×

PRZYŚNIŁO SIĘ WCZORAJ

… a śniło mi się z tego co pamietam tak: najpierw jechałem samochodem z Z-cia była noc… patrze, a tu w miejscu gdzie nigdy nie stała policja, stoi radiowóz… mijam go, a on rusza za mną… patrzę we wsteczne lusterko… a za kierownicą radiowozu upiór jakiś w czapce policjanta… obudziłem się z niemiłym uczuciem… no ale obudziłem się więc spoko… sen minął… usypiam a tu dalej jadę samochodem… nikt mnie nie goni co prawda… ale jadę coraz szybciej… wciskam hamulec, a tu dupa… a kłopot taki, że jadę na czołówkę z pociągiem… w ostatniej chwili na ręcznym odbiłem w prawo prosto w las… to też w Z-ciu, wiem które miejsce konkretnie… no i tak jechałem razem z pociągiem i się obudziłem… znowu dziwne uczucie połączone z myślą, że mam defekt mózgu jakiś… no ale usypiam znowu i nagle znajduję się w opuszczonej fabryce… tylko ja i wielkie pomieszczenia… wszędzie kurz, graty, jakieś żelastwo… wszystko wielkości hangarów samolotowcyh i nigdzie wyjścia… jakieś schody były, ale wchodziłem na nie i wychodziłem w tym samym miejscu… i nagle patrzę, a tu jest chyba wyjście… biegnę do niego, odsuwam blachę zasłaniającą to wyjście… a tam przepaść… parę metrów w dół… zatrzymałem się ostatkiem sił… rozejrzałem… a gdzie okiem sięgnąć setki takich samych pomieszczeń… nic oprócz nich, żywej duszy oprócz mnie… obudziłem się serio myśląc, że coś ze mną nie tak… poszedłem do kompa… chyba oglądnąłem początek „Komornika” bo nie wiem czy rzeczywiście czy też mi się śniło… i dalej się kładę… usypiam i znów jestem w tej fabryce ale nie sam… pełno ludzi oprócz mnie i przystrajają tą fabrykę różnymi pierdołami… nagle mój ciotbrat pyta się co by jeszcze powiesić… patrzę a w dłoni mam koraliki które do złudzenia przypominają… plemnika… mówię, że powieśmy plemnika, ale ludzie się burzą… szczególnie kobiety… zresztą patrze znów na koralik i już nie przypomina plemnika, ale ja i tak wygłaszam mowę… na temat plemnik też człowiek… budzę się nie zaniepokojony… ale już pewny, że mi się we łbie pomieszało bo choć ten sen już nie taki straszny, ale dalej dziwny… usnąłem po raz kolejny… sen numer pięć dalej w tej fabryce… dalej te tłumy, ja już siedzę pośród nich i gadam sobie z jakimiś pannami… patrzę na bok, a tam przy laptopie siedzi ryan philipee… aktor taki… siedzi i skanuje moją planetę… mówię mu żeby się nie trudził, bo jestem online… i pomyślałem sobie, że gówno, przecież siedzę w jakiejś pieprzonej fabryce…. obudziłem się i powiedziałem chromolę, nie śpię więcej… poszedłem do kompa i byłem online na wypadek gdyby mnie ryan przejechał… a potem padła sieć… tak więc bardzo to dziwny był poranek

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004