×

„Ściśle tajne” [„Breach”]

Eric O’Neil (Ryan Phillippe), którego marzeniem jest zostanie agentem FBI, a póki co siedzi nocami w furgonetce i robi zdjęcia podejrzanym, dostaje nowe zadanie. Jako asystent doświadczonego agenta wywiadu Roberta Hanssena (Chris Cooper) ma raportować o każdym wyjściu do ubikacji swojego szefa i o takich tam pierdołach, które z jakiegoś powodu interesują jeszcze wyżej postawionych mocodawców. Film oparty na prawdziwych wydarzeniach.

Trzeba przyznać, że scenarzysta i życie bardzo się starali, żeby już na samym początku filmu zniechęcić widza. No bo jak inaczej ocenić ten pompatyczny cytat z pierwszych minut filmu: „Every American should know that our nation, our free society is an international target in a dangerous world”? O jejku jejku, jacy biedni ci Amerykanie strasznie. No, ale nie dałem się i zostałem przed ekranem. No i nie żałuję.

Ot taki sobie szpiegowski film, który toczy się swoim spokojnym tempem, ale nie zanudza i nie odrzuca od siebie. W tle sączy się ciekawa muzyka, która dodaje (chyba trochę za dużo) powagi przez co ma się wrażenie, że cały czas pokój na świecie jest zagrożony. Tyle, że już na samym początku wiemy jak się wszystko skończy, więc oglądamy tylko splot wydarzeń, który doprowadził do takiego a nie innego zakończenia.

Można więc sobie spokojnie podziwiać Chrisa Coopera w kolejnej znakomitej roli, a znudzone szpiegowskimi pierdołami panie mogą powzdychać do Ryana – każdy coś tam znajdzie dla siebie. Mogli sobie tylko darować te całe „powiedz mi pięć rzeczy o sobie a wśród nich jedno kłamstwo” i takie tam, bo potem trudno uwierzyć w to, że mega as wywiadu nie widzi co się wokół niego wyprawia. A może widzi, ale nie chce zobaczyć…

Film odpowiada też na pytanie: dlaczego ci biedni Amerykanie, co trochę mają jakiś problem?”. Trudno się temu dziwić skoro nie potrafią zwykłego przeszukania samochodu skoordynować tak, żeby potem nie trzeba było w pośpiechu przykręcać śrub do kół i liczyć na nieopierzonego żółtodzioba. No, ale to już się naprawdę czepiam.

Bez wybuchów, bez strzelanin, bez pościgów – głównie psychologiczna rozgrywka Hanssen vs. Reszta Świata. Tempo spokojne, film przemyślany, Cooper dobrym aktorem jest. Plus Laura Linney w każdym filmie taka sama. 4+(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004