wiem, że praktycznie na każdy wyświetlany tam film warto się wybrać. Choć nie każdy jest dobry :). A co poza tym?
Uwolnić Mikołaja! – Poszedłbym
Obejrzałem właśnie zwiastun i uważam, że można dać szansę również filmowi. Pisałem jakiś czas temu, że obejrzałbym sobie jakiś nowy, dobry, świąteczny film i ta propozycja wydaje się spełniać powyższe warunki. Na pewno Aśkowi się spodoba, bo jest żart z pierdnięciem.
Dziwi mnie tylko osoba reżysera/scenarzysty – Christophera Smitha, czyli faceta odpowiedzialnego do tej pory za szeroko pojęte kino grozy („Severance„, „Triangle„, „Black Death”). Może to oznaczać, że niekoniecznie musimy o „Uwolnić Mikołaja!” mówić jedynie w kategoriach kina dla dzieci. A to dobra wiadomość, choć niewątpliwie to film dla młodej widowni.
Choć może to też oznaczać, że Smith w końcu sprzedał się komercji.
***
Pęknięcia w betonie – Nie poszedłbym
Już sam tytuł jest za ciężki jak na mikołajkowy weekend. Sam zaś film powiewa sztampą. Ojciec wychodzi z paki i chce w końcu zająć się wychowaniem 15-letniego syna handlującego trawką. Opis fabuły dobry dla filmu, którego akcja dzieje się na Bronksie, a nie w Austrii.
No i raczej ciężko będzie przez dłuższy czas zrobić mocniejszy film o relacjach ojciec-syn niż „Starred Up„.
***
Obce ciało – Poszedłbym
Wymarzona pozycja dla każdego, kto lubi się poznęcać nad filmem w recenzjach. Co prawda sam mistrz Zanudzdzi już zdążył zapowiedzieć, że krytyka w Polsce się skończyła i nikt nie rozumie filmów tak jak on, który tkwi w tym biznesie od xx lat, ale zaryzykuję.
W porównaniu do innych filmów reżysera, zwiastun „Obcego ciała” zapowiada film tak dynamiczny jak ostatnie pół godziny trzeciego „Matriksa”, więc tym bardziej opłaca się skoczyć do kina i zobaczyć tę widowiskową katastrofę.
PS. Wybaczcie wszyscy Wy, którzy czytacie tylko mój kolorowy wyrok po tytule.
***
Imperium Słońca – Nie poszedłbym
Serio leci to gdzieś aktualnie w kinach, czy tylko tak dla żartu sobie wpisują tytuły w zapowiedziach na Filmwebie? Chyba tydzień temu „Kolor purpury”, teraz „Imperium Słońca”, a mój wyrok ten sam. Nie lubię wczesnych, poważnych filmów Stevena Spielberga i nie widzę powodu, dla którego akurat trzeba by było iść na powyższe do kina.
No chyba, że dla Christiana Bale’a, ale to tylko fangirlki, bo przecież nie normalni widzowie ;).
***
Władca wszechświata – Nie poszedłbym
Lubię dokumenty, ale akurat dokumentów „o przyczynach finansowego kryzysu” nie lubię (fabuł też nie). Nigdy nic z nich nie rozumiem, dlatego nawet ich nie oglądam. Wot paradoks.
Poza tym na niedawno ogłoszonej liście dokumentów mających szansę na Oscara się nie znalazł („Powstanie Warszawskie” też nie), więc nie ma nawet takiego powodu, żeby go odhaczyć.
***
Love, Rosie – Poszedłbym
Właśnie w tej sekundzie się dowiedziałem o istnieniu tego filmu i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że oto kolejna po „What If„ komedia romantyczna wokół której warto się zakręcić. Brakowało mi zarówno filmów świątecznych jak i komedii romantycznych i wygląda na to, że ktoś gdzieś tam mnie wysłuchał. A może po prostu tak dawno nie było żadnego dobrego komroma, że prawem statystyki w końcu powinny się pojawiać i dobre.
Nie wdawajmy się zatem w szczegóły i dajmy się zaskoczyć. Mam nadzieję, że miło.
***
John Wick – Poszedłbym
Minęło sto lat odkąd „film z Keanu Reevesem” oznaczało, że trzeba go zobaczyć. Choć tak po prawdzie ten okres nie trwał długo, a może nawet i wcale… Faktem jest jednak to, że Keanu swoje piętnaście minut miał, a potem mu przeszło.
Ostatnie próby powrotu aktora na szczyty okazały się niewypałami i prawo serii kazałoby przypuszczać, że oto czeka na nas w kinach kolejny film, którym nie warto sobie zaprzątać głowy. Ale, o dziwo, przyjęty został pozytywnie i szydery pod jego adresem nie widziałem.
Czyżby więc zapowiadało się kino obiecane w zwiastunie? Dużo akcji, dużo krwi, dużo palonej gumy? Absolutnie nie mam nic przeciwko, nawet jeśli scenariusz powstał na zasadzie wstawienia dialogów w dawno przygotowany szablon.
***
Dziewczynka z kotem – Poszedłbym
9-letnia Aria głęboko przeżywa rozwód rodziców. Odrzucona i odepchnięta przemierza miasto z czarnym kotem, by ocalić swoje dzieciństwo (Opis dystr.).
To niewiarygodne jak świat widziany oczami dziecka może być okrutny (Opinia z forum).
Cóż, myślę, że Asia Argento, która ten film napisała i wyreżyserowała, a która rozbiera się w filmach swojego ojca już od siedemnastego roku życia, jest właściwą osobą na właściwym miejscu do ciekawego opowiedzenia takiej właśnie historii.
Tylko nie dajcie się zwieść tytułowi – nie znajdziecie tu Tomasza Kota.
***
Kacper i Emma – zimowe wakacje – Nie poszedłbym
Nie jestem targetem trwających 70 minut filmów, w których występują Lwiątko i Pani Królik.
***
400 batów – Nie poszedłbym
I na koniec jeszcze jedna klasyka, na którą do kina bym nie poszedł, ale w domu chętnie może bym w końcu zobaczył, bo jak przystało na klasykę – warto ją znać.
Choć skłamałbym, gdybym napisał, że ścieżki moje i francuskiej nowej fali się ze soba krzyżują.
Podziel się tym artykułem:
