×

Z PAMIĘTNIKA KRYMINALISTY – DZIEŃ 2

Więzienie w Crim City miało dwie podstawowe zalety. Pierwszą z nich był fakt, że nie siedziało się w nim zbyt długo. Zresztą sędzia, który na szybko rozpatrzył moją sprawę, orzekł, że napad na taksówkarza, a w dodatku nieudany, nie jest czynem specjalnie szkodliwym społecznie więc nie ma sensu abym zgnił do reszty w kazamatach. Po raz kolejny okazało się, że nie ma to jak dobry anonim informujący o tym, że śliczna szesnastoletnia córka sędziego wpadła w oko bandzie lokalnych zakapiorów, którzy tylko czekają na znak żeby zacząć działać. W wyniku tego miałem zgłosić się do więzienia tylko po to, aby podpisać jakiś papierek, co wymagało kilkugodzinnej wizyty w celi. I w tym momencie pojawiała się druga zaleta tutejszego więzienia – zawsze można było spotkać tu jakichś przyjaciół. Tak też było i teraz. Wchodząc do celi zobaczyłem siedzącego na więziennej pryczy addy’ego. Przywitałem się i usiadłem koło niego. On też czekał na podpisanie papierka. Addy’ego znałem jeszcze z czasów, gdy razem kroiliśmy frajerów w pociągu. Czekało się aż taki frajer pójdzie w kimę i robiło swoje. Robota była pewna. Jeden przetrząsywał kieszenie, a drugi stał przy drzwiach przedziału i rozglądał się czy nikt nie idzie. Powspominaliśmy stare czasy i jakoś zleciało te kilka godzin za kratkami. Żegnając się z addym, dowiedziałem się, że właśnie planuje założenie nowego gangu, w którym znalazłoby się też miejsce dla mnie, starego kumpla. Odpowiedziałem, że zastanowię się i dam mu wkrótce znać, ale tak naprawdę pisałem się na ten interes. Znałem dobrze addy’emu i wiedziałem, że można mu zaufać. Miałem jednak swój honor i z gołą dupą do gangu nie zamierzałem wstępować – trzeba było rozejrzeć się po mieście w poszukiwaniu łatwej kasy.

Po podpisaniu papierka wyszła na jaw trzecia zaleta więzienia – żadna ze zdeponowanych przeze mnie rzeczy nie zginęła i dostałem absolutnie wszystko, co przed kilkoma godzinami tu zostawiłem. Wliczając kij bejsbolowy i nóż. Uśmiechnąłem się szyderczo do klawisza i postraszyłem go nożem. Skrzywił się i mimowolnie spojrzał w kierunku zdjęcia przedstawiającego jakąś grubą babę i dwójkę grubych dzieci. Machnąłem ręką i wyszedłem na zewnątrz. Zapadał zmierzch – najlepsza pora na rozpoczęcie planu, który obmyśliłem sobie siedząc w celi. Plan skomplikowany nie był. Postanowiłem zapolować na parę sklepów spożywczych i niepotrzebnie wałęsających się po nocy staruszek. Nie siedzą w domu, to będą miały za swoje – w nocy nie chodzi się po Crime City nie mając w zanadrzu czegoś ostrego, czy jakiegoś czarnego pasa w takwendo. Owszem, słyszałem opowieści o początkujących gangsterach, którzy dostali parasolką po łbie od jednej czy drugiej babki, ale ci gangsterzy to było absolutne dno, dna więc nie było co o nich nawet gadać. Więzienie w Crime City pełne było tych frajerów, którzy zawsze trafiali na harem i schylali się co chwilę niezależnie od tego czy im upadło, czy też nie upadło mydło.

To było męczące kilka godzin, ale opłacało się pobiegać jak kot z pęcherzem, po mieście. Pomachałem trochę bejsbolem i nożem i nigdzie nie było żadnych kłopotów, czy to w przypadku spożywczaków, czy staruszek. Nie mogłem się nadziwić jak wiele staruszek myśli, że są nietykalne. No, ale to nie był mój problem. Sprzedawcy w sklepach też nie strugali bohaterów więc po jakimś czasie miałem już dość pokaźnie wypchany portfel. Nie było mnie jeszcze stać na porządniejszą broń, ale na zabawienie się i zrelaksowanie jak najbardziej. A jako, że najlepiej relaksuję się przy wódce i prochach, to poszedłem do najbliższej dyskoteki. W środku przywitały mnie mrok i powódź decybeli. Dziwki w skromych ciuszkach patrzyły na mnie pytającym wzrokiem, a tani handlarze prochami niemal wpychali mi do ręki towar. Skusiłem się na amfę i trochę heroiny. Usiadłem przy stoliku i zapiłem dragi wódką. Od razu poczułem się lepiej. Posiedziałem tak chwilę, gdy do mojego stolika dosiadły się dwie panienki. Jedna krótko ostrzyżona blondynka, a druga długowłosa czarnulka. Stanowiły absolutne przeciwieństwo siebie. Zaczęliśmy gadkę szmatkę racząc się kolejnymi dragami. Pierwsza miała na imię Inga, a druga kazała do siebie mówić per Wonder Woman. Czego to ludzie nie wymyślą. Zwierzyły mi się ze swoich problemów i w ten sposób dowiedziałem się, że szukają obrotnego alfonsa, który zaopiekuje się nimi. Skorzystałem z okazji i przeprosiłem je na kilka minut. Zadzwoniłem z aparatu wiszącego przed disco do znajomego, który zajmował się sutenerstwem, informując go, że mam do sprzedania dwie dziwki. Nieraz robiliśmy razem interesy więc i tym razem nie było kłopotu. Obiecał, że zaraz będzie i żebym pilnował panny. Wróciłem do stolika i przez pół godziny obmacywałem Ingę i Wonder Woman roztaczając przed nimi wspaniałe perspektywy jakie otwierała przed nimi współpraca z moim kumplem. Kłamałem w żywe oczy, bo wiedziałem, że facet miał w zwyczaju bić swoje panny i gwałcić je średnio raz na tydzień, ale miałem to gdzieś. Mogły się uczyć zamiast kręcić gołym tyłkiem po mieście od piętnastego roku życia.

Kumpel, tak jak obiecał, przyjechał po pół godzinie. Obejrzał panny, uśmiechnął się, wręczył mi na stronie pięć koła papiera i zabrał ze sobą dziewczyny. Chuchnąłem w pliczek pieniędzy na szczęście i poszedłem do Johnny’ego kupić jakąś lepszą giwerę. Wybór padł na mój ukochany MP5. Zapłaciłem gotówką, a na odchodnym postanowiłem zagrać jeszcze w blackjacka. Nie był to najlepszy pomysł, bo przegrzmociłem całą kasę jaka mi została, czyli całe dwa i pół tysiąca dolarów. Znów zostałem bez grosza nie licząc tysiąca, który na czarną godzinę zdeponowałem w banku. Noc jeszcze była młoda więc przed zadzwonieniem do addy’ego postanowiłem sprawdzić jak sprawuje się mój nowy MP5. Obrabowanie stacji benzynowej było proste jak konstrukcja cepa. Strzeliłem dla efektu w dystrybutor i dopiero, gdy zobaczyłem wybuch, uświadomiłem sobie, że to nie był najlepszy pomysł. No, ale wybuchowy efekt podziałał na kasjerkę, bo ta wręczyła mi bez gadania wszystkie pieniądze z kasy – całe dwa tysiące dolarów. Zabrałem kasę do kieszeni i poszedłem żeby zadzwonić do addy’ego.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004