Ostrzegali, ostrzegali, aż w końcu proroctwa się wypełniły i upały przyszły. Przyszły i iść nigdzie nie chcą. U mnie w pustelni, żeby nie skłamać, tak ze czterdzieści stopni Celcjusza przez cały dzień i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ta się poprawi. Wszystkie okna pootwierane, zero przeciągu, a ja zastanawiam się, gdzie położyć się spać, bo przecież tutaj to nie ma szans. Na dodatek świerszcze dostały jakiegoś wariactwa i cykają na potęgę. Łeb mi już pęka i jestem prawie pewien, że Chińczycy takie świerszcze wzięli pod uwagę opracowywując słynne „tortury chińskie”. Jeszcze ze dwie godziny takiego cykania i skończe jak ofiara scannera. Kto nie wie jak, to niech „Scannerów” obejrzy.
Warto było wczoraj posiedzieć przy telewizorze i zobaczyć jak Paweł Korzeniowski zdobywa tytuł mistrza świata w pływaniu. Rzadko się to nie zdarza więc i przyjemność jeszcze większa. Dzisiaj też będzie warto posiedzieć (i posiedzę, bo przecież i tak nie zasnę w tym upale) i pooglądać jak też pójdzie Otylii. A jak nie pójdzie, to zawsze jest możliwość, że Przemek Babiarz rzuci podobnym tekstem jak wczoraj: „Oto młody Japończyk ze słuchawkami na uchach”.
Rano jakoś więcej pomysłów na ten zlew miałem. A teraz to mi się nie chce. Zresztą cały czas mi się nie chce.
Pobawię się teraz na chwilę we wróżkę i przepowiem, że… Wisła zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów z Manchesterem United. Do zestawu poprzednich przeciwników ManUtd będzie jak znalazł. No bo przecież Artmedia Petrzałka to za niskie progi jak na naszych internacjonałów.
Ueee, nie chce mi się pisać bloga, to po cholerę się męczę i udaję, że mi się chce pisać tę notkę. Dobranoc.
Podziel się tym artykułem: