–„Rise – Blood Hunter”–
Lucy Liu budzi się w kostnicy i odkrywa w sobie wampirzy pierwiastek. A jako, że ją to odkrycie denerwuje, to postanawia znaleźć odpowiedzialnych za taki jej stan i się z nimi rozprawić. Film producentów „Klątwy” i scenarzysty „Gothiki” Sebastiana Guttiereza (łatwo się domyślić – Hallye Berry budzi się w więzieniu i postanawia dowiedzieć się cóż ona tam robi).
Q-Prognoza: 
Standardowa, schematyczna nuda o wampirach, które krwawią tak, żeby czasem film nie dostał PG-13.
–„Bratz”–
Młodzieżowa komedia oparta na… lalkach. No na lalkach, takich do zabawy.
Q-Prognoza: Robson: „mam dość filmów o małolatach, które stać na wypasione fury”.
–„Evening”–
Oparta na scenariuszu Michaela Cunninghama (autora „The Hours”) opowieść o dwóch pokoleniach kobiet (cóż za odmiana po „The Hours”) i o tajemnicach z przeszłości. Doborowa obsada: Claire Danes, Toni Collette, Vanessa Redgrave, Natasha Richardson, Meryl Streep, Glenn Close plus korzystający z pięciu minut sławy po „Little Children” Patrick Wilson.
Q-Prognoza: 
Film dla feministek i singielek. Wzmacniająca poczucie kobiecości historia o tym, że facet nikomu do szczęścia nie jest potrzebny.
–„Crazy Love”–
Zasuszone dziadki opowiadają prawdziwą historię swojej miłości. Burt Pugach tak kochał Lindę Riss, że aż nasłał na nią trzech facetów co by ją oblali kwasem. Odsiedział za to czternaście lat, ale jego miłość nie ostygła. Jej najwyraźniej też…
Q-Prognoza: 
Dokumenty to ostatnio jedne z najciekawszych filmów do oglądania – życie, scenariusz, te sprawy, wiadomo. Może być ciekawe.
–„Fido”–
Zombie na wesoło. Znowu. Panie Romero, kręć pan piątą część żywych trupów, bo nam całkiem gatunek zniszczą te różne Simony Peggi! Tak czy siak… lata pięćdziesiąte, umarli wstają z grobów i zaczynają rozrabiać. Na szczęście pojawia się pewna dzielna korporacja, która zamienia zombiaki w grzecznych, choć trochę ciapowatych służących. Do czasu.
Q-Prognoza: Może być zabawnie o ile pójdą „w Petera Jacksona”. „Slither” pokazał, że się da, więc dajmy szansę i temu kanadyjskiemu filmowi z głupim tytułem i z Carrie Ann Moss, której „Matrix” nie zapewnił nawału dobrych ról.
Podziel się tym artykułem:
