Jak to się wszystko zmienia jak w kalejdoskopie. Kładłem się spać – była późna jesień. Wstaję – jest zima. A przynajmniej na taką wygląda. Biało wszędzie aż oczy bolą. I tylko śnieg taki „niepewny” z gatunku: „daj mi chwilę, a stopnieję”. No, ale może nie stopnieje tak szybko, bo co chwilę mamy nowe dostawy śnieznego puchu. I dobrze. Lepiej jak jest biało niż jak jest mokro. Nawet, gdy to biało przeradza się potem w mokro.
Dobra, chciałem chwalić zimę, ale mi przeszło – musiałem łopatą pomachać. Poproszę o powrót późnej jesieni.
OK, nie ma co oszukiwać, że nie mam o czym pisać.
Podziel się tym artykułem: