×

ZNOWU

I znowu mi się śnił mecz na MŚ w piłce nożnej Niemcy’06. Znowu był to mecz Polska – Kostaryka i ZNOWU było 2:1 dla nas. Tym razem tylko inaczej zdobywane były bramki, bo pierwszą strzelili nasi, a konkretnie zawodnik o dziwnym nazwisku(?) „dario” pisany z małej litery właśnie. Był rzut wolny z dwudziestu metrów, ktoś z naszych trafił w słupek, piłka się odbiła i wróciła na biosko, druga dobitka, piłka odbita, trzecia dobitka, piłka znów się odbija od piłkarzy, no i w końcu do piłki dopadł dario, uderzył prostym podbiciem z około trzydziestu metrów, piłka wpadła przy słupku do bramki. Jak zmierzyli potem, leciała z prędkością ponad stu kilometrów na godzinę.

Kostaryka wyrównała bardzo szybko. Realizator nie zdążył, bo powtarzał bramkę dario, w związku z czym zobaczyłem tylko jak wpada do siatki, a Szpakowski mówi o tym, że nic się nasi nie nauczyli i wciąż tracą bramki zaraz po strzeleniu swojego gola. No, ale na szczęście za niedługo było już 2:1 dla nas. Nie wiem kto strzelił, chyba Frankowski, bo bramka była w jego stylu. Piłka przechwycona w polu karnym i spokojna egzekucja.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004