×

[„CALVAIRE”]

Marc Stevens, podrzędny piosenkarz, wyrusza ze swojej dziury na podbój wielkiego świata. Ma się na tym swoim zadupiu całkiem dobrze, ale myśli, że zostanie drugim Charlesem Aznavourem. Wsiada więc do swojego busa i rusza w drogę. Pech jednak chce, że bus psuje się w najmniej oczekiwanym momencie, czyli w środku lasu. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że w pobliżu znajduje się zapomniana przez Boga oberża, w której znajduje schronienie.
A potem jest jeszcze gorzej.

„Calvaire” to ciekawy i solidny horror produkcji francuskiej, w którym jednak nie odnajduję opisywanego przez innych, odświeżenia gatunku (choć z dwojga złego wolę już takie „odświeżenie” jak w przypadku tego filmu, niż w przypadku beznadziejnego „Cabin Fever”, o którym to samo mówiono). No chyba, że za to odświeżenie uznać brak flaków, wrzeszczących nastolatek i wyskakujących znienacka cosiów, którym towarzyszy głośny dźwięk. Wtedy tak.

Film ten należy do solidnie reprezentowanego w kinie gatunku „ludzie to są popieprzeni” i serwuje nam pokaźną dawkę dziwaków. Im dalej w film, tym widz zaczyna wątpić w możliwość takiego zagęszczenia przez nich kilometra kwadratowego lasu. W niczym to jednak nie przeszkadza.

Nie przepadam za francuskim kinem („odstrasza” mnie w ich filmach… francuski język 🙂 ), ale jak we wszystkim, są przecież wyjątki potwierdzające regułę i dla mnie „Calvaire” jest takim właśnie wyjątkiem.

Zachwycony seansem nie byłem, ale nie sposób odmówić temu filmowi świetnego klimatu, oraz tego, że unika przynudzania i tzw. pieprzenia w bambus, czyli kolejnych, nic nie wnoszących do fabuły scen, które tylko zwalniają akcję i zanudzają widza. Wszystko jest tu na swoim miejscu, no może poza głównym bohaterem, którego mógł zagrać ciut lepszy aktor. 4+(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004