×

NIENOWOROCZNE POSTANOWIENIE

Doszedłem dzisiaj do pewnego wniosku. W wyniku parosekundowego myślenia stałem się posiadaczem myśli na temat tego, że fajnie jest być w czymś najlepszym na świecie. To musi być niezła frajda mieć świadomość, że na całym świecie nie ma nikogo lepszego od nas, a jeszcze lepiej, gdy cały świat o tym wie. Wtedy nie ma się co czaić, tylko można łazić wszędzie z podniesioną głową i z góry patrzeć na tych wszystkich, którzy w niczym nie są najlepsi na świecie. To musi być super uczucie tak budzić się rano, przeciągać, patrzeć w okno i uśmiechać się do świata, w którym nie ma nikogo, kto mógłby się z nami równać w tym czy owym. Każdy z nas, gdy przychodzi zrobić coś, w czym nie jesteśmy mocni, chciałby nająć do tej roboty kogoś najlepszego. Nikogo nie obchodzą ci, którzy najlepsi nie są. Dochodzi zresztą już do takich paradoksów, że czasem głośno jest o najlepszych z najgorszych (choćby laureaci Złotych Malin; wspominają o nich w Dzienniku Telewizyjnym, a na przykład o mnie nigdy nie wspomnieli).

Skoro już wspomniałem o sobie, to niestety w niczym nie jestem najlepszy na świecie. Takie jest moje zdanie i raczej nie sposób się z nim nie zgodzić. Umiem parę rzeczy, ale nic na tyle żeby móc startować w konkurencji na najlepszego na świecie. Wszystko przez te paradoksy we mnie tkwiące. Z jednej strony jestem perfekcjonistą, a z drugiej leniem patentowanym obdarzonym słomianym zapałem. No i w efekcie tej piorunującej mieszanki wychodzi na to, że choć niektóe rzeczy robię lepiej, a niektóre gorzej, to chyba żadnej z nich nie poświęciłem dość czasu, aby móc powiedzieć, że nie ma lepszego ode mnie. Owszem, parę razy słyszałem z różnych ust, że to czy tamto robię najlepiej na świecie, ale żadnych papierów na to nie mam. Żadnych dyplomów, żadnych listów pochwalnych, żadnych znaków jakości Q.

W związku z powyższym postanowiłem sobie dzisiaj, że znajdę jedną dziedzinę życia, w której choćby nie wiem co, to będę najlepszy na świecie i że poświęcę tej dziedzinie tyle czasu ile tylko potrzeba żeby ciężka praca przyniosła skutki! Może wciąż będę marudził na wszystko, ale choć w tej jednej rzeczy będę najlepszy na świecie i nikt nie będzie się mógł w tym ze mną równać. Zaraz potem odezwało się we mnie wrodzone lenistwo i szepnęło mi, że wcale nie trzeba poświęcać tej sprawie wiele czasu żeby osiągnąć zadawalające wyniki – wystarczy znaleźć sobie taką dziedzinę życia, którą interesuje się mało ludzi, a najlepiej nikt. Wtedy przy odrobinie tylko dobrej woli, automatycznie będę najlepszy na świecie, a gdy ktoś, kiedykolwiek pomyśli o tym, że trzeba znaleźć fachowca w tej sprawie, to właśnie ja będę tym kandydatem. No i w wyniku tych myśli, rozterek, podszeptów i koncepcji, postanowiłem być najlepszym na świecie w podbijaniu nogą rolki papieru toaletowego.

Treningi rozpocząłem od razu. Wziąłem rolkę papieru toaletowego i zacząłem ją podbijać. Myślałem, że to prostsze jest, ale nie. Rolka podskakuje w zupełnie nieznane strony i za Chiny Ludowe nie chce się słuchać stopy tak jak zwyczajna piłka. Wreszcie zrozumiałem to, co muszą czuć startujący w „Chwili prawdy”, gdy mają tydzień na nauczenie się grania hymnu Mongolii na dzwonach rurowych, czy przenoszenia ziarenek kawy trzymaną w ustach słomką od napoju Hortexu. No, ale nie poddawałem się i w wyniku wyczerpujących treningów osiągnąłem pułap sześciu odbić. Dalsze treningi odłożyłem na jutro, ale nie mogę opędzić się od myśli, że może wcale nie ma takiej potrzeby żeby kontynuować trening. Może już jestem najlepszy na świecie w podbijaniu nogą rolki papieru toaletowego? Niepokoi mnie tylko trochę wspomniana wyżej „Chwila prawdy” – wykonują w niej tak dziwne konkurencje, że całkiem możliwe, iż Ziemia pełna jest amatorów podbijania nogą papieru toaletowego. No, ale może nie jest tak źle, a ja wreszcie jestem w czymś najlepszy na świecie. Zobaczymy co poczuję jutro rano, gdy się obudzę, przeciągnę i spojrzę w okno.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004