Część pierwsza tutaj.
„Robot Jox: Bezlitośni mordercy” [„Robot Jox”] (1990)
Czasem największy nawet robot nie kiwnie palcem dopóki do jego środka nie wsiądzie człowiek i nie zacznie nim sterować. Z takim właśnie gatunkiem robotów mamy do czynienia w „Robot Jox”. Z jednej strony wstyd, żeby taki gigant nie był samodzielny, ale z drugiej stawka pojedynków gigantów jest tak wielka, że lepiej, żeby odpowiedzialny za jej wynik był ktoś inny. A stawka rzeczywiście jest spora niczym potężne roboty, bo w świecie po wojnie nuklearnej kwestie przynależności konkretnych ziem do jednego, bądź drugiego mocarstwa (Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego ma się rozumieć) rozstrzygane są poprzez wspomniane wyżej pojedynki.
Tym razem stawką pojedynku pomiędzy Achillesem i Alexandrem jest Alaska:
***
„Człowiek przyszłości” [„Bicentennial Man”] (1999)
„Robocia” wersja bajki o Pinokiu, który wystrugany przez Gepetta (jak poinformował Kabaret Potem, Gepetto przyznaje, że taboret mu lepiej wyszedł) chciał zostać prawdziwym chłopcem. Bohaterem tego opartego na opowiadaniu Isaaca Asimova i Roberta Silverberga filmu jest robot Andrew (Robin Williams), który jak się okazuje jest inny niż cała masa robotów z jego linii produkcyjnej. Andrew obdarzony delikatnym usposobieniem i pełną poczucia humoru osobowością za namową swojego pana rozpoczyna kilkusetletnie starania o to, by stać się człowiekiem.
***
„A.I.: Sztuczna inteligencja” [A.I.: Artifical Intelligence”] (2001)
I kolejny Pinokio w świecie filmu fabularnego, tym razem podobnych gabarytów do drewnianego chłopca z długim nosem. David (Haley Joel Osment) jest wyprodukowanym przez firmę Cybertronics Manufacturing sztucznym tworem, który ma być odpowiedzią dla setek rodziców, którzy nie mogą mieć dzieci. W ramach testu, David zostaje zaadoptowany przez jednego z pracowników firmy Cybertronics i jego żonę. Test oczywiście nie wypada zbyt pomyślnie (inaczej nie byłoby filmu) i porzucony David rozpoczyna swoją drogę w celu poznania odpowiedzi na fundamentalne pytanie: czy roboty mają prawo do normalnego życia?
***
„Łowca androidów” [„Blade Runner”] (1982)
Jak wiadomo podaż kreuje popyt (choć John Maynard Keynes się z tym nie zgadza). Skoro więc cała masa używanych do niebezpiecznych badań i innych tego typu rzeczy Replikantów pouciekała w poszukiwaniu swoich konstruktorów, to naturalnym jest, że istnieje spory popyt na usługi tzw. „blade runnerów”, którzy potrafią wytropić zbiegłych Replikantów i zrobić z nimi porządek. Jednym z takich „blade runnerów” jest Rick Deckard (Harrison Ford), który dostaje za zadanie wyeliminowanie zbiegłych Replikantów typu Nexus-6.
Jeden z Replikantów Roy Batty (Rutger Hauer) opowiada czego to on nie widział:
***
„Metropolis” (1927)
Rok 2027. Społeczeństwo miasta Metropolis podzielone jest na dwie grupy: myślicieli, którzy żyją w luksusach zamieszkując gotyckie drapacze chmur oraz pracowników, którzy w podziemiach miasta pracują na to, by móc podtrzymać status życia myślicieli. Sytuacja wypisz wymaluj do wywołania małej rewolucji. Tymczasem na horyzoncie zdarzeń pojawia się Maria (Brigitte Helm) i nawołuje pracowników, aby nie rozpoczynali rewolucji, a jedynie poczekali na przybycie niejakiego Mediatora, który zjednoczy obie warstwy społeczne. Zupełnie inne plany ma jednak Johann 'Joh’ Fredersen, który przewodzi całym miastem i któremu pasuje mała robotnicza rewolucja, bo miałby pretekst ku temu, żeby w odwecie pokazać kto tu rządzi. A jako, że Fredersen ma znajomego naukowca, który właśnie stworzył kobietę-robota, to nakazuje, aby dać mu twarz Marii. Prawdziwa Maria zostaje uwięziona, a jej sztuczna wersja doprowadza do wybuchu powstania. Jak więc widać, Niemcy („Metropolis” jest filmem produkcji niemieckiej wyreżyserowanym przez Fritza Langa) długo przez II Wojną Światową mieli inklinacje do prowokacji.
***
„Ja, Robot” [„I, Robot”] (2004)
Rok 2035. Najlepszym przyjacielem człowieka trzeciej dekady XXI wieku jest robot. Wszyscy kochają swoje roboty i życia bez nich nie widzą. Wszyscy? Otóż nie, jest pewien chicagowski policjant Del Spooner (Will Smith), który na roboty patrzy spode łba i nie ufa im nic a nic. I dzięki Bogu, bo gdyby nie on, to kto wie, co by z nami było. A tak, to po całej serii pościgów i strzelanin, Delowi dane będzie udowodnić swoje racje.
Podziel się tym artykułem: