SuperQuentin siedział jak co wieczór w swojej supertajnej samotni i oglądał supernudny film z Michaelem Keatonem. Za oknem robiło się ciemno, a SuperQuentin przysypiał na swoim fotelu. Superdżinsy i superdres adidasa wisiały spokojnie na wieszaku w przedpokoju, gdy nagle w półmroku pokoju dał się słyszeć dziewczęcy głos.
– Jest tu ktoś? – Zapytał dziewczęcy głos.
– Tak, tutaj jestem – odpowiedział SuperQuentin. – Trochę tu ciemno i nic nie widać, bo oglądam supernudny film i pozasłaniałem zasłony.
– Mogłabym przyjść do ciebie z twardzielem? – Znów zapytał dziewczęcy głos, a z półmroku wyłoniła się sylwetka Dagmary, siostrzenicy SuperQuentina. SuperQuentin właściwie nawet nie był pewien czy była to siostrzenica, bratanica, czy jeszcze ktoś inny – ważne, że należała do rodziny.
– A co? – Zapytał czujny jak zwykle SuperQuentin.
– A bo chciałam sobie wypalić jedną płytkę.
– Zrobimy inaczej – odpowiedział SuperQuentin. – SuperQuentin przyjdzie do ciebie!
Zagrzmiało za oknem, gdy Dagmara opuszczała supertajną samotnię SuperQuentina. SuperQuentin nigdzie się nie spieszył. Spokojnymi, dystyngowanymi ruchami superbohatera zdjął obudowę ze swojego komputera, wykręcił swoją nagrywarkę i schował ją do plecaka. Po drodze w mgnieniu oka przywdział swój strój superbohatera z trzema paskami dumnie lśniącymi na ramionach i wybiegł ze swej supertajnej samotni. Minęła kolejna chwila, gdy pukał do pokoju Dagmary.
– Już jesteś? – Zapytała Dagmara ściągając kurtkę.
– Jestem zawsze tam, gdzie dzieje się niesprawiedliwość, a ktoś potrzebuje pomocy. – Znów zagrzmiało za oknem. – Bezpieczeństwo świata nie może czekać! – Dodał klękając przed komputerem Dagmary i w mgnieniu oka go rozkręcając. Superśrubokręt lśnił dumnie w jego dłoni, a śrubki w równym rządku lądowały na biurku obok klawiatury komputera. Teraz wszystko działo się już niemal błyskawicznie. Wypięcie cdromu, podpięcie nagrywarki, zainstalowanie softu, wypalenie płytki z prezentacją batonika Bounty… Ledwie Dagmara odłożyła kurtkę na miejsce, a SuperQuentin już trzymał gotową i wypaloną płytkę w dłoni.
– Już? – Zdziwiła się Dagmara.
– Misja wykonana!
I w ten oto sposób świat po raz kolejny został uratowany. SuperQuentin wziął swoją nagrywarkę pod pachę, opuścił to mieszkanie, w którym ponownie skręcony stał nowoczesny, czyściutki komputer z szybkim procesorem i z podłączoną do niego nowiutką drukarko-skanero-kserokopiarką Hewlett Packarda i wrócił do swojej supertajnej samotni, w której już czekał na niego, jego superpadający co pięć minut komputer z niedziałającą drukarką i ulubiony przysmak superbohatera – czekolada truskawkowa z Biedronki za jedyne 1.20 PLN!
Podziel się tym artykułem: