8 czerwca, piątek
56 kilo, papierosów 10, jednostek alkoholu 3, kalorii 400
Kocham wagę Pawła!
Boże, jest już szesnasta. Wróciłam od Pawła pół godziny temu. Miał dzisiaj wolne więc mogłam dłużej u niego zostać. Poranny seks jest fajny tylko musieliśmy to robić od tyłu, bo Pawłowi trochę jechało z buzi. Nie powiedziałam mu tego głośno tylko cichutko odwróciłam się do niego moją szczupłą pięćdziesięciosześciokilową (jak to się pisze?) pupcią. Zresztą co ja się przejmuję. Z pracy wracałam o tej samej mniej więcej godzinie. Paweł gdzieś wyjechał na weekend więc zobaczymy się dopiero w poniedziałek w pracy. W mojej nowej pracy!
Wczoraj nic nie piłam więc teraz piszę sącząc drinka z mojego rżniętego kryształu. Jej, wszystko mi się dzisiaj z seksem kojarzy. Wielka tajemnica Pawła? Moja teoria, że _wszyscy_ faceci mają jakieś dziwactwa potwierdziła się w stu procentach. Na szczęście hobby Pawła okazało się mniej dziwne od pasji Janusza. Otóż mój ukochany mężczyzna z uporem maniaka kolekcjonuje horrory. Ma spory zbiór unikatowych kaset oryginalnych, kopiowanych i róznych takich. Opowiadał mi, że kupuje je za pośrednictwem internetu z całego świata. Oprócz kaset ma też te, no jak to się nazywa? Jej, zapomniałam. CV… CB… DB… DVD! Właśnie, DVD! Najpierw trochę się kochaliśmy, a potem Paweł puścił mi swój ulubiony film – „Martwicę mózgu”. Dużo nie pamiętam, bo cały czas miałam zamknięte oczy. Odgłosy dochodzące z filmu i tak przyprawiały o mdłości. W przyszłym tygodniu ma mi pokazać „Cannibal Ferox”. Zobaczymy czy mi się to spodoba. Coś mi mówi, że nie bardzo. No, ale dla tych osiemnastu centymetrów zrobię wszystko.
[autor: Sierus]9 czerwca, sobota
59 kilo, papierosów 6, jednostek alkoholu 2, ataki nerwicy: 2, kalorii ..??.<P::.. Cholera nie policzyłam tak się denerwuję.
Dzisiaj zważyłam się na mojej domowej wadze i okazało się, że ważę 59 kilo!!! Psia mać chyba wywalę tą cholerną wagę i pojadę jutro na zakupy. Swoją drogą to coś muszę kupić do jedzenia i do picia, bo w lodówce pusto… Dobrze, jutro jadę na niedzielne spacerowanie po supermarkiecie, tak robi wielu ludzi więc co mi szkodzi sprobować. Siedząc w domu i nudząc się niemiłosiernie, zaczęłam się zastanawiać nad higieną Pawła. Może to, że mu brzydko pachnie z ust to nie był wyjątek… a co jeśli mu tak jedzie zawsze?? A jeśli czasami jest jeszcze gorzej?? Czy to oznacza, że zawsze będziemy musieli odbywać poranny sex.. no ten tego.. tylcem??
Bardzo mnie to dzisiaj męczyło i dopiero w późnych godzinach wieczornych wpadłam na pomysł, że będę stawiać Pawłowi miskę, szczotkę do zębów i pastę przy łóżku, a jak rano będzie się budził, a ja będę miała ochotę to wtedy delikatnie dam mu do zrozumienia żeby umył zęby, zawsze się coś wymyśli. Przez chwilę myślałam o gumie do żucia ale co za dużo tych gum to
nie zdrowo…
Podziel się tym artykułem: