7 sierpnia, wtorek
Nie jadłam, nie piłam, nie paliłam.
Po przebudzeniu się zauważyłam, że jestem związana. Jeszcze senna zaczęłam mruczeć i po chwili cichutko zawołałam Edka… Nieźle wczoraj musieliśmy harcować skoro zachciało mu się mnie związywać. Tylko czemu mój pokój ma jest taki czarno-biały?! Kolejne ukłucie w tyłek i… znów zasnęłam.
Obudziłam się jeszcze tego samego dnia. Siostra Zenobia wszystko mi wyjaśniła, a do tego była na tyle uprzejma, żeby przytrzymać mój dziennik. Trochę niewygodnie się pisze mając ręce przywiązane skórzanymi pasami do łóżka. Do tego znowu zaczęli mi robić zastrzyki… Chyba jednak nie balowałam z Edziem.
[autor: Shivo]8 sierpnia, środa
3 kroplówki.
Dzisiaj uwolniono mi ręce, więc mogę wreszcie napisać co się stało. Imprezka… powiedzmy, że nie wypaliła. Bożydar się nie sprawdził. Otóż ostatnio miał możliwość kupienia taniego alkoholu, więc postanowił trochę zarobić. A że było to paliwo rakietowe… Powinnam była zacząć coś podejrzewać, bo nie było banderoli… No cóż, nie każdy na tym dobrze wyszedł. Powiedzmy, że niektóre z nas nawet bardzo niedobrze. Hercia i Anka nie żyją, ja do niedawna walczyłam o życie, a Bognę następnego ranka bolała głowa. A jej w sumie żal mi najbardziej… Wszyli jej esperal.
[autor: Shivo]9 sierpnia, czwartek
1 kroplówka, miska niezidentyfikowanej papki.
Detoksykacja trwa nadal. Podobno nawet nieźle wyglądam. No i wreszcie wrócił mi trochę poprawny wzrok. Okazało się, że pokój nie jest czarno-biały. Teraz widzę, że jest różowy, choć siostra Zenobia zapewnia mnie iż cały pomalowano na zielono. Cóż, podobno niedługo będę widzieć tak jak dawniej… Chociaż świat w różowych barwach jest całkiem ładny.
Aha – od dzisiaj zaczęli mnie czymś karmić. Fajnie to wyglądało – różowe jak kisiel, miało konsystencje kisielu i smakowało jak kisiel. Byłam pewna że to jest właśnie kisiel, ale siostra Zenobia uparcie twierdziła, że to budyń czekoladowy. Przestaję jej powoli ufać.
Podziel się tym artykułem: