Ji-wan (kobieta 🙂 ) i Min-jun (mężczyzna 🙂 ) to specjaliści w sztuce uwodzenia. Potrafią omotać wokół małego palca każdego kogo tylko zapragną. Kiedy jedno wpada drugiemu w oko wydaje się, że trafiła kosa na kosę.
Mam nadzieję, że trafi mi się w końcu jakiś wyjątkowo słaby koreański film, bo pisanie recek przestaje mieć najmniejszy sens kiedy każdy z ocenianych filmów nie spada poniżej 4+. Ten tak samo. Od razu mówię, że PzS: 4+(6)
Bezapelacyjną gwiazdą filmu jest znana z „A Moment to Remember” Son Ye-jin. Wzroku od niej oderwać nie można, a robi tak słodkie miny, że aż się serce topi, nie mówiąc już o wrażeniach podczas jej erotycznego tańca. Zresztą o jej sile przyciągania świadczy fakt, że trzy filmy z jej udziałem wyprodukowane w 2005 roku zgromadziły w sumie w Korei i Japonii dziesięciomilionową widownię, czyli mniej więcej taką jaką osiągną wszystkie filmy, w których zagrało z dziesięć znanych polskich aktorek w swojej karierze.
„The Art of Seduction” to komedia umiarkowanie romantyczna, szczerze urocza i zabawna. Parę zgrzytów i „fart-jokes” nie zmienia tej opinii o całym filmie. Wzruszać się tutaj czym nie ma, za to jest sporo rzeczy do pośmiania, kilka inscenizacyjnych niespodzianek, no i wymykająca się od schematów fabuła z trochę marnym zakończeniem. Niemniej jednak obejrzeć zdecydowanie warto.
Jednej tylko rzeczy nie wiem – po co były te wszystkie podchody w filmie 🙂
Podziel się tym artykułem: