×

OPOWIEŚCI BIBLIJNE – MOJŻESZ

NARRATOR
Kiedy na Józefa w końcu przyszła pora,
By się z światem żegnać, wezwano doktora.

DOKTOR
Drogi mój Józefie, ja ci nie pomogę
Wszak gryzie gangrena dawno twoją nogę.
Masz już lat sto dziesięć więc mi nie narzekaj
Tylko leć ku niebu i chwili nie zwlekaj.
Bóg na ciebie czeka, otwarte ma ręce.
Ja już muszę spadać nie wzywaj mnie więcej.

NARRATOR
Umarł więc w pokoju Józef na gangrenę
Choć niektóre źródła mówią o migrenie.
W Biblii zaś na starość rzecz całą zwalili –
Co wybrać oceńcie, sami moi mili.
Ja mam, swe terminy, dalej bajać muszę
Tylko się napiję zanim dalej ruszę.

Sorki, że tak długo mnie z wami nie było,
Ale byłem w wuce – siku zaskoczyło
Mnie gdym colę chłeptał ciesząc gardło suchę
Więc wpadłem do klopa. Tam zabiłem muchę.
Tymczasem w Egipcie, Żydzi rośli w siłę.
Widać ichnie piaski były dla nich miłe,
Bo ruszyć nie chcieli dup swoich z powrotem.
Stali się też przeto Egiptu kłopotem.
Gdy nowy Faraon objął szybko władzę
Rzekł w swoim expose:

FARAON
                                    Z nimi se poradzę!
Bo widzicie wszyscy, że ich cała masa –
Nie dla wszystkich starczy egipska kiełbasa!
Trzeba coś z tym zrobić i ja mam koncepcję –
Cofnijmy ich sklepom na sprzedaż koncesję!
Zróbmy z Izraela plemię niewolników
I nie szczędźmy Żydom niemiłych przytyków.
Niech wiedzą kto rządzi i kto jest ich panem!
Idźcie więc zło czynić – zadanie zadane!

NARRATOR
No i się zaczęła kiepska koniunktura.
Egzystencja Żydów, ech, była ponura!
Egipcjanie batem do roboty gnali,
A roboty ciężkie. Żydzi się nie dali!
Im więcej pracować musieli pod biczem
Tym więcej im dzieci rodzili rodzice.
Żydzi rośli w siłę, choć byli tłamszeni
Więc egipscy mędrcy wymyślić musieli
Coś co by złamało ludzi Izraela.
Wymyślił Faraon – niezła był cholera!

FARAON
Gdy się dziecię zrodzi w żydowskim to domu
Macie je zabijać. I nie po kryjomu!

NARRATOR
Lecz była niewiasta, co ryzykowała,
Gdy swojego syna przed złymi schowała.
Nie dała go zabić, chciała go wychować
Przeto gdzieś musiała malutkiego schować.
Wsadziła go w koszyk i puściła w wodę,
A zaraz w pobliżu kąpały się młode
Panny wprost z Egiptu. Wśród nich Faraona
Córka się kąpała. Zobaczyła ona
Dziecię co schowane było w tym koszyku
Tak jej się spodobał, że mówi:

CÓRKA FARAONA
                                                Chłopczyku!
Wezmę i wychowam ciebie w swoim domu,
Że cię tu znalazłam nie powiem nikomu.
A żeś w wodzie pływał i stąd cię wyciągłam
Nazwę cię Mojżeszem – choć inaczej mogłam.

NARRATOR
Rósł tedy nasz Mojżesz w egipskim pałacu
Tam miał do zabawy zawsze kupę placu.
Jako, że towaru tego pod dostatkiem
Było tam w Egipcie więc bawił się piaskiem.
Lubił robić babki i inne pierdoły,
A czasem wziął zajrzał do egipskiej szkoły.
Kiedyś wziął zobaczył gdzieś Egipcjanina,
Który bił Żydówkę. Zrzedła jego mina.
Chwycił w dłoń motykę i zabił potwora.
Potem na ucieczkę przyszła już nań pora.
Uciekł więc z Egiptu do sąsiadów którychś.
Trochę się i błąkał – potem poszło z góry.
Wziął jedną Sephorę jako żonę swoją
I mieszkali razem życia się nie bojąc.
Tymczasem w Egipcie po jawnych wyborach
Nowy był Faraon – oj też świnia spora.
Dalej gnębił Żydów i dawał im cięgi.
Ciężkie było życie. Ciężkie do potęgi.
A Mojżesz bez troski krowy swoje pasał
I butelkę wódki zawsze miał do pasa
Na wypadek jakiś mocno przytwierdzoną
Co powodem było jego kłótni z żoną.
I podczas wypasu pewnego to dzionka
Mojżesz krzak zobaczył. Chciał mu już dać plonka,
Gdy się jasnym ogniem krzak rozświetlił nagle
I rzekł Bóg do niego:

BÓG
                                Chwyć już wiatr w swe żagle!
Wracaj do Egiptu tam ja cię posyłam
I uwolnij naszych – męka się skończyła.
Działaj w mym imieniu i wyrwij ich z mocy
Tego Faraona co się moczy w nocy!

MOJŻESZ
Wezmą mnie za czuba, gdy przyjdę z nowiną,
Że mnie Bóg wyznaczył bym wygrał z tą świnią
Co lud Izraela trzyma w swej niewoli
Tak, że życie bardzo wszystkich ich już boli.
Co mam zrobić kiedy dowodu zażyczą?

BÓG
Weź i wodę wylej. Zmieni się w tętniczą
Czerwoną posokę. To ich serca skruszy.

MOJŻESZ
Myślę sobie panie, że znak ich nie wzruszy.

BÓG
Trzymasz laskę w dłoni. Gdy rzucisz na ziemię
Tą to właśnie laskę, ja, ją w węża zmienię.

NARRATOR
I poszedł nasz Mojżesz wybawić lud boski,
By się już skończyły ludu tego troski.
Znaki przekonały, że przyszedł od Boga.
Wszyscy się cieszyli, ze czeka ich droga
Hen od kraju tego, gdzie za niewolnika
Każdy był postrzegan.

LUD IZRAELA
                                  Pora wreszcie znikać!!!

NARRATOR
Tymczasem z znajomkiem, zwanym Aaronem
Stanął Mojżesz dzielny wprost przed Faraonem.
Mojżesz mu oznajmił, że odchodzą w drogę.
Faraon tak rzecze:

FARAON
                              Puścić was nie mogę.
Myślisz, że wystraszą mnie te twoje słowa,
Że twój Bóg mi kazał zaczynać od nowa
Naszą gospodarkę co na niewolnikach
Jest dawno oparta? Kpisz misiu, weź znikaj!

NARRATOR
Żeby jeszcze gorzej było Żydom naszym
Do wyrobu cegieł poskąpił im maszyn.
Bo się głównie takim zajęciem parali,
Że z gliny i słomy caegiełki zlepiali.
Teraz ręcznie wszystkie robić wszak musieli
Więc głośno i ostro na Mojżesza klęli.
Mojżesz wziął poleciał na skargę do Boga
Ten zaś mu powiedział:

BÓG
                                    Straszna z ciebie noga!
Trzeba Faraona było czymś przestraszyć
Żeby nie był taki i nie skąpił maszyn.
Zresztą nie maszyny naszym są tu celem
Bowiem mamy zrobić dla tych Żydów wiele
Łącznie z ich powrotem w ziemie Kanaanu.
Idź do Faraona i puść wodę z kranu.

NARRATOR
Poszedł znów nasz Mojżesz straszyć Faraona.
W krew zamienił wodę co leciała ona
Wprost z kła słoniowego kranów wykonanych
W krajach okolicznych bardzo dobrze znanych.
Nie strwożylo jednak serca Faraona
Przedstawienie takie – on się nie przekonał.
Dalej kpił więc z Boga i ciężej się żyło
Ludziom z Izraela – oj łatwo nie było.
Rozsierdziło Boga takie zachowanie.
Dość by móc powiedzieć, że był w groźnym stanie.
Postanowił Egipt plagami ukarać
Bogiem był więc bardzo nie musiał się starać.
Najpierw w krew zamienił wody rzek i rzeczek
Faraon nie skrewił i tak głośno rzecze:

FARAON
Choćby gorzej było to się nie poddamy
Wszystkim pokażemy jaką siłę mamy.
Żydów nie puścimy niech pracują dalej.
Przed Bogiem nie pekam wcale to, a wcale.

NARRATOR
Więc się rozpoczęły plag egipskich ciągi
Przez nie się spóźniały wszystkie tam pociągi.
Najpierw żab bez liku skądś się pojawiło,
A z żabą wiadomo – kijowo się zyło.
Ciągle rechotały, że pękały głowy
Lecz Faraon na to znalazł sposób nowy.
Rozdał wszystkim swoim zatyczki do uszu,
Tak nabrał egipski lud znów animuszu.
Żaby wnet gdzieś znikły, lecz posłuchaj stary,
Że teraz się wszędzie zjawiły komary.
Szybko jednak sposób na nie odnaleźli:
W chemicznych zakładach Offa wynaleźli.
Przyszedł czas na muchy. One przyleciały
I nic tylko wszędzie gdzie usiadły srały.
Tonął Egipt cały w much niewielkim gównie
Lecz ten kłopot wszystkim nie przeszkadzał głównie.
Zaczęła więc znikać cała chlewna trzoda:
Ta stara, ta średnia i ta całkiem młoda.
Egipt się nie uląkł – byli z tego znani –
I się przerzucili na wegetarianizm.
Szóstą plagą znowu – ciała pełne wrzodów
Lecz jakoś przeżyli – nawet z zacnych rodów.
Bo pomoc medyczna słaba wtedy była
Więc już dawno wrzody były na ich ryłach.
Nowe więc wypryski nie strwożyły wcale
Nikogo w Egipcie. Spoko było stale.
Nie strwożył ich też grad, ni szarańcza z nieba
Jakoś się obyli bez zbóż i bez chleba.
I ciemność nastała – plaga to dziewiąta
Lecz nic też nie dała, Egipt strach nie splątał.
Mojżesz miał już dosyć, że się z niego śmiali
Więc poszedł do Boga i tak jemu wali:

MOJŻESZ
Dajmy se już spokój z próbą uwolnienia
Naszych to przyjaciół z tego tu więzienia.
Mieli całkiem dobrze zanim się pojawił
I od tych kłopotów wcalem ich nie zbawił.
Bo się ze mnie śmieją i mówią żem dupa
Chyba się zaleję zaraz prosto w trupa.

BÓG
Pomysł mam niezwykły i teraz się uda
Leć szybko do naszych i mów im te cuda.
Każdy kto jest Żydem niech drzwi wysmaruje
Krwią czystą baranka.

MOJŻESZ
                                  Bardzo mnie dziwuje
To co mówisz teraz. O cóż ci znów chodzi?

BÓG
Zabiję każdego, który się urodził
Jako pierwszy chłopak w egipskich rodzinach.
To zmiękczy ich serca w rozpaczy godzinach.
I puści Faraon lud nasz Izraela.
Dzień ten będzie świętem tak jak jest niedziela.

MOJŻESZ
Yyy lecz naszym świętem – jesteśmy Żydami –
Jest przecież sobota. Nie jesteś już z nami?

BÓG (na stronie)
Aj bym się wygadał lecz wybrnę ja z tego
(do Mojżesza)
Tak, jam się pomylił, masz rację kolego.

NARRATOR
Widząc efekt plagi nasz Faraon spękał
Martwego wziął syna i w męce wystękał.

FARAON
Możecie iść wolno, gdzie tylko zechcecie.

NARRATOR
Izrael więc wyszedł najnormalniej w świecie.
Przez Morze Czerwone, co otwarło wody,
Przeszli nasi Żydzi bez żadnej przeszkody.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004