Dawno dawno temu, bo aż 34 lata wstecz, Burt Reynolds postanowił zabrać swoich trzech przyjaciół (wśród nich znalazł się nawet tata Angeliny Jolie) na wycieczkę po amerykańskiej dziczy. Mieli sobie popływać pontonem, ale ostatecznie skończyli na uciekaniu przed pociskami i losem, który długi czas potem spotkał biednego Marcellusa Wallace’a.
Zanim jednek do tego doszło, nic nie wskazywało na to, że wycieczka skończy się w inny niż założony sposób. Wszystko szło zgodnie z planem a zabranie ze sobą gitary przez późniejszego szefa panów Taggarta i Rosewooda zaowocowało sceną, która na zawsze już przeszła do historii kina. Panie i Panowie, „Deliverance”:
Podziel się tym artykułem: