16 lipca, poniedziałek
56,60 kilogramów, 2800 kalorii, 7 jednostek alkoholu, 1 chwila zdesperowania
Zapisałam się do internetowego klubu samotnych serc. Fajny jest w gruncie rzeczy ten Paweł – nawet o skanerze nie zapomniał. Szkoda, że biega za kobietami z siekierą. Wracając do skanera – zeskanowałam jakieś swoje zdjęcia w bikini i dłuższej kiecce i wysłałam do klubu. Napisałam, że nie mam nałogów (małe kłamstwo jeszcze nikogo nie zabiło), że jestem szczupła (no od niektórych na pewno jestem szczuplejsza!) i że lubię spacery przy świetle księżyca. 80% wpisów od samotnych kobiet było takie same, ale ja nie uważam żebym była oryginalna więc nie chciało mi się zupełnie wymyślać jakiejś heroicznej osobowości. Zobaczymy co z tego flirtu wyjdzie.
Dzwoniła do mnie Monika. Pomna niedawnego snu umówiłam się z nią na środę w barze „Bezludna wyspa”
[autor: Quentin]17 lipca, wtorek
56,50 kilogramów, 1000 kalorii, 4 jednostki alkoholu, 13 papierosów
Mówię ci pamiętniku, że nie ma to jak obudzić się rano i stwierdzić, że znów się trochę schudło. W dzisiejszym przypadku rzeczywiście było to trochę no ale lepszy rydz niż nic. Jej! Jak ja dawno na grzybach nie byłam. Kiedyś we wczesnej młodości chodziłam z ojcem do lasu i zbierałam grzyby. A teraz? Powoli sama zamieniam się w grzyba. Pozbyłam sie tych myśli dwoma jednostkami alkoholu.
Z klubu samotnych serc przyszło pierwsze zgłoszenie. Roman, lat 35, romantyk z 10 hektarami zamieszkały w he he Koziej Wólce. Szuka kobiety, która pomoże mu przy ziemniakach, a nocą porozmawia na wszystkie tematy. Na zdjęciu wyglądał nawet schludnie z tym hitlerowskim wąsem i grzywką, ale maila z jego kandydaturą wywaliłam szybciej niż zdążyłam o tym pomyśleć i napisałam do klubu, że interesują mnie tylko miastowi. To pewnie wydłuży czas oczekiwania na znalezienie kogoś konkretnego, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Czekałam trzydzieści dwa lata to i jeszcze troche poczekam
Resztę dnia spędziłam ze słuchawkami na uszach, bo zdecydowanie nie podobały mi się odgłosy miłości dochodzące z pokoju Andrzeja.
Podziel się tym artykułem: