To miała być filmowa sobota. Miała być i pewnie jeszcze będzie, ale na razie muszę poczekać. Wszystko z powodu ostrego słońca, które świeci cały dzień od rana i przeszkadza w oglądaniu wpadając przez wszystkie okna. Mógłbym pozasłaniać je zasłonami, ale nie mam takich, które by mnie satysfakcjonowały, a wynalazku zwanego żaluzjami nie posiadam, więc spokojnie czekam aż słońce się schowa za horyzont. A potem zacznę kolejny festiwal. Repertuar różny jest, a o jego wynikach pewnie poczytacie kiedyś w kolejnej porcji recenzji.
No pogoda śliczna jest. Gdyby nie ten wiatr porywisty, to byłaby prawdziwa wiosna. Cieplutko, słonecznie, zielono. Cruella mówi, że jak pięćdziesiąt lat żyje to nie pamięta takiej „zimy”. Dziwię się, że w niedalekich Niemczech mogą nie odbyć się zawody pucharu świata w skokach narciarskich, bo pogodę mają do kitu. Skoczkom zawsze wiatr w oczy – jak nie kijowa pogoda, to znowu w Ogrodzieńcu nie ma skoczni narciarskiej. A wracając do pogody, to ciekaw jestem czy to może ona ma wpływ na mój dobry humor czy może co innego. Bo humor mam bardzo dobry. Dopiero co skończyłem śpiewać w duecie z Norah Jones „Are You Lonesome Tonight”. Dzielnie dotrzymywała mi kroku 🙂 No, a apropos piosenki, to obiło mi się gdzieś o oczy, że gdyby Elvis żył, to skończyłby dzisiaj siedemdziesiątkę. No, ale wolał umrzeć.
Blogi znajomych huczą od informacji o planowanym spotkaniu blogowiczów. Pomysł fajny choć dyskusje pewnie długo jeszcze potrwają, bo dogranie zebrania się kilkunastu ludzi z różnych stron Polski w jednym miejscu, to nie jest takie hop siup. Wiem, bo zmagamy się z podobnymi problemami od kilku lat na Bocznicy, której spotkania są nieodłącznym towarzyszem codzienności w sieci. Jedno jest pewne: dla chcącego nic trudnego. Kłopotu z dogadaniem jest sporo, ale warto się pomęczyć, bo jednak real to real. Bocznicy minionego lata udało się zebrać w ilości około trzydziestu sztuk, a pociągi z grupowiczami sunęły z każdego zakątka Polski. Trzymam kciuki żeby i blogowiczom się taka sztuka udała.
Wśród propozycji miejsca na spotkanie pojawiła się Łódź. Zaglądnąłem do archiwum zdjęciowego w poszukiwaniu zdjęć kultowego hotelu Raff w tejże Łodzi, niestety było tylko jedno zdjęcia, nie mówiące wszystkiego o „wysokim” standardzie hotelu. Hehe. Nie standard jest najważniejszy, a towarzystwo. Potem może trochę opowiem o owym hotelu, a na razie jedyne znalezione zdjęcie wnętrza trzyosobowego pokoju w hotelu Raff, oraz Layout Teamu w całości.
Podziel się tym artykułem: