7:30 rano. Piły do asfaltu wycinają równe kreski w drodze koło mojego domu. Młoty pneumatyczne rozwalają asfalt mieszcząc się w ścieżkach wyznaczonych przez piły. Koparki wykopują doły głebokie na półtora metra pod zerwanym asfaltem. Pracownicy pokrzykują („Stasiek uważaj kurwa jeszcze nie wyszedłem z dołu!!!” – zadziwiające, że ci robotnicy zawsze mają tak samo na imię: Stasiek, Zenek, Józek… o co to chodzi?) jeden na drugiego. Takie śmieszne maszyny do utwardzania piasku, od których cały dom mi się trzęsie, utwardzają zasypane już doły, w które wtłoczono rury kanalizacyjne…
A gdzie kukuryku?? Ja wolę!
Podziel się tym artykułem: