×

KOŃCÓWKA

To smutne, ale jeszcze tylko przez dwie godziny będę miał dwadzieścia siedem lat. Kypba jaki ja już stary jestem. Patrzę codziennie w lustro i jakoś nie widać tej powagi wieku, jaka powinna malować się na mojej twarzy. Wręcz przeciwnie, wciąż czuję się niczym nastoletni szczyl i tylko zarost, oraz coraz częściej wypadające włosy przypominają mi, żedupa, żaden ze mnie szczyl, tylko już stary dziadek. Ciekawe ile czasu jeszcze minie zanim będę się czesał na łyso, tłumacząc, że mógłbym inaczej, ale tak mi jest wygodniej (czy łysi mają łupież?)? Rok? Dwa lata? W lustrze nie widzę żeby było tak źle, ale na zdjęciach już widać zakola. Łomatkoboska! Nie sądziłem, że doczekam takiego wieku.

Nie, nie marudzę. Nie cierpię z powodu włosów, bo ciągle mam ich w sam raz (choć 1/4 już siwa), nie mam dołów z powodu braku potomstwa mimo prawie trzydziestki (jak to napisał przed chwila Robson na prfie, ja też powinienem już mieć chyba gromadkę), bo dzieci nie lubię i chyba już nigdy nie polubię, nie mam oporów przed robieniem czegoś, co nie przystoi w moim wieku („w moim wieku” no jakże to brzmi? prawie jak dowcip) etc. A mimo wszystko jakoś trudno uwierzyć, że już tyle żyję. A jeszcze straszniejsze jest to, że ludzie z wiekiem powinni mądrzeć. Po mnie tego niestety nie widać.

Siedzę sobie i trawię ostatnie godziny mojej dwudziestosiedmioletniej młodości i słucham irlandzkiej muzyki. Właśnie leci „Oh Danny Boy”. Przypomina mi dwie rzeczy. „Ślicznotkę z Memphis” [„Memphis Belle”] taki film Catona Jonesa, który wszystkim polecam, oraz jeden program z cyklu telewizji śniadaniowej. Zaprosili do niego Maksymiuka i Nahornego. No i mieli oni napisać przez czas trwania programu jakąś muzykę. Siedzieli te dwie godziny, dłubali, a na koniec zagrali właśnie „Oh Danny Boy” i zenrali pochwały, że takie coś napisali w zaledwie dwie godziny. Ciekaw jestem czy ktoś ich potem uświadomił, że napisali coś, co już było napisane. Pewnie nigdy się nie dowiem. A co to ma wspólnego z tematem tego wpisu? Nic, absolutnie nic.

Jutrzejsze urodziny nie będą się specjalnie różnić od innych dni roku. Właściwie to pewnie nawet nie zauważę, że mam urodziny. Nie, nie narzekam. Sam sobie zgotowałem taki los i trudno. Mam nadzieję, że nie zrobi mi się smutno, gdy nadejdzie wieczór, życie się uspokoi, a ja jak codzień będę siedział przed kompem i wysyłał wyimaginowaną flotę w wyimaginowany kosmos. Miałem parę bardzo fajnych urodzin, miałem dużo więcej kiepskich. Przerobiłem już wszystko więc nie ma powodu żeby jutro się zamartwiać, bo nie mam się do kogo odezwać. Selawi. Raz na wozie, raz nawozem. Może za rok będzie przy mnie ktoś ciepły i pachnący. A jak nie to sobie podgrzeję jakiś dezodorant 🙂

Jeszcze godzina i trzy kwadranse. Co można zrobić przez godzinę i trzy kwadranse będąc młodszym niż za chwilę?

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004